,,Nie chciałam tam wracać"

24 0 4
                                    

Nadszedł czas powrotu do domu. Nie chciałam tam wracać. Moje mieszkanie przypominało mi mamę, za którą tak bardzo tęskniłam. Nie mogłam pogodzić się z tym ,że jej nie ma. Wchodziłam cicho po schodach wycierając łzy. Po chwili jednak znalazłam się w mieszkaniu. Słyszałam tylko głośną ciszę więc ojca raczej nie było w domu. Przeszłam przez korytarz zamykając się w swoim pokoju na klucz. Siedziałam na balkonie zaciągając się mocno dymem z papierosa nagle przypominając sobie ,że mam numer do pięknego bruneta ,który w środę podwoził mnie do szkoły. Wystukałam w telefonie numer i zadzwoniłam.
- Halo?-zapytał chłopak.

- Tu ja... Lena...-jąkałam.

- Czekałem na telefon złotko.

- Aż tak?

- Tak dokładnie tak.

- Chciałbyś się może spotkać?

- Z chęcią.

- Przyjdź do parku o osiemnastej.

- Nie ma sprawy.

Miałam jeszcze trzy niecałe godziny do wyjścia. Postanowiłam jakoś wykorzystać ten czas. Musiałam wyglądać schludnie. Przecież nie pokażę się na randce w adidasach. Otworzyłam szafę, w której stały lśniące pantofelki. Wybrałam sukienkę ,która pasowała pod kolor. Umyłam i uczesałam włosy robiąc sobie przy tym lekki makijaż. Przy tym wszystkim straciłam poczucie czasu.

- Mam piętnaście minut ,aby tam dotrzeć!- krzyknęłam.

Po czym ubierając szybko buty wybiegłam z domu nie zamykając za sobą drzwi na klucz.

                             ***

Szybkim krokiem udałam się w stronę parku spotykając po drodze sąsiadkę, która codziennie kręciła się ze swoim psem koło mojego bloku. Zbliżając się do miejsca ,w którym mieliśmy się spotkać z daleka zauważyłam Maxa siedzącego na ławce z dwoma kubkami gorącej czekolady.

- Nie za gorąco na czekoladę?- zapytałam złośliwie.

-Przepraszam nie pomyślałem..- odpowiedział Max ze smutkiem.

‐ Żartuje głuptasie!-zaśmiałam się.

Max uśmiechnął się. Lubiłam jego uśmiech. Chyba zaczynał mi się podobać.

- Jakie plany na dziś?- zapytał Max przerywając ciszę.

- Zabierz mnie gdzie chcesz - odpowiedziałam tajemniczo.

- Jak sobie życzysz księżniczko.

Czy on powiedział do mnie księżniczko? Poczułam fale gorącą przeszywającą całe ciało nawet do najgłębszego zakamarku. Max wstał z ławki złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu. Odpalił silnik i gwałtownie ruszył z miejsca. Myślałam dokąd mnie wiezie. Droga strasznie się dłużyła a ja nie mogłam się doczekać miejsca , w którym zaraz się znajdę. Jechaliśmy prawie godzinę ,gdy nagle Max zatrzymał się w lesie.

- Serio przywiozłeś mnie do lasu?- zapytałam z oburzeniem.

- Lubię spędzać czas w lesie myślałem ,że Ci się spodoba - powiedział ze smutkiem.

- Nie narzekam ,ale co będziemy tu robić?

- Zobaczysz.

Ogarnął mnie strach ,ponieważ nie wiedziałam co zaraz będziemy robić. W głowie zadawałam sobie wiele pytań. Czy ja natrafiłam na jakiegoś psychopatę? To znaczy ,że zaraz coś mi zrobi?  Z jednej strony byłam szczęśliwa, że nie będę już cierpieć na tym świecie ,ale z drugiej strony bałam się tak cholernie się bałam.

Zawsze I Na ZawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz