VIII

460 32 12
                                    

Poranek nie był przyjemny. Nocna wyprawa do Pop's wykończyła Jugheada bardziej niż mu się wydawało i te kilka godzin snu nie wystarczało, żeby w pełni się wyspać. Betty dalej spała spokojnie oparta głową o klatkę piersiową bruneta. Chłopak nie chciał jej obudzić, kiedy wstawał z łóżka, niestety jednak jeden drobny ruch i blondynka zaraz się budziła.

-Hej… - oświadczyła zaspanym głosem w stronę chłopaka. 

- Hej - odpowiedział jej. 

- Gdzie idziesz? - zapytała ziewając.

- Na spotkanie z Isabelle. Mówiłem ci…

- Faktycznie. Baw się dobrze - Betty przekręciła się na drugi bok, zamknęła oczy i zaraz znów zasnęła. Dziewczyna była bardziej zmęczona niż Jug wczorajszym dniem. W sumie ciekawe co robili Archie i Veronica. Raczej jego domysły były trafne, ale kto wie może uznali, że lepiej zagrać w Monopoly niż okazywać sobie miłość. 

Jughead zszedł na parter do kuchni szukając czegoś dobrego do jedzenia. W domu nie było słychać żadnej żywej duszy, prócz jego samego. Zapewne wszyscy jeszcze spali. Nawet jego tata udał się spać do sypialni.

W końcu Jug nie znalazł nic w lodówce, więc teraz już mógł tylko czekać na śniadanie z Isabelle, żeby zjeść cokolwiek. Uznał, że musi się jakoś ładnie ubrać, jak na jego standardy, żeby zrobić dobre wrażenie na nowo poznanej dziewczynie. Ostatecznie ubrał się w czarne jeansy z szelkami, które zwisały mu z tyłu, szary t-shirt z granatową literą "s", kurtkę w kratę i oczywiście jego słynną czapkę koronę. Na nadgarstki włożył kilka bransolet, a na palce kilka pierścieni. Był gotowy na spotkanie z dziewczyną. 

Pakował rzeczy jakie miał zabrać do pokazania Isabelle, gdy dostał od kogoś wiadomość. Modlił się tylko, żeby to nie była Isabelle, która odwołuje spotkanie. Na szczęście, a może i na nieszczęście, był to Archie.

Archie:

Jak tam nerwy przed randką?

Jughead: 

Lekkie są, ale dam radę. A twoja noc w apartamentach panny Lodge? 

Archie:

Zadowoli cię jedynie informacja, że to była noc pełna namiętności, czy chcesz szczegółów? 

Jughead:

Choć twoja oferta jest bardzo chojna i kusząca, niestety muszę odpuścić sobie tą historię, na temat tego jak bzykałeś Veronicę.

Archie:

Dobra muszę lecieć. Powodzenia.

Jughead:

Dzięki. Pa.

Z minuty na minutę Jug coraz bardziej się denerwował. Bał się, że dziewczyna uzna, że nie jest wart jej czasu i opuści restaurację zanim zdążą pogadać. A może Isabelle w ogóle się nie pokaże i wystawi chłopaka. Ogarnij się Jughead, upominał samego siebie w myślach. Jednak to nic nie dawało.

- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał Fp wchodząc do salonu, w którym siedział Jughead. - Przecież dopiero wróciłeś od Veronici.

- Właśnie… - Jug nie wiedział czy ma powiedzieć prawdę czy nie, ale w końcu uznał, że jego ojciec raczej nie będzie zły, że wrócili do domu na noc. - Powiedzmy, że wróciliśmy już wczoraj w nocy. Arch i Veronica dostali romantycznej aury oglądając Titanica i skończyli w łóżku. I zanim zapytasz, wyszliśmy zanim to się zaczęło. Wróciliśmy później, bo Betty i ja zatrzymaliśmy się w pop’s.

Zakazana miłość | BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz