Pierwsze spotkanie Marvel

437 16 1
                                    

🤖Tony 🤖

Twój szef miał dziś spotkanie z samym Tonym Starkiem. Ale oczywiście zadufany w sobie bilioner nie pojawił się, Pepper przez telefon przepraszała cię mówiąc, że nie wie gdzie jest biloner i tylko jak się dowie przyjedzie z nim. Wiedziałaś, że to gówno prawda. Powiedziałaś szefowi, że dostarczysz Starkowi papiery i tak wyruszyłaś w podróż. Cóż, nie było to zbyt trudne żeby go znaleźć, siedział w swojej wieży popijając drinka. Happy ani nikt nie przeszkodził ci w wejściu do jego wieży. Mężczyzna spojrzał na ciebie uśmiechając się szeroko

- No, no panna Y/N Potts, jak pokonałaś wszystkie zabezpieczenia?

- Znam się na technologii lepiej niż moja siostra - Powiedziałaś podchodząc do niego i siadając na fotelu na przeciw go. Rzuciłaś na stół dokumenty które miał wypełnić Antony, mężczyzna wziął je i zaczął czytać

- Marnuje się pani w jego firmie.

- Przyszłam tylko w jednej sprawie, nie chce zmieniać pracy

- Szkoda - Mężczyzna rzucił papiery - Twoja siostra odeszła z pracy i jakoś nie mam kogoś kto mi będzie doradzał

- Zaraz co? Wiedziałam, że coś jest z nią nie tak - Wstałaś i zaczęłaś chodzić w kółko - Słuchaj ja chce tylko żebyś podpisał te papiery i tyle

- Nie podpisze ich, wiesz o czym one są?

- Szef powiedział, że jest to poufne i mam nie interesować się - Powiedziałaś patrząc na papiery

- Przyjdź do mnie jutro, pokaże o czym są. - Stark wstał podchodząc do ciebie - Może wtedy cię przekonam do życia ze mną.

Patrzałaś na niego chwile. Prawdę mówiąc zwątpiłaś w swojego szefa, wiedziałaś, że kombinuje coś tajemniczego. Twoja ciekawość była duża, skinęłaś głową biorąc papiery. Mężczyzna zaprowadził cię do windy gdzie stał Happy, Wcisnęłaś guzik i odwróciłaś się do Tonego

- O której godzinie? - Spytałaś, grubszy facet patrzał na was szokowany.

- Od razu po twojej pracy, Happy zaprowadzi cię do mnie wtedy, do zobaczenia panno Y/N - Stark powiedział kiedy winda się otworzyła, weszłaś do środka i uśmiechnęłaś się. Wcisnęłaś ponownie guzik lecz teraz na dół i winda się zamknęła. Postanowiłaś zadzwonić do siostry, chciałaś żeby wytłumaczyła ci czemu odeszła z pracy. Chociaż nie zdobyłaś podpisu, zdobyłaś ciekawe informacje o Tonym Starku, jednak nie był takim bufonem i kutasem jak myślałaś. No i jeszcze dowiesz się jakie tajemnice skrywa twój szef.

🎖 Steven 🎖

Pracujesz w "New York News" jako dziennikarka. Właśnie jesteś na głównej ulicy New Yorku gdzie toczy się walka przeciwko kosmitami z kosmosu a Avengers! Wiesz, że to będzie twój największy reportaż w historii. Obserwujesz jak Thor i Iron Man walczą z istotą pozaziemską, przez co prawie nie zauważyłaś dużego potwora za tobą. Zaczęłaś uciekać ponieważ stwór mierzył w ciebie swoją bronią. Wbiegłaś w jakąś uliczkę co było twoim błędem ponieważ nie miałaś ucieczki. Wielki robal zbliżał się w twoją stronę, nie chciałaś tak umrzeć. Wolałaś zestarzeć się z swoim mężem którego jeszcze nie masz w domu ciesząc się jaką mieliście piękną przeszłość. Ale cóż nikt nie może mieć wszystkiego. Złapałaś za pokrywę od śmietnika który stał obok ciebie, kucnęłaś i zasłoniłaś się nią mając nadzieje, że pokrywa wytrzyma strzał. Kiedy robal miał strzelić zamknęłaś oczy. Strzał nie nastał za to usłyszałaś głośny huk jakby metal bił o metal. Bałaś się otworzyć oczy i dalej chowałaś się za pokrywą.

- Niezła tarcza ale ja mam bardziej kolorową i wytrzymałą - Usłyszałaś nad sobą męski głos. Spojrzałaś w górę, był to Kapitan Ameryka ubrany w niebiesko czerwony strój i z swoją tarczą. Zawstydziłaś się tym co powiedział i odłożyłaś pokrywę. Mężczyzna podał ci rękę przyjęłaś ją, pomógł ci wstać. Patrzeliście ciągle sobie w oczy. Niebieskooki uśmiechnął się - Musisz być bardziej ostrożna, schowaj się w tym budynku, wrócę po ciebie jak skończy się to wszystko. - Przytaknęłaś na tak i schowałaś się w budynku oszołomiona tym co się działo.

