𝑺𝒊𝒙𝒕𝒆𝒆𝒏

189 18 49
                                    


~16~

Ta noc była dla Yeosanga była bardzo ciężka.

Miej więcej o północy, jego umysł zwariował.

Wszystko zaczęło się mieszać, zmieniać kształty, kolory.

Toczył się po podłodze próbując opanować dziwne zwidy.

Płakał, krzyczał, jęczał.

Próbował wyczołgać się do łazienki ale nie dosięgał klamki.

Przez chwilę wydawało mi się nawet że poruszył nogami.

Nie mógł zrobić nic.

Nie miał telefonu, nie potrafił zlokalizować wózka.

Tak bardzo chciałby teraz aby Seonghwa go przytulił jak poprzedniej nocy.

Te wspomnienia sprawiły że Yeosang zemdlał z wycieńczenia.

Spocony, zgubiony, bez pomocy