Severus zostawił ich samych, uśmiechając się.
Wszystko zaczynało się nareszcie jako tako układać. Skoro Harry wiedział, gdzie jest jego przyjaciółka, a Draco wie, kto porywa dzieci, to koniec tej bitwy był bliski. Fakt, że Potter zachował spokój, uznał za bezpieczne dla porwanych.
W innym wypadku już byliby w drodze, aby je ratować.
W jadalni zastał Lucjusza. Ostatnio dosyć często wpadał do domu o różnych porach.
― Draco odzyskał całkowicie pamięć ― powiadomił go, siadając do posiłku.
― Co się stało w Azylu? Nic mu nie jest? ― zaniepokoił się.
― Został z Harrym. Kolejne dziecko zniknęło. ― Snape położył dłoń na jego, przytrzymując go w miejscu, gdy chciał wstać.
― To niedobrze.
― Myślę, że od teraz już idziemy ku dobremu.
― Jak to?
― Draco wie, kto porywa dzieci. Dlatego chyba go zaatakowano. A Harry wie, gdzie jest Granger. Odpocznie i wszystko nam powie.
― Nie wiem czemu, ale mam nadal złe przeczucia. To zbyt prosto się kończy ― odparł Lucjusz.
― Zbytnio przyzwyczailiśmy się do dramatów.
― Może ― rzekł, ale w głosie nie słychać było przekonania.
OOO
Draco nie zasnął. Rozmyślał o ostatnich miesiącach u boku Harry'ego jako William. O ostatniej walce Albusa i o zaginionych młodych czarodziejach.
Harry wiercił się u jego boku, męczony przez gorączkę. Ślizgon ciągle uważał, że gdyby Potter lepiej się odżywiał, to tak łatwo nie padałby. Rozumiał, że obskurus ma tu sporo winy w magicznej części, ale lepiej odżywione ciało ma siłę walczyć.
Omal nie zerwał się z łóżka, gdy partner nagle krzyknął, wyciągając przed siebie rękę. Ujął ją troskliwie i przyciągnął ciągle uwięzionego w koszmarze chłopaka do piersi.
― Nie odchodź, Draco ― mamrotał ten nieświadomie przez sen.
― Jestem tu, Harry ― szepnął mu do ucha, obejmując opiekuńczo. ― Nigdy cię nie zostawię.
Natychmiast wyczuł, że Gryfon obudził się do końca. Pocałował go w spocone czoło i odgarnął kosmyki włosów.
― Wybacz. Znów miałem koszmar.
― Od tego tu jestem, aby cię z nich budzić. Jak się czujesz?
― Tak sobie. Chce mi się pić.
Skrzat pojawił się na wezwanie Draco. Harry opróżnił dwie szklanki, nim zaspokoił pragnienie.
― Powinieneś też coś zjeść.
Stworzenie zmieniło zawartość tacy, przynosząc zupę. Pod krytycznym okiem Ślizgona część posiłku zniknęła w żołądku Pottera.
― Nadal masz brak apetytu.
― Przepraszam.
― Nie krytykuję cię, lecz stwierdzam fakt.
Pomógł mu wstać i przejść do łazienki.
― Nie jestem już kaleką. To tylko wyczerpanie magiczne. Nic mnie nie boli, trochę czuję się zamroczony.
― Masz nadal gorączkę ― zauważył, gdyby sam nie wiedział.
![](https://img.wattpad.com/cover/251976707-288-k457608.jpg)
CZYTASZ
Blizny II - Obskurus
FanficCiąg dalszy zmagań Harry'ego z Albusem oraz z niespodziewanym jeszcze groźniejszym przeciwnikiem. Opowiadanie zostało napisane i należy w pełni do Zilidya D. Ragon. Ja tylko publikuję je dla szerszej publiczności. Zgoda na publikowanie jest.