VI

446 49 14
                                    


Obudziłaś się cała zakryta kocem. Leżałaś na miękkiej kanapie i nie miałaś ochoty wstawać. Zaraz... Jak się tu odnalazłaś? Jedynie co pamiętasz to mycie okien w łazience. Podniosłaś się do siadu i zobaczyłaś kapitana Levi'a, który siedział przy biurku i pił herbatę.

— Przepraszam, ja... N... Nie pamiętam jak się tu znalazłam... — odezwałaś się zawstydzona, poprawiając swoje włosy.

— Ja cię tu przeniosłem. Jak posprzątałem resztę to zacząłem cię szukać i spotkałem cię w jednej z łazienek, którą miałaś ogarnąć z brudu. Spałaś na parapecie. — popatrzył się na ciebie.

— Ja... Niechcący zasnęłam... Nawet nie pamiętam czemu tak się stało. — zaczęłaś trochę panikować. — Obiecuje, że za chwilę skończę swoją robotę, zostało mi mało łazienek.

— Już ja posprzątałem za ciebie. — odłożył swoją herbatę i wstał. Podszedł do ciebie i przysunął do ciebie jakiś stoliczek, na który dał drugi kubek z herbatą i miskę z zupą. — Jeszcze wszystko jest ciepłe.

— Dziękuje... Miałam kapitanowi pomóc. Jak mogę się odwdzięczyć za to, że resztę kapitan posprzątał za mnie? — zaczęłaś jeść.

— Jeszcze pomyślę jak... Chociaż możesz się odwdzięczyć tym, że staniesz się dobrym żołnierzem. — oparł się o swoje biurko i sięgnął po swój kubek herbaty.

— Obiecuję, że zrobię wszystko żeby się do czegoś przydać. — uśmiechnęłaś się.

— Zawsze na treningach będziesz miała coś co ci sprawi trudność, dlatego zawsze staraj się być skupiona i się nie rozpraszać. Przy okazji wyćwiczysz sobie koncentrację, bo na prawdziwej wyprawie nie możesz być rozproszona, zrozumiałaś? — spojrzał się na ciebie pustym wzrokiem.

— Zrozumiałam, ale... Kapitan Hanji też mówiła o wyprawach za mury i mówiłam o tym, że nie będę chyba wystarczająco dobra na takie ryzyko. — spojrzałaś się na niego.

— Dlaczego masz nie być wystarczająco dobra? Aż tak nie wierzysz w to, że będziesz dobra? — zapytał i od razu wziął łyk herbaty, trzymając swój kubek w bardzo charakterystyczny sposób.

— Jeśli miałabym zginąć to chciałabym żeby moja śmierć nie poszła na marne. Fajnie by było jakbym podczas wyprawy coś robiła pożytecznego. — odpowiedziałaś, uśmiechając się do niego delikatnie.

— Mhm, rozumiem. Tylko licz się z tym, że pewnego dnia będziesz musiała wyruszyć na jakąś wyprawę. — poprawił koszulę.

— Wiem, dlatego będę się starała na każdym treningu. Póki co to nie mam żadnego doświadczenia w niczym. Umiem tylko jeździć konno. — napiłaś się swojej herbaty.

— A oglądałaś dzisiaj sprzęty, którymi się posługujemy?

— Tak, kapitan Hanji pokazała mi wszystko i nawet pokazała mi manekiny tytanów.

— Czyli pokazała ci te najważniejsze. Jedz już, bo chyba nie chcesz jeść zimnego. Herbatę też wypij. — znowu usiadł przy biurku, zaczynając grzebać w jakiś papierach, a ty kontynuowałaś jedzenie.

Jadłaś spokojnie, starając się mu nie przeszkadzać. Wzrokiem rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Książki na półkach były ułożone alfabetycznie, a na biurku mężczyzny można było zobaczyć stosy papierów, które też były ułożone idealnie. Po zjedzeniu wstałaś i spojrzałaś się na niego.

Gone || Levi x Reader || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz