~26~Od kiedy Yeosang usłyszał dość nietypową historię Donghuna, czuł się dziwnie.
Prezes pragnął kontaktu z nim czego on skrupulatnie unikał.
Seonghwa widział doskonale jak Donghun ochoczo zostaje z jego przyjacielem gdy ten musi wyjść po coś do sklepu.
- Hej, stary, poszukałbyś mi tego wina które wczoraj piliśmy. Sam bym to zrobił ale muszę ogarnąć papiery, rozumiesz...
- Mówiłeś wczoraj że nie ma go nawet na naszym kontynencie - Hwa wyciągał ulubiony sok Yeosanga z lodówki.
- Nie, to nie to, musiało ci się pomylić - widocznie chciał pozbyć się młodszego z domu.
- No dobra, ale teraz? - nie chciał zostawiać podopiecznego pod opieką mordercy mimo tego że puścił w niepamięć czyn Lee.
- Tak, nie martw się, jeśli twój mały przyjaciel będzie czegoś potrzebował, napewno mu pomogę - podał mu buty i lekko wypchnął z salonu.
- Okej, postaram się znaleźć? - Park ostatecznie wyszedł z domu.
- I nie wracaj bez tego wina! Mam wielką ochotę się go napić! - krzyknął za mężczyzną.
Przymknął cichutko drzwi i uśmiechnął się niczym psychopata.
- Seonghwa! Czemu nie wracasz!? - zza rogu wyjechał chłopak.
- Oh, Seonghwa musiał pilnie wyjść, wróci pewnie za kilka godzin, nie martw się - chwycił rączki od wózka Sanga i zaprowadził go do salonu - wreszcie mamy czas poznać się sam na sam.
- Poznać się? Przecież się już znamy....
- Napijesz się czegoś? - podszedł do przestarzałego kredensu otwierając go na oścież.
- Jestem niepełnoletni.
- No i co z tego? Uciekasz przed policją i przejmujesz się przepisami? - zaśmiał się wyciągając w między czasie dwie kryształowe szklanki.
- No dobrze, możesz nalać - wolał mu nie podpadać.
Hun udał się do kuchni i wrócił z alkoholem.
Podał Yeosangowi napój uważnie mu się przyglądając.
- Nie jestem pewny czy powinienem to pić...
- Nie wymiękaj, no już pij - robił się nachalny.
Kang upił łyka a zaraz po nim gospodarz.
Yeosang zorientował się ze coś nie tak gdy poczuł że przez jego gardło przeleciało coś twardego jak tabletka.
~~~
Seonghwa spocony i zmęczony wrócił do mieszkania.
Miał rację, owego wina nie było nigdzie.
Najwidoczniej to Donghun się pomylił.
- Nie było tego wina! - westchnął zdejmując obuwie.
Ku jego zdziwieniu nikt nie odpowiedział.
Czyżby zasnęli?
Po cichu zajrzał do salonu.
Porozrzucane poduszki, wylany alkohol, stłuczone szklanki.
Do cholery co tu się stało?
Pobiegł czym prędzej sprawdzić resztę pokoi.
W kuchni- pustka.
W łazience- pustka.
W ich pokoju- pustka.
Chwila... Pokój Donghuna?
Uchylił drzwi i ujrzał coś co sprawiło że prawie zszedł na zawał.
Półnagi Yeosang, nieprzytomny, leżący w rozdartej koszuli i rozpiętych spodniach.
To chyba jakiś żart?
- S-Seonghwa... - wyszeptał piętnastolatek.
Wkurzony jak nigdy Park chwycił przyjaciela pod ramiona i posadził go.
- Co on ci zrobił!?
- O-on mnie dotykał, pomocy, pomóżcie mi! - oszołomiony zaczął się wiercić.
- Uspokój się, jestem tu - przytulił Sanga który chwilę później głośno się rozpłakał.
Jak ten gnój mógł to zrobić?
Skrzywdzić bezbronne dziecko.
Potwór.
Tego z pewnością Seonghwa już nigdy mu nie wybaczy.
- Gdzie on jest? - był gotowy spuścić mu niezły łomot.
- Zaraz przyjdzie, choćmy z tąd proszę - cichutko załkał.
Nie czekając ani chwili, starszy wpakował wszystkie ich rzeczy do walizek dając drugiemu chwilę na przebranie się w inne ciuchy.
Hwa miał ochotę sam siebie udusić, obiecywał Yeosangowi że nie pozwoli go skrzywdzić.
Opuścili budynek miejąc nadzieję na koniec tego koszmaru.
~~~
Siema siema
Boze oglądałam girl from nowhere i Nanno to moja nowa idolka
Jak ja uwielbiam ten serial
Nienawidzę wattpada musiałam wstawić to na kompie >:d
Miłego dnia
CZYTASZ
M'aider /Seongsang/
Fanfic𝘚𝘦𝘰𝘯𝘨𝘴𝘢𝘯𝘨 𝘠𝘦𝘰𝘴𝘢𝘯𝘨 𝘮𝘪𝘢ł 𝘶𝘮𝘳𝘻𝘦𝘤́ 𝘸 𝘴𝘢𝘮𝘰𝘵𝘯𝘰𝘴́𝘤𝘪 𝘢𝘭𝘦 𝘱𝘰𝘫𝘢𝘸𝘪ł 𝘴𝘪𝘦̨ 𝘬𝘵𝘰𝘴́, 𝘬𝘵𝘰 𝘥𝘢ł 𝘮𝘶 𝘴𝘻𝘢𝘯𝘴𝘦̨. "𝘎𝘰𝘳𝘴𝘻𝘢 𝘫𝘦𝘴𝘵 𝘴𝘮𝘶𝘵𝘯𝘢 𝘴́𝘮𝘪𝘦𝘳𝘤́ 𝘯𝘪𝘻̇ 𝘮𝘢𝘳𝘯𝘢 𝘦𝘨𝘻𝘺𝘴𝘵𝘦𝘯𝘤𝘫𝘢."