XXI

596 44 76
                                    

Po kilkunastu minutach dostali jedzenie, jednak dalej panowała cisza.

              Rozmowa się nie kleiła. Kiedy już ktoś zaczynał rozmowę na jakiś temat, zaraz szybko wszyscy tracili zainteresowanie i rozmowa się urywała. Tak więc przy stoliku prawie zawsze panowała cisza. Od kłótni Jughead i Isabelle, ani on, ani ona się nie odezwali. Było im głupio, że przez to popsuli cała kolacje. Isabelle czuła się podle, że zadała takie pytanie Jughedowi. Nie chciała rozładować swojej złości na brunecie tylko dlatego, ze pokłóciła się ze swoim chłopakiem, a kiedyś najlepszym przyjacielem. Przez ostatni czas dogadywali się świetnie i wszystko było w porządku do momentu kiedy Samuel oznajmił, że jego tata trafił do szpitala. Odciął się od Izzy. Na początku nie chciała naciskać na niego, ale po dwóch tygodniach nie wytrzymała. Nie dostała od niego żadnego żywego znaku podczas tych dwóch tygodni i kiedy w końcu uznała, że musi się z nim spotkać to odrzucił ją od siebie. Była zła na niego, ale w szczególności na siebie. Powinna teraz być z nim i wspierać go w trudnej sytuacji, a zamiast tego siedzi na kolacji z przyjaciółmi.

               -Wszystko okej Isabelle? - zapytał niepewnie Jughead, widząc łzy spływające po policzkach Isabelle. - Jeśli to przeze mnie pła…

- Nie, to nie twoja wina… To… Przepraszam na chwilę - dziewczyna wstała ze swojego miejsca i ruszyła do wyjścia. Jug ruszył zaraz za nią. Czuł się winny, ze doprowadził do płaczu Isabelle.

- Izzy, zaczekaj! - krzyczał za brunetką. Dziewczyna jednak się nie zatrzymywała. - Izzy proszę cię!

- Czego ty ode mnie chcesz?! - zapytała, nagle się zatrzymując. Jug spojrzał w jej zapłakane oczy.

- Czy to przeze mnie płaczesz? - zapytał spokojnie. 

- Nie, Jughead to nie twoja wina. - Wzięła głęboki wdech, żeby trochę się uspokoić. - Poza tym jestem ci winna przeprosiny. Nie powinnam w ogóle zadawać tego pytania. Byłam zła już od początku kolacji i wyładowałam ją na tobie. Nie powinnam była tego robić.

- W porządku Izzy. To nic takiego - odparł Jug z lekkim uśmiechem. - A teraz powiedz mi dlaczego płaczesz?

- Czemu cię to obchodzi? Dlaczego chcesz znać powód, dla którego płaczę? - zapytała, spuszczając wzrok w dół.

- To, że zerwaliśmy nie znaczy, że nie dbam o ciebie i życzę ci najgorzej. 

- Jughead wracaj do środka, nic się nie stało - odparł z westchnieniem.

- Wiem, że to nieprawda. Co się stało? Nie odpuszczę póki się nie dowiem - oznajmił, krzyżując ręce na piersi.

- Ojciec mojego chłopaka trafił do szpitala. Samuel odciął się ode mnie. Nie rozmawiamy, nie piszemy ze sobą, staliśmy się dla siebie obcymi. Teraz zamiast siedzieć na tej kolacji powinnam być w szpitalu. Powinnam go pocieszać i wspierać. Znamy się od dziecka i zawsze wspieraliśmy się nawzajem. Teraz też chce go wspierać - powiedziała z płaczem. Jug położył swoje ręce na jej ramionach i spojrzał jej w oczy. Isabelle nie unikała kontaktu wzrokowego.

- Samuel jest pod wpływem bardzo silnych emocji. Nie wyobrażam sobie nawet jak ciężkie to musi dla niego być. Przez ostatnie dni jedyne o czym teraz myśli to jego tata. Ludzie pod wpływem emocji mówią różne rzeczy i nie zawsze są świadomi wypowiedzianych słów. Idź do niego teraz i porozmawiaj z nim spokojnie. Samuel dużo przeżył i wydaje mi się, że potrzebuje ciebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. - Isabelle uśmiechnęła się przez łzy, a potem rzuciła się na bruneta z uściskiem.

- Dziękuję… - wyszeptała, wtulając się w Jugheada jeszcze mocniej. Oderwała się od niego, a następnie złożyła mały pocałunek na policzku chłopaka.

Zakazana miłość | BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz