Madeleine Wood najbardziej w świecie chciała utrzeć nosa Black'owi. Był dla niej bardziej irytujący od budzika, jeżeli w ogóle było to możliwe. Ale musiała w jakiś sposób zbliżyć się do niego. Długo siedziała w swoim pokoju, aż nie wpadła na przebiegły plan, który po prostu musiał zadziałać. Szybko zabrała kurtkę, po czym migiem wybiegła z dormitorium Ravenclaw'u, udając się na boisko Quidditcha. Gryfoni aktualnie odbywali trening. John Wood, brat dziewczyny, dawał im naprawdę mocny wycisk, co bardzo cieszyło Maddie.- Siostra, a ty gdzie się wybierasz? - spytał John, podbiegając do dziewczyny.
- Realizuję zemstę. - uśmiechnęła się chytrze. John Wood pokiwał lekko głową.
Wiedział, że lepiej nie przerywać jego siostrze w realizacji jej przebiegłego planu. Był też pewny, że chodzi tutaj o Syriusza Black'a, który bardzo irytował dziewczynę. Młoda Wood dumnym krokiem ruszyła przed siebie. Weszła do kantorka, w którym przechowywane były sprzęty potrzebne do gry w Quidditcha. Błyskawicznie wyciągnęła z dużego kufra swojego ukochanego tłuczka. Plan był idealny, więc co mogło pójść nie tak? Wszystko. Wystarczył jeden błędny ruch. Wyszła ze schowka, wypuściła tłuczka w powietrze i sama wzbiła się ku górze na swojej miotle.
- Siostra, ty wiesz, że wypuściłaś tłuczka? - krzyknął, zadawając pytanie John. Wolał, żeby żaden z jego graczy nie ucierpiał przed meczem.
- Och.. Naprawdę? Chyba pomyliłam go z kaflem. - odpowiedziała, udając przejętą. - Wszystko idzie zgodnie z planem. - pomyślała, zniżając się miotłą bliżej ziemi.
Tłuczek zaczął kręcić się po całym boisku, przechodzące obok osoby szybko zwiewały z pola widzenia rozpędzonego tłuczka, by nie zostać przypadkiem przez niego trafionym. I jak po myśli Madeleine, tłuczek z naprawdę dużą siłą wleciał wprost na starszego Black'a. Mimowolnie dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Z udawanym przerażeniem na twarzy, wylądowała koło zebranych w grupie chłopaków z drużyny gryffonów. Otoczyli znokautowanego przez tłuczka Syriusza kółkiem, nie wiedząc, co zrobić. Dziewczyna przedarła się przez zawodników i „zmartwiona" uklękła przy Syriuszu.
- Ojej, przepraszam, nie chciałam, żeby tak wyszło. - powiedziała szybko. - Oj, chciałam, chciałam. - pomyślała.
Musiała przyznać, że była świetną aktorką, choć jednej ze zebranych osób nie udało jej się oszukać. Mianowicie jej brata. Byli tak bardzo zżyci, że znali się nawzajem, jak własną kieszeń.
- Moja droga, Madeleine. Mój czas na tej ziemi już minął. Umieram w ramionach mej ukochanej. - odegrał scenę brunet, niczym scena śmierci Kochanka głównej bohaterki ze słabego dramatu romantycznego.
- Syriuszu, ty nie umierasz. - wywróciła oczami Mad. - W zamian za staranowanie cię przed meczem, zapraszam Cię na piwo kremowe. A teraz, idziesz do skrzydła szpitalnego.
Syriusz zaprowadzony przez rodzeństwo Wood do pielęgniarki, został na obserwacji na dwa dni.
John był zmuszony szybciej, niż zwykle zakończyć trening. Podczas, gdy jego siostra owijała sobie Syriusza wokół palca i innych części ciała, o których wolał nie myśleć, on przypomniał sobie o wypracowaniu z Transmutacji.Jak oparzony wbiegł do biblioteki, i natychmiastowo przystąpił do szukania odpowiedniej książki. Dość prędko ją znalazł, ale, gdy miał już wziąć książkę do ręki, poczuł czyjąś rękę na swojej. Obok siebie zobaczył uśmiechającą się Cassie. Jej policzki były lekko zaczerwienione.
- Umiesz coś na Transmutację? - zapytała z delikatnym uśmiechem i rumieńcami na twarzy. Jej włosy były spięte w luźnego koka, który dodawał jej jeszcze większego uroku.
- Nic, a nic. - przyznał szatyn, wciągając usta. Zwrócił wzrok na lśniące wargi Axesoar, jednak ta odwróciła wzrok gdzieś indziej.
- Pomogę ci. - stwierdziła przygryzając dolną wargę.
Usiedli do stolika razem z książką, którą złapali prawie że w tym samym czasie. Można byłoby powiedzieć, że po raz pierwszy rozmawiali normalnie, a dziewczyna nie udawała prawdziwej siebie.
Wszystko szło zgodnie z planem.
CZYTASZ
ᴜᴡᴏᴅᴢɪᴄɪᴇʟᴋɪ ᴢ ʜᴏɢᴡᴀʀᴛᴜ
Fanfic„ - Ugh! Cholerny Lupin! Mądrala się znalazł. - do biblioteki wparowała zła, jak osa Lia McCartney. - Co zrobił Lupin? - spytała Madeline Wood. - Przez niego źle odpowiedziałam na pytanie u Slughorn'a i Slughorn dał sryfonom pięć punktów. - odpowi...