~𝟜~

297 25 8
                                    

Zaczęliśmy grać w butelkę. Chłopaki zadawali sobie jakieś pytania, lub wyzwania. Na mnie jeszcze nie trafiło. Nagle Yoshi zaproponował jakiś pomysł.

-ej chłopaki, sory, ze nie do gry temat, aleee... każdy z nas ma jakaś ksywkę No nie? A na Krystiana mówimy po prostu Krystian.. on tez musi mieć jakaś ksywkę! Ja wymyśliłem Nexe- powiedział lekko podekscytowany Yoshi.

-ejj w sumie Nexe... nexe, łatwo wchodzi na język, wiec może być. Co ty na to Nexe?- spytał mnie Ewron.

-No w sumie nie brzmi najgorzej- na prawde ta ksywka nie była zła.

Graliśmy dalej w butelkę, nagle butelkę skierowała się w moja stronę, pytanie zadawał mi Yoshi.

-pytanie czy wyzwanie?- odparł

-mhh niech będzie wyzwanie-

-okej.. to może.... przytul Ewrona!- zdziwiło mnie to.. niechętnie podjechałem do Kamila i go przytuliłem.

Reszta imprezy minęła dość zwyczajnie, graliśmy w butelkę do końca imprezy.

~>~>~>~>~>~>
Obudziłem się wraz, gdy usłyszałem, ze drzwi od mojego pokoju otwierały się. Zobaczyłem tam Kamila, ale co on robił u mnie w pokoju?

-hej, wstawaj już- powiedział cichym i spokojnym głosem

-hej, która godzina?- odparłem prawie, ze szeptem

-13:24 zaraz przyjdzie pani Lena-

-już wstaje-

chłopak tylko kiwnął na to głowa i wyszedł z pokoju, a ja przetarłem oczy ręka. Gdy już mniej więcej byłem świadomy wszystkiego wsiadłem na wózek i pojechałem do łazienki. Ogarniałem włosy i twarz, zakładając okulary na nos. Wyjechałem na korytarz, gdzie Kamil już czekał aby mi pomoc ze schodami.

Zrobiłem sobie płatki z mlekiem, gdy zjadłem była prawie 14. za około 10 minut miała przyjść pani. Salon był taki jak wczoraj czyli dalej było dużo miejsca, nie trzeba było tego robić od nowa. Nie miałem kaca, bo nie piliśmy dużo, każdy wypił gdzieś z 3,4 kieliszki, ja sam wypiłem 2. Dalej czułem się nie komfortowo z ta sytuacja z Kamilem, dziwnie na mnie patrzył... nie tak jak na przyjaciela... czy on się zakochał?! Nie! To nie możliwe! Nie jest gejem, to do niego nie podobne! Ja tez nie jestem gejem!

Znowu się zamyśliłem, lecz tym razem z zamysłu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Była to Lena, przywitałem się z nią i udałem się do salonu. Znowu próbowałem wstawać i ruszać nogami. Zapewne długo to potrwa, jak wcześniej wspominałem bardzo męczące zajęcia.

Gdy Lena już poszła, spojrzałem w telefon, lekko się zdziwiłem. Kamil to chyba zauważył.

-co taki zdziwiony? Co się stało?- spytał patrząc na mnie.

-mama do mnie dzwoniła...- odparłem dalej ze zdziwiona mina.

-to może oddzwoń? Przydało by się, może to ważne..-

-racja- stwierdziłem i oddzwoniłem.

-halo?- spytałem, gdy ktoś odebrał.

-hej synu co tam?- usłyszałem głos mamy z słuchawki.

-dobrze? Dlaczego dzwonisz?-

-tak spytać co tam u ciebie, u mnie tez dobrze. Trzymaj się ja lecę. Będziemy za 2 tygodnie-

-okej, pa- rozłączyła się

To było dziwne, nawet nie wiedziała o tym, ze jestem na wózku.

-i jak?- spytał Ewron, gdy tylko zabrałem telefon z twarz.

-była dziwnie miła... i powiedziała,  ze wraca z tata za 2 tygodnie.

-a oni wiedza o twoim wypadku?-

-nie-

-to się niezłe zdziwią, to jak przyjadą to ja chyba już będę musiał iść do domu-

-chyba tak, ale wole żebyś został, ty myślisz, ze  oni mi pomogą na przykład zejść po schodach?- lekko się zaśmiałem

-racja... tylko, gdzie będę spał?-

-jeszcze się zobaczy to przecież jeszcze dwa tygodnie chodź coś obejrzeć-

Kamil złapał mój wózek i zawiózł do salonu (cała rozmowa odbyła się na przedpokoju).
Przeniosłem się na kanapę, a obok mnie usiadł Kamil. Włączyliśmy jakiś film, okazało się, ze to romans, nienawidzę romansów. Film był bardzo nudny, oparłem się o ramie Kamila, bo byłem strasznie zmęczony. Chłopak nie miał nic przeciwko, a nawet po jakieś chwili zaczął głaskać moje włosy... pewnie myślał, ze już śpię. Nie zwróciłem mu uwagi, bo mimo wszystko podobało mi się, nigdy nie czułem takiego uczucia do kogoś. Z jednej strony jest moim przyjacielem, ale traktuje trochę jak lepsza rodzina, bo przecież on mi pomaga. Jeszcze z innej strony coraz bardziej wydaje mi się, ze mu się podobam, ponieważ choćby to patrzenie na mnie w klubie, lub teraz gdzie nie miał nic przeciwko abym leżał mu na ramieniu i do tego bawił się moimi włosami. Nie wiem kiedy zasnąłem.

Obudziłem się u siebie w pokoju. Zasnąłem w ubraniach i tak tez się obudziłem. Chwile leżałem przeglądając telefon, moje życie jest nudne. Przecież siedzę cały dzień w domu, codziennie przychodzi Lena, codziennie mamy jakieś lekcje wysyłanie przez dziennik... to wszystko staje się nudne.

A co gdyby się na przykład przeprowadzić? To był dobry pomysł, tylko musiałbym zarabiać... miałem dużo kasy gdzieś schowanej, wiec na jakiś czas by starczyło, ale i tak musze o czymś pomyśleć.

Nagle do pokoju wszedł Kamil. Chyba znowu zobaczył, ze się zamyśliłem.

-co ty tak się zamydlisz ostatnio? O kim myślisz?-

-a o takich pierdołach-

-na przykład?-

-o przyszłości... chciałem się wyprowadzić.. żyć na swoim.. mam jakieś tam fundusze, ale w końcu one się skończą i będę musiał znaleść prace... kto przyjmie kogoś na wózku?!-

-wiesz... mam pewien pomysł, ale musiałbyś dużo wydać na to, żeby wogóle zacząć pracować, a mam już swój sprzęt w domu...-

-co? Jaki pomysł? Ile musiałbym wydać... i ile bym zarabiał...-

-zależy-

-od...???-

-Słuchaj, chodźmy do mnie do domu to ci pokaże, a potem zajmiesz się mieszkaniem... jeśli chcesz mógłbym mieszkać z tobą póki nie wyzdrowiejesz..-

-okej... to chodźmy-

Po chwili byliśmy gotowi do wyjścia, Kamil pchał mój wózek co jakiś czas bawiąc się i puszczając, śmiejąc się do tego... ja tez się śmiałem.

~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
Hejka! Macie nowy rozdział :3 bardzo mi miło, ze to wogóle czytacie... XD to jest totalne gowno. Ogólnie to mimo, ze piszą ta ksiazke to zaczęłam pisać kolejna, która zacznę publikować jak skacze pisać ta... papa!

Miłego dnia/wieczoru/ nocy!

-944 słowa :3

Nic nas nie rozdzieli...(NxE) || ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz