Ariana spędziła cały tydzień w rodzinnym zamku zastępując dziadka, ponieważ babcia była zbyt przejęta atakiem Śmierciożerców na jej męża i nie była wstanie siedzieć w radzie podczas zebrania dotyczącego zamachu na zamek. Czarnowłosa też nie miała do tego głowy martwiła się o dziadka, który leżał w Ambulatorium z gojącymi się już ranami po ugryzieniu wilkołaka.
Wampiry i wilkołaki od stuleci prowadzą wojny między sobą, dziadek za młodu brał udział w wielu krucjatach na te stworzenia i niejednokrotnie był przez nie poszkodowany, ale tym razem rana goiła się wyjątkowo długo. Wampiry mają silniejsze organizmy i zawarty w nich jad jest dużo silniejszy od tego który posiadają likantropy, więc ugryzienie wampira zabije wilkołaka, ale wilkołak nie zabije wampira, chyba, że wyrwie mu serca, ale to już skrajne przypadki.
Tydzień spędzony w domu był dla Ariany dobrym pretekstem do przejrzenia rodzinnych zbiorów pergaminów i ksiąg w poszukiwaniu odpowiedzi na ból który odczuwała w obecności George'a. Mimo, że przewaliła przez całą noc 1000 pergaminów nie znalazła satysfakcjonującej odpowiedzi, więc jedyną opcją pozostawał Sanguini.
Zaraz po skończonym spotkaniu z urzędnikami, wyszła z sali obrad kierując swoje kroki do lochów zamku, gdzie jej kuzyn miał swoją pracownie eliksirów. Jeszcze na schodach pozbyła się niewygodnej gorsetowej sukienki i uwierającej jej w głowę srebrnej korony z wielkimi szafirami, w duchu dziękowała za możliwość używania czarów bez ponoszenia konsekwencji. Podarte jeansowe spodnie i za duży sweter Theodore'a był o stokroć lepsze od jej poprzedniej kreacji jaką wybrała jej babcia i nadworny projektant.
Lochy w rodzinnym zamku przypominały Arianie te w Hogwarcie, głownie przez zimny i wilgotny zapach jaki się tutaj roznosił pomieszany z przyjemną wonią kuchennych pyszności. Zamkowa kuchnia mieściła się kilka metrów dalej od wejścia do komnaty Sanguini'ego, a dochodziła pora obiadu więc po całym korytarzu roznosił się zapach pieczeni z kurczaka i zupy cebulowej, która dziewczyna uwielbiała.
Zapukała do drzwi i kiedy usłyszała pozwolenie weszła do środka, Sanguini siedział na drugim końcu pracowni i zapisywał coś w grubej księdze popijając wino. Ariana podeszła bliżej niego i usiadła na blacie stołu gdzie stał kociołek i kilka fiolek ze składnikami.
- Co się stało, Ariana? - zapytał mężczyzna nie odrywając wzroku od pisanego tekstu- Myślałem, że siedzisz na spotkaniu.
- Skończyło się jakieś 15 minut temu, modliłam się, żeby Minister Venti w końcu przestał męczyć mnie swoim planem rozbudowania Ministerstwa, a sekretarz obrony twierdzi, że trzeba nam dodatkowej setki strażników na wschodnim gościńcu - westchnęła głośno przypominając sobie jak urzędnicy skakali sobie do gardeł by tylko zostać wysłuchanym.
- A nasz kochany kuzyna Alexander stwierdził, że warto mi podokuczać i przy wszyskich cały czas podważał mój autorytet mówiąc, że jestem stanowczo za młoda i za głupia by decydować o sprawach kraju! - warknęła na wspomnienie znienawidzonego mężczyzny, który od lat uprzykszał jej życie, będąc zwyczajne zazdrosnym, że to nie on w przyszłości zasiądzie na tronie.
- Nie uwierzę, że tak po prostu go ignorowałaś?- zapytał rozbawiony Sanguini, Ariana spojrzała na niego z wrednym uśmiechem - Wiedziałem!- zaśmiał się głośno, dziewczyna nie odpuściłaby okazji, żeby przypomnieć Alexandrowi o swojej wyższości.
- Oczywiście, że nie!- rzuciła udając oburzenie - kazałam katom go wyprowadzić, a przy Lady Stelli powiedziałam, że ma 119 lat i dalej nie ma dziewczyny- powiedziała dumnie z uśmiechem- czasem, żeby dotrzeć do kogoś trzeba zniżyć się do jego poziomu!
Sanguini pokręcił rozbawiony głową przyglądając się swetrowi jaki miała na sobie jego kuzynka, silną woń męskich perfum czuł już zza drzwi, fakt ten nie umknął również samej Arianie, która speszyła się lekko czując, że zaraz padnie jakieś niewygodne pytanie.
CZYTASZ
Ridiculous//G.Weasley || W KOREKCIE||
Fiksi PenggemarHistoria rywalizacji między Gryffindorem, a Slytherinem sięga wieków. Uczniowie tych domów szczególnie za sobą nie przepadają, tak jest też w przypadku Ariany i Bliźniaków Weasley, początkowo zwykłe szczeniackie przepychanki przerodziły się w prawdz...