Obudziłam się w szpitalnym łóżku.
- Czyli jednak zemdlałam - pomyślałam.
Usłyszałam krzyki z korytarza. Stwierdziłam, że muszę to sprawdzić. Wyszłam z białego łóżka i poruszając się gołymi stopami po zimnej podłodze wyszłam na korytarz. To co zobaczyłam zatrzymało moje serce na chwile. Te odgłosy pochodziły z sali operacyjnej Maxa. Natychmiast wbiegłam przez ogromne metalowe drzwi. Zobaczyłam lekarza, który reanimuje mojego chłopaka. Zsunęłam się po ścianie na podłogę. Nie mogłam w to uwierzyć, że to już koniec. Max miał rację, że ta operacja się nie powiedzie.
- Lena! Obudź się! Słyszysz mnie?! - wykrzyczał znajomy mi głos.
- Max ty żyjesz?! - rzuciłam się mu w ramiona. Miał na głowie bandaż. Uznałam, że to po operacji.
- To tylko sen - przytulił mnie mocno Max.
- Co się stało? - zapytałam zszokowana.
- Jakaś Pani znalazła Cię w parku jak leżałaś na ziemi. Myślała, że nie żyjesz i zawiadomiła lekarzy.
- Czyli to tylko sen? Operacja się udała?
- Oczywiście, narazie słabo chodzę i boli mnie trochę głowa, ale to nic.
- Gdzie Emilia?
- Poszła Ci kupić gorącą czekoladę z automatu. Zdążyliśmy się już poznać. Nawet nie wiesz jaka była przejęta jak się dowiedziała, że zemdlałaś.
Słysząc naszą rozmowę Emilia weszła do sali, w której leżałam i zaczęła się śmiać.
- Tak dokładnie nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłaś - odezwała się po dłuższej ciszy dziewczyna.
- No przepraszam - zaśmiałam się.
- Wybaczam - mówiła z uśmiechem na twarzy.
Wiedziałam już, że Max jest tym jedynym na całe życie, ale postanowiłam się upewnić.
- Max kochasz mnie? Będziemy razem do końca? - zapytałam z nadzieją.
- Będę Cię kochał zawsze i na zawsze - odpowiedział.
Po tych słowach wszyscy zaczęliśmy się bardzo głośno śmiać. Podejrzewam, że słyszał nas cały szpital.
CZYTASZ
Zawsze I Na Zawsze
Misteri / ThrillerHistoria Leny zaczyna się po śmierci jej matki. Ojciec znęca się nad nią w każdy możliwy sposób. Dziewczyna pewnego dnia poznaje chłopaka który odmienia jej życie. Niestety nie trwa to zbyt długo, ponieważ chłopak wkrótce może odejść. Dziewczyna nie...