5

1K 12 4
                                    


Kiedy się obudziłam od razu sięgnęłam po telefon sprawdzić, która godzina była 10:13 wyjątkowo wcześnie wstałam jak na to, że zasnęłam o 2 w nocy. I razem z godzina milion wiadomości od Michała czy wstałam odpisałam mu, że już wstałam. Po czy poszłam do łazienki. Kiedy z niej wyszłam poszłam zrobić sobie śniadanie, a raczej je tylko zjeść, bo aga mi je zrobiła, więc wzięłam talerz i usiadłam obok dziarmy na kanapie.

 – To co teraz nie będziemy się widzieć – powiedziała jakby z wyrzutami 

 – Czemu to? – powiedziałam, bo nie rozumiałam czemu niby jak by miało być 

 – no masz teraz Michała ja ci do szczęścia nie jestem potrzebna... 

 – jesteś Michał nie jest moim całym szczęściem, jesteś nim ty, Michał, moja rodzina, moje całe życie nie będzie się kręcić wokół jednego człowieka – powiedziałam na jednym wdechu 

 – teraz tak mówisz, ale będzie inaczej – powiedziała, spuszczając wzrok

 – za niedługo kupicie mieszkanie wyprowadzisz się zostawisz mnie samą oświadczy ci się, a ja zostanę sama – powiedziała, ocierając łzy z policzków

 – nie no co ty gadasz dopiero co się wprowadziłam nie wyprowadzę się z Michał na Himalaje – powiedziałam i przytuliłam dziewczynę 

– To świeża sprawa i nie sądzę, żeby od razu mi się śpieszyło z nim zamieszkać... obiecuje nie zostawię cię samej szkoda by było, gdybyś spaliła takie ładne mieszkanie, a jak mnie nie będzie to jest duże prawdopodobieństwo, że to się stanie – powiedziałam, odczepiając się i, wycierając łzy które pociekły przy mojej wypowiedzi. Zaraz po tym posprzątałam i popisałam z Michałem chciał, żebym do niego przyszła, ale paręnaście godzin temu od niego wyszłam. Więc on miał do mnie przyjść i tak aga miała wyjść, więc czemu miałam siedzieć sama. Po chwili jak dziarma wyszła przyszedł Michał. 

 – hej – powiedziałam, wpuszczając chłopaka do mieszkania 

 – hej kotku – powiedział, całując mnie w policzek. Usiedliśmy na kanapie i nastała niezręczna cisza, którą przerwałam, zapalając papierosa.

 – Myślałem, że nie palisz – powiedział lekko zdziwiony to fakt nie palę na co dzień, ale czasami lubię tak jakoś skrócić sobie życie o jeden dzień.

– ja też myślałam, że nie jarasz co dzień – powiedziałam z lekkim uśmiechem z sarkazmem widząc jego oczy. 

 – Tylko jeden – powiedział, spuszczając wzrok

 – od jednego się zaczyna, a kończy się na... a z resztą co ja mówię i tak jak ci będę prawić kazania to i tak nie rzucisz – powiedziałam, bo byłam trochę zła, że zajarał, a nie było nawet 12.

 – jesteś zła? – powiedział pewnie 

 – nie a czemu tak myślisz – naprawdę nie wiem czemu tak myślał przecież nie byłam dla niego chamska chyba?

 – Jakoś tak, a co chciałaś powiedzieć, bo zaczęłaś i nie skończyłaś... 

 – nieważne – naprawdę nie chciałam kończyć, ale wiedziałam, że Michał nie da za wygraną, ale ja też nie. 

 – ważne dla mnie jest – powiedział, kładąc swoją rękę na moim kolanie

 – nic nie ważne, po prostu nie chce, żebyś tak dużo palił, bo wiem, że za dużo jarasz, a o piciu nie wspomnę– rozumiem, ale chcę, żebyś dokończyła to co mówiłaś wcześniej odstawie jeśli ci to przeszkadza, a wiem, że przeszkadza, ale dokończ to co mówiłaś – powiedział patrzą mi się w oczy chciałam zmienić temat, ale się nieudało

Znowu to samo //MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz