7.Zmiany.

25.9K 658 2.2K
                                    

Aurora's POV:

Mówią, że miłość to głębokie uczucie, któremu zwykle towarzyszy pożądanie oraz silna więź, jaka łączy ludzi sobie bliskich. To poczucie silnej więzi z czymś, co jest dla kogoś wielką wartością. To głębokie zainteresowanie i znajdowanie ogromnej radości w najprostszych rzeczach i gestach. I może faktycznie tak jest.

Ale nie w naszym przypadku.

Bo dla nas, miłość była głównie bólem. Czymś co niszczyło nas coraz bardziej, paląc nasze ciała, komórka po komórce.

Tak, kocham go.

Bukowski powiedział, że kochamy to, czego potrzebujemy. Kochamy to, co poprawia nam humor. Kochamy to, co jest wygodne. I miał rację. Ale tylko w połowie. Bo to co czułam do Rivera, nie było ani trochę wygodne. Było zajebiście niekomfortowe i trudne.

Bo kochać to niszczyć. A być kochanym, to zostać zniszczonym.

***

Przetarłam twarz dłońmi, czując głowę bruneta na swoim brzuchu.

Bo nie mogę bez ciebie zasnąć.

Delikatnie wstałam, rozglądając się po sypialni. Panował w niej kompletny bałagan. Wszędzie były porozrzucane jakieś ubrania i śmieci. Poszłam do salonu, który znajdował się wcale nie w lepszym stanie. Doskonale pamiętam jak przyszłam tu po raz pierwszy. Pochwaliłam go za utrzymanie porządku, ale teraz mieszkanie tonęło w jego brudnych ubraniach, butelkach po piwie, kartonach po pizzy i innych śmieciach.

Westchnęłam głęboko, zaczynając sprzątać. Najwidoczniej nie tylko ja, nie byłam sobą przez ostatnie trzy tygodnie. Otworzyłam szeroko balkon, żeby mieszkanie się trochę przewietrzyło i wstawiłam mu pranie. Popakowałam śmieci do worków, które znalazłam w szafce pod zlewem i uszykowałam je do wyniesienia. Musiałam się czymś zająć, żeby nie zwariować z własnymi myślami.

Po dwóch godzinach szorowania podłogi, sprzątania łazienki i walki z mnóstwem brudnych ubrań, zabrałam się za robienie śniadania. Byłam strasznie głodna. Właśnie wkładałam makaron do wrzątku, gdy do moich uszu dotarło jęknięcie Rivera z sypialni. Mocno zagryzłam wargę, starając się udawać, że w mieszkaniu jestem tylko ja. Nie byłam jeszcze gotowa na rozmowę, która miała nadejść.

Ale ona i tak była nieunikniona.

- Kurwa!- Odwróciłam się gwałtownie, zerkając na zamknięte drzwi sypialni, które po chwili otworzyły się z głośnym trzaskiem.

River właśnie wciągał drugą nogę w spodnie, trzymając kluczyki do auta w zębach. Gdzieś mu się bardzo śpieszyło. Wręcz biegł w stronę drzwi wyjściowych, zapinając spodnie, gdy nagle podniósł wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały. Chłopak wydawał się być wyraźnie zdezorientowany, stał na środku salonu i wlepiał we mnie wzrok. Uważnie się przyglądałam jak jego ciało powoli się rozluźnia. Wyjął kluczyki z pomiędzy zębów i odłożył je na drewniany stolik. Przełknęłam ślinę, dziwnie się czując.

- Myślałem że, wyszłaś.

- Obiecałam, że zostanę...- Zauważyłam, zagryzając policzek.

- Tak, ale... Kurwa, co tu się stało?- Powiedział, opierając się o wyspę i rozglądając po salonie.

- Trochę posprzątałam.- Wyjaśniłam, nagle zdając sobie sprawę z tego, że może nie chciał żebym ruszała jego rzeczy.- Przepraszam, nie chciałam...

- Nie szkodzi. Dzięki...- Mruknął zmieszany, wchodząc mi w środek zdania.- Co robisz?

- Śniadanie.- Powiedziałam, napełniając szklankę wodą. Następnie postawiłam ją przed brunetem, wrzucając do niej dwie tabletki elektrolitów. Nie chciałam sobie wyobrażać jakiego miał teraz kaca.

Fire in the RainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz