― Kiedy będę mógł udać się do ministra? ― zapytał Harry zaraz po posiłku.
― W dowolnej chwili. Nie będzie żadnej prasy, tylko kilku zaufanych ludzi.
Potter postukał palcami w blat stołu, zastanawiając się. Musiał parę szczegółów w swoich żądaniach zmienić, dopasowując do zaistniałej sytuacji. Miał w tym momencie dwa wyjścia i nie potrafił się zdecydować.
Po pierwsze mógł powiedzieć Severusowi, prosząc go jednocześnie o zachowanie wszystkiego w tajemnicy.
Następnym wyjściem była ucieczka. Tyle, że poza Albusem, miałby na głowie pościg i tej drugiej strony. Wolałby tego uniknąć. Choć gdyby znaleźliby go po jednej z wizji Dumbledore'a, i to martwego, byłoby nawet groteskowo zabawnie. Tak, bardzo komicznie.
Parsknął rozbawiony swoim czarnym humorem.
― Co cię tak rozśmieszyło?
― Coś, czego ty nie uznasz za zabawne ― westchnął, zbierając siły. ― To, co teraz powiem, musisz zachować dla siebie. Nie wymagam żadnej przysięgi ― dodał szybko, gdy mężczyzna ujął różdżkę. ― Nie jest potrzebna.
― Widzę, że to poważna sprawa.
― Wręcz przerażająca ― roześmiał się odrobinę histerycznie Harry. ― Albus szuka mnie nie z powodu zemsty. Ta potęga, której tak pragnie, to moc obskurusa.
― To już wiem. Mówiłeś. Zapomniałeś? ― zaniepokoił się.
― Moje nerwy nie uszkadzają się z powodu wizji, Severusie. A przynajmniej nie tylko.
― A co to ma wspólnego? ― Zachowanie podopiecznego robiło się coraz bardziej dziwne.
― Jestem obskurodzicielem ― rzucił pewnie Potter.
― Bzdura. Po pierwsze, jesteś za stary.
― Bo mój przypadek jest inny. Nie zostałem zarażony, jako małe dziecko, lecz kilka miesięcy temu. Mam też wystarczająco dużo magii, by wykarmić pasożyta bez widocznej dotychczas szkody dla mnie.
― Harry, proszę, opanuj się ― poprosił Severus. ― Dlaczego wnioskujesz, że jesteś obskurodzicielem?
Harry wstał, szurając głośno odsuwanym krzesłem.
― Przestań, Severusie. Nie jestem królikiem doświadczalnym. Czy możesz przyjąć, że to, co mówię, to prawda?
― Nawet jeżeli mam mnóstwo obiekcji pod tym względem?
― Tak. ― Przełknął głośno, patrząc wyczekująco.
― W porządku. Uznajmy, że nim jesteś ― zgodził się polubownie.
Harry odetchnął. To i tak dużo, jak na Severusa.
― Dziękuję.
― Proszę. Ta wiedza i tak niczego nie zmienia.
― Na razie. Przyszłość uwielbia zaskakiwać, a ja lubię być przygotowany na niespodzianki.
Podwinął rękawy, ukazując sekwencję, którą dotychczas utrzymywał nieprzerwanie.
― Mam do wyboru czuć ból, ale mieć więcej czasu lub nie cierpieć, ale tracić cenny czas. Co byś wybrał na moim miejscu? ― spytał.
Mężczyzna wstał od stołu i przybliżył się do Harry'ego.
― Wybrałbym ból, bo jestem już do niego przyzwyczajony, a czas można przeznaczyć na szukanie rozwiązania.
Sekwencja ulotniła się ze skóry Pottera, który syknął i potarł ręce. Zapomniał jak bolą blizny.

CZYTASZ
Blizny II - Obskurus
FanfictionCiąg dalszy zmagań Harry'ego z Albusem oraz z niespodziewanym jeszcze groźniejszym przeciwnikiem. Opowiadanie zostało napisane i należy w pełni do Zilidya D. Ragon. Ja tylko publikuję je dla szerszej publiczności. Zgoda na publikowanie jest.