~𝟛~

304 23 10
                                    

-jaka?- odparłem zdziwiony, on i niespodzianka? Dla mnie?

-nie mogę ci powiedzieć idioto, w tedy to nie byłaby niespodzianka- lekko się zaśmiał- o 19 mamy być na miejscu- powiedział po chwili.

Gdy zjedliśmy naleśniki była godzina 13:27, a o 14 miała przyjść rehabilitantka. Jeszcze jej nie poznaliśmy, miała tu spędzić około 2, 3 godziny. Kamil zaczął ogarniać trochę salon, żeby było dużo miejsca, a ja sam siedziałem na telefonie. Uparł się, ze zrobi to sam.

O 13:56 czekaliśmy już tylko na panią, byłem ciekawy jak to będzie wyglądać.. nagle poczuje czucie w nogach czy jak? Nie mogłem się doczekać, wiedziałem, ze to moja jedyna szansa na wyzdrowienie. Nagle ktoś zapukał do drzwi, podjechałem i otworzyłem, była to przeciętnego wzrostu pani, która miała brązowe włosy i chuda sylwetkę.

-witam, ja pewnie do pana- oznajmiła, a ja wskazałem ręka aby weszła do środka.

-zapewne tak- lekko się zaśmiałem, pani zaczęłam ściągać buty i kurtkę, po czym wstąpiła  za mną do salonu i zaczęła rozmawiać z Kamilem.

-witam, Kamil- oznajmił podając rękę pani.

-Lena- odparła dziewczyna- proszę mówić do mnie po imieniu, bo i tak pewnie często będziemy się widywać- uśmiechnęła się lekko

- dobrze, to chce pani, znaczy chcesz coś do picia Lena?- spytał Kamil

-nie dziękuje. A właśnie pan to...- odwróciła się w moja stronę.

-Krystian- uśmiechnąłem się

-okej a wiec możemy zacząć, umiesz sam schodzić z wózka? Jeśli tak to dobrze bo to może ci bardzo pomoc w codziennych czynnościach-

-zależy, jeśli chodzi na przykład teraz, żeby zejść na dywan to nie mam pojęcia, ale schodzę sam na łóżko lub kanapę z wózka-

-dobrze, to chcesz spróbować zejść sam czy ci pomoc?-

-mogę spróbować sam- powiedziałem po czym próbowałem zejść z danego wózka na dywan, udało mi się.

Potem pani zginęła moje nogi, pomagała wstawać i tak dalej, ogóle bardzo męczące zajęcie. O 16:49 pani poszła do domu, umawiając się na kolejna wizytę. Była bardzo miła i fajnie się z nią gadało.

Zacząłem myśleć o tej niespodziance, która miał dla mnie Kamil, lekko się zamyśliłem.

-o czym tak myślisz co? Spodobała się, co?- odezwał się nagle Kamil, pewnie zauważył moje zamyślenie.

-co? Kto? Komu?- odparłem, zdezorientowany

-No twoja lekarka, tobie... co se tam o niej myślisz? Co?- zaśmiał się głośno

-nieee, myślałem o tej twojej niespodziance... ta baba nie jest w moim typie-

-taaa na pewno, a własnej propo tej niespodzianki... musimy się zacząć szykować, chodź- złapał mnie za wózek, podprowadził pod schody po czym mnie podniósł i poszedł an górę. Położył mnie na drugim wózku, który był na gorze.

-ogarniesz się sam, czy ci pomoc?- spytał

-sam dam rade- powiedziałem i udałem się wózkiem do pokoju

Jakieś pół godziny później obaj byliśmy gotowi, niesłuszny jeszce 1,30 godziny. Uznaliśmy, ze włączymy sobie telewizje.

~>~>~>~>~>~>~>~>
(W domu nic się nie działo)
Byliśmy już na miejscu, nie wiem dokładnej gdzie ale Kamil nas gdzieś zawiózł. Wyglądało to na zwykle mieszkanie. Kamil zapukał do drzwi, po chwili otworzył jakiś chłopak, kojarzyłem go... Stasiek? Chyba tak się nazywał.

-oo siema Kamil, hej Krystian wchodźcie- przywitał się z nami, a my weszliśmy do środka również się z nim witając.

-co prawda impreza miała się zacząć o 19, ale wszyscy już przyszli- odpowiedział, gdy w salonie zobaczyliśmy jeszcze kilka osób.

Zobaczyłem alkohol stojący na stole, pewnie zamierzali pic. Ja nigdy nie piłem alkoholu, nigdy tez nie byłem na imprezie... ciekawiło mnie jak będzie.

Przywitałem się ze wszystkimi, a oni ze mną. Chwile rozmawialiśmy, bo przecież oni mnie kompletnie nie znają... całkiem fajnej się z nimi gadało, poznałem nawet ich ksywki. Po jakimś czasie, Łukasz(blaszka) czyli ten, który posłał mnie do szpitala złapał butelkę z wódka i zaczął łac do kieliszków.

-pijesz?- spytał mnie chłopak.

-możesz nalać- odparłem.

-pijesz kiedyś? Bo nie wyglądasz..- usłyszałem szept Kamila.

-nie, nie piłem, ale spróbuje- odparłem również do niego szeptem.

-ejj co to za szeptanie?? Co na randkę się umawiacie?- spytał Filip, zwany Yoshim. Reszta zaczęła się śmiać, a ja z Kamilem patrzyliśmy na nich z oburzeniem.

-nie, Kamil spytał mnie o jedna rzecz- odparłem bez emocji w głosie. Wszyscy przestali się śmiać i wrócili do normalnej rozmowy, przy okazji wypijając zawartość kieliszka, ja również wypiłem mój trunek. Nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia, w sumie nic nie poczułem poza lekkim szczypnięciem w gardle.

-nie wyglądasz jakbyś pił pierwszy raz- odparł Kamil, tym razem nie szeptem. Ja tylko na niego popatrzyłem, nagle nasze oczy się ze sobą zetknęły, on ma ładne oczy... takie niebieskie ja ocean. Nagle odwróciłem je w stronę chłopaków, którzy wpatrywali się w nas jak w lalki.

-na pewno nie umawialiście się na randkę?- spytam, lecz tym razem poważnym głosem ten sam chłopak co przedtem. Kamil zrobił się lekko różowy na twarzy, ja również czułem, ze się zarumieniłem.

Poza tym incydentem impreza odbywała się jak większość, czyli alkohol, rozmowy i gry. Jeden z chłopaków wpadł na pomysł, aby zagrać w butelkę. Wszyscy się zgodzili.

~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
Hejka! W końcu wlatuje rozdział! Poukładałam  sobie już wszystkie sprawy wiec postaram się wrócić do regularności! Kolejny rozdział będzie, jutro lub po jutrze! Papa!

Miłego dnia/ wieczoru/ nocy!

-840 słów :3

Nic nas nie rozdzieli...(NxE) || ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz