Siedziałaś na śniadaniu z resztą i rozmawialiście. Nie chciałaś odczuwać stresu i myśleć o wyprawie. Spojrzałaś się na brata, który siedział na przeciwko ciebie, poczuł od razu na sobie twój wzrok, ponieważ od razu spojrzał się na ciebie zmartwiony.— Co się dzieje? — zapytał, a reszta spojrzała się na ciebie.
— No... Nic takiego. Po prostu czuje na sobie dużą odpowiedzialność... Mimo, że to zadanie nie jest jakoś trudne... — spojrzałaś się na swój talerz z chlebem.
— Obiecuję, że nic ci się nie stanie. Przestań rozmyślać o tym... Rozumiem, że to będzie trudne, ale musisz spróbować.
— To znaczy ja... Ja nie chce o tym myśleć, ale jednak mam to uczucie odpowiedzialności.
— Sam nie chce żebyś jechała na wyprawę... Chciałbym jeszcze generała przekonać, ale... — przerwał mu Armin.
— Chciałbyś go przekonać? Przecież to Erwin, wątpię żebyś go przekonał... Tym bardziej, że decyzja została podjęta... — spojrzał się smutno na ciebie i Jean'a.
— Może masz racje... — mruknął. — Pewnie nie uda się go przekonać... Kurwa mać! — uderzył pięścią w stół.
— Jean... Postaram się przygotować jak najlepiej, obiecuję... — złapałaś jego dłoń.
— I nawet nie myśl, że [imię] nie da rady. Trenuje i chce być silna dla ciebie. — odezwała się Historia, uśmiechając się.
— Niepotrzebnie o tym rozmawiamy. — mruknęła Ymir. — Aż [imię] odechciało się zjeść kolejnej kromki chleba.
— M... Mogę? — odezwała się Sasha, patrząc na kromkę, a ty od razu jej podałaś talerz, który od razu wzięła i zaczęła się zajadać tym co zostawiłaś na talerzu.
Nagle zobaczyłaś w wejściu kapitana Levi'a. Patrzył się w waszą stronę. Gdy zobaczył, że na niego zerkasz, podszedł do was.
— Wybaczcie, że wam przerwę. [Imię], idziesz ze mną. — spojrzał się na ciebie swoim typowym wzrokiem.
— Gdzie ją kapral zabiera? — odezwał się Eren. — Jeszcze nie skończyła jeść. — szybko zabrał Sashy twój talerz, na którym były jakieś okruszki i dał go przed tobą.
— Ale jeszcze o... Okruszki... — powiedziała Sasha.
— Sasha, czy ty zawsze musisz zjadać nawet okruszki? — odezwał się Connie. — Wiem, że chleb jest smaczny, ale okruszki można zostawić. Chociaż... Może to ma jakiś sens...
— Nic się nie może zmarnować. — wzruszyła ramionami i spojrzała się na Erena. — Coś mówiłeś Eren?
— Nie do ciebie. — mruknął i spojrzał sie znowu na kapitana. — Gdzie ją kapitan chce zabrać? Nie skończyła jeść, jeszcze jej zostało trochę do zjedzenia.
— Eren. — odezwała się Mikasa, patrząc na Erena i kręcąc lekko głową.
— Nie interesuj się. — wywrócił oczami i złapał cię za ramię po czym pociągnął w stronę wyjścia.
CZYTASZ
Gone || Levi x Reader ||
Fanfiction⚠️ WYSTĘPUJĄ W KSIĄŻCE WULGARYZMY, NIEKTÓRE ROZDZIAŁY MOGĄ BYĆ DRASTYCZNE ⚠️ „Jest taki troskliwy mimo obojętności i znudzenia narysowanej na twarzy..." Chciałaś być po prostu blisko swojego jedynego starszego brata. Mimo, że na początku martwił si...