Poranek chyba dla nikogo nie był wyczekiwaną porą dnia. Snape w milczeniu wykonał terapię manualną z Harrym. Efekty ich ćwiczeń były coraz lepiej widoczne. Już samo to, że chłopak mógł zejść do jadalni o własnych siłach, było czymś wielkim.
Zatrzymali się na krótką chwilę w drzwiach, gdy Harry ujrzał Draco. Ten ostentacyjnie zaczął rozkładać serwetkę na kolanach. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, młody Malfoy od razu zapytał:
― Kiedy mogę wrócić do Hogwartu?
― Musiałbyś chodzić o dwa roczniki niżej, skoro nic nie pamiętasz. Obecna procedura nauczania może cię mocno zaskoczyć ― odparł Lucjusz.
― Skoro Albus nie żyje, to kto jest dyrektorem?
― McGonagall.
― Co takiego niezwykłego wprowadziła?
Malfoy senior spojrzał na Pottera zachęcająco. Zmarszczka na czole Harry'ego świadczyła, że nie bardzo podoba mu się ten pomysł. Uniósł jednak rękę nad stołem i zagwizdał. Złote symbole w kręgach odbijały się błyskami w kryształach na stole. Można było spostrzec, że to te czarne zafascynowały Draco. Przyglądał im się szczególnie intensywnie podczas układaniu kodu sekwencji.
― Potter nauczył się swojego kręgu rodowego. To jest ta nowość w szkole?
― Między innymi. Wprowadzono ją, ponieważ zaczęliście stosować prawa mos maiorum. Dawne zwyczaje stały się ponownie popularne.
Draco prychnął w stronę Harry'ego i ten zaprzestał tworzyć magnifikację wzoru. Lekki wiatr rozszedł się po pomieszczeniu, gdy kod rozpadł się w pył.
― Czy mogę już normalnie poruszać się po domu? ― skierował pytanie do ojca, gdy Potter wrócił do posiłku.
― Tak, lecz nie opuszczaj go.
― Mogę udać się na chwilę do Azylu? ― wtrącił się Harry.
― Chcesz tam zabrać Draco? Myślisz, że to pomoże w odzyskaniu przez niego wspomnień? ― Lucjusz był widocznie zadowolony z chęci działania Gryfona.
― Wolałbym iść tam sam ― ugasił jego radość. ― Chcę porozmawiać z tymi, którzy pozostali. Może coś zauważyli. Mogę w miarę normalnie chodzić, więc nie widzę problemu, aby wyjść na trochę.
Pan domu nie okazał żadnej emocji na to odcięcie się Harry'ego.
― Wolałbym, żebyś jednak zabrał ze sobą Draco ―odezwał się Snape. ― Będziecie mieli czas porozmawiać bez naszej obecności. Chyba na tyle naświetliliśmy Draco obecną sytuację, że nie zrobi niczego głupiego.
― Mam być ochroną Złotego Chłopca? To już lepiej wyślijcie z nim skrzata. Nie będę się tak poniżał ― oburzył się Ślizgon.
― I dlatego chcę iść sam. Jego mentalność zatrzymała się na etapie gumochłona ― odwarknął Harry, wstając.
Czerwone tęczówki skupiły uwagę Malfoya.
― To do kompletu ugryzł cię jeszcze wampir, Potter?
Zaczynało robić się gorąco. Dorośli także powstali, czekając co nastąpi.
Czarne pasmo obskurusa owijało się wzdłuż całego prawego ramienia Pottera niczym mamba.
― Dorośnij, Fretko, albo...
― Albo co, Potter? Co mi możesz zrobić? Terroryzować tym paskudztwem? ― Machnął na pasożyta. ― Twoje oczy nie robią na mnie wrażenia. Najmniejszego.

CZYTASZ
Blizny II - Obskurus
FanfictionCiąg dalszy zmagań Harry'ego z Albusem oraz z niespodziewanym jeszcze groźniejszym przeciwnikiem. Opowiadanie zostało napisane i należy w pełni do Zilidya D. Ragon. Ja tylko publikuję je dla szerszej publiczności. Zgoda na publikowanie jest.