Siedziałaś jak najdalej okien, żeby żaden stwór cię nie zobaczył. Było to biuro więc trudno było się trzymać z dala okien ale schowałaś się za ladę. Po walce : Siedziałaś dalej, nie wiedząc czy nastał już koniec. A co jeśli Avengers nie dali rady? Nie Y/N nie wygaduj bzdur na 100% dadzą radę. Poczułaś kogoś dłoń na ramieniu, przestraszyłaś się więc chwyciłaś wszystko co miałaś pod ręką i rzucałaś w osobę krzycząc przy tym, że ma cię zostawić.

- Hej! To ja Kapitan - Usłyszałaś znajomy głos przestałaś rzucać rzeczami biurowymi i spojrzałaś na mężczyznę

- Oh, bardzo przepraszam. Po prostu się przestraszyłam - Spuściłaś wzrok na podłogę.

- Spokojnie rozumiem - Kapitan usiadł obok ciebie i złapał za twój policzek

- Zapomniałem zapytać wcześniej, czy nie zostałaś ranna?

- Nie, jestem cała - Powiedziałaś patrząc na niego.

- Więc? Co robiłaś w samym środku bitwy? - blond włosy zaśmiał się

- Ehmm jestem dziennikarką "New York News" i chciałam mieć relacje na żywo. Nie przewidziałam zbytnio, że ktoś może odkryć moją kryjówkę a bardziej, że to będzie zmutowany komar - Zaśmiałaś się patrząc na całego mężczyznę. Miał kilka zadrapań i krwi lecz raczej to nie była jego oraz brudny mundur.

- Jestem Steven Rogers - Kapitan wyciągnął do ciebie rękę

- Y/N Y/LN - podałaś mu dłoń a on ją delikatnie ujął i pocałował kostki. Zarumieniłaś się lekko bo żaden mężczyzna nigdy tak nie zrobił tobie, on był wyjątkowy.

- Więc chcesz z nami wywiad? - Steven spojrzał na ciebie dalej trzymając twoją rękę

- Bardzo bym chciała - uśmiechnęłaś się

- Da się załatwić - Kapitan pomógł ci wstać i wyjść z budynku

- Lecz chciałbym coś w zamian

- Co takiego?

- Małe spotkanie, sami

- Dobrze - powiedziałaś uśmiechając się i idąc z mężczyzną do jakiejś burgerowni gdzie siedzieli wszyscy Avengers, dopiero po chwili skapnęłaś się, że dalej trzyma twoją dłoń.

🕸Peter 🕸

Siedzisz w kozie patrząc na ścianę i stukając długopisem o ławkę. Byłaś na fizyce, która była strasznie nudna. Rozmawiałaś z koleżanką na lekcji, nauczyciel zaważył to i wysłał cię do kozy, było to niesprawiedliwe, ty musiałaś zostać w szkole a jej upiekło się i uszła, wracając uśmiechnięta i szczęśliwa do domu. No cóż takie życie, zawsze niesprawiedliwe. Drzwi się otworzyły, spojrzałaś w ich kierunku. Był to Peter, najlepszy przyjaciel twojego brata. Spojrzał na ciebie a ty na niego, uśmiechnął się do ciebie i podszedł

- Mogę usiąść z tobą? - Peter spytał, kiwnęłaś głową na tak, chłopak usiadł obok ciebie. Zaczęliście rozmawiać, bardzo się dogadywaliście. Znałaś kiedyś Petera tylko z widzenia, Ned wyganiał cię zawsze kiedy chłopak przychodził. Zostało to jakoś w zwyczaju, przez co praktycznie nie znałaś go. Dziś dopiero poznałaś go dobrze, oczywiście wiedziałaś już dawno, że mieszka z ciotką i tak dalej. Nauczyciel w niektórych momentach musiał was uciszać ponieważ śmialiście się głośno. Po godzinie wyszliście z klasy razem, chłopak szedł z tobą opowiadając różne historię. Nagle usłyszałaś za wami głos Flasha śmiał się i krzyknął na całą szkołę " No, no nasz penis Parker znalazł dziewczynę". Ludzie ze szkoły patrzeli na nas, uśmiechnęłaś się i złapałaś Petera za rękę

- Może i znalazł, a ty Flash? Dalej na ręcznym. - Ludzie zaczęli się śmiać, chłopak odszedł zmieszany ze swoimi bogatymi znajomymi. Peter spojrzał na ciebie, a ty zaśmiałaś się i poszłaś z nim do twojego domu gdzie czekał Ned z Star Wors. Jedyny problem był w tym, że dalej trzymaliście się za ręce. 

Boyfriend scenarios DC/MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz