~14~Yeosang obudził się o wschodzie słońca.
Seonghwa trzymał go w tali i przyciskał do siebie niczym małego pluszaka.
To bardzo podobało się młodszemu, zawsze pragnął dotyku ale nigdy go nie otrzymywał.
Dlatego zamiast uciec, leżał nieruchomo i przyglądał się spokojnej twarzy przyjaciela.
Jego oddech był spokojny a usta lekko otwarte.
Te drugie przyprawiło Kanga o dreszcze.
Wargi starszego były tak perfekcyjne jak cały Seonghwa.
Pełne, gładkie o poziomkowym kolorze.
Sang chyba trochę za długo patrzył w te miejsce.
- Dzień dobry Yeoyeo - wymruczał zachrypniętym głosem.
- Dzień dobry - Yeosang ewakuował się szybko.
Chyba trochę za szybko.
Upadł na podłogę.
Park z początku tylko się śmiał ale gdy zauważył że młodszy się nie podnosi ani nie odzywa, natychmiast zerwał się z materaca.
- Boże Yeosang co Ci? - uklęknął nad zwijającym się z bólu chłopakiem.
- Hwa... Proszę... Podaj mi wózek.
Przestraszony mężczyzna w ciągu kilku sekund spełnił prośbę Yeo.
- Upadłem na siniaki, nie mogłem się ruszyć.
Hwa posiadził chłopca na wózku i znów pojawił się przed jego twarzą.
- Może powinienem kogoś zawołać? Zadzwonić po twoją mamę?
Tylko nie to.
- Nie, nie, nie! Wszędzie tylko nie do niej błagam! - zaczął krzyczeć.
- Yeoyeo, spokojnie, nie zadzwonię, już, uspokój się, dobrze?
Oddech młodszego wrócił do normy.
Nie potrzebnie panikował.
- Powiesz mi dlaczego boisz się tak matki?
- Nie mogę Seonghwa, naprawdę - spuścił głowę.
- Chce Ci tylko pomóc, przecież nikomu nie powiem - złapał go za dłoń i zaczął ją gładzić.
I nagle Kang przestał się całkowicie bać.
- Ona jest bardzo nerwowa, dużo krzyczy, daje mi surowe kary - zdecydowanie za dużo powiedział.
- Oh, nie przejmuj się, napewno robi to dla twojego bezpieczeństwa - posłał mu pocieszający uśmiech.
Yeosang lekko pokiwał głową.
- Racja.
Dobrze że się nie domyślił.
- Miałem cie spytać, czy chciałbyś poznać dzisiaj moich przyjaciół?
- Przyjdą?
- Pomyślałem że możemy iść razem do kina, twoja mama, wczoraj gdy poszłem po jedzenie, powiedziała iż zostaje dzisiaj na noc w pracy - dopiero teraz zauważył że nadal trzymają się za ręce więc cofnął dłoń.
- Kina?! O mój Boże! Dziękuję Hwa! - prawie rzucił się na starszego.
Park cieszył się bardziej niż on. Mógł sprawić że młodszy zapomniał o problemach. To było warte wszystkiego.
~~~
Yunho i Wooyoung z radością zgodzili się na propozycje przyjaciela, Jongho nie odebrał.
Miejscem ich spotkania miał być ulubiony park Yeosanga. Właściwie jedyny w którym był.
Sang stresował się spotkaniem ale starał się (jak zwykle) zachowywać spokój.
Widzieli już bramę, kiedy czarnowłosy chłopak podbiegł do Yeosanga i go przytulił.
Przez chwilę, zaskoczony nastolatek chciał go odepchnąć ale zorientował się że musiał to być jeden z przyjaciół Hwy.
- Cześć Yeosangie, jestem Wooyoung, przyjaciel tego nieznośnego chwasta - Woo w końcu odsunął się od niego.
- Cześć
Wooyoung zdecydowanie skradł jego serce.
Nie tylko swoim zachowaniem.
Uśmiech Junga był tak bardzo hipnotyzujący, że Yeosang zgubił się we własnych myślach.
~~~
Dobra.
Przyznaje.
Mam obsesję na punkcie Wooyounga i wiem to bardzo dobrze.
Musiałam tutaj podkreślić jego piękność bo musiałam no.Miłego dnia~
CZYTASZ
M'aider /Seongsang/
Fanfiction𝘚𝘦𝘰𝘯𝘨𝘴𝘢𝘯𝘨 𝘠𝘦𝘰𝘴𝘢𝘯𝘨 𝘮𝘪𝘢ł 𝘶𝘮𝘳𝘻𝘦𝘤́ 𝘸 𝘴𝘢𝘮𝘰𝘵𝘯𝘰𝘴́𝘤𝘪 𝘢𝘭𝘦 𝘱𝘰𝘫𝘢𝘸𝘪ł 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘬𝘵𝘰𝘴́, 𝘬𝘵𝘰 𝘥𝘢ł 𝘮𝘶 𝘴𝘻𝘢𝘯𝘴𝘦̨. "𝘎𝘰𝘳𝘴𝘻𝘢 𝘫𝘦𝘴𝘵 𝘴𝘮𝘶𝘵𝘯𝘢 𝘴́𝘮𝘪𝘦𝘳𝘤́ 𝘯𝘪𝘻̇ 𝘮𝘢𝘳𝘯𝘢 𝘦𝘨𝘻𝘺𝘴𝘵𝘦𝘯𝘤𝘫𝘢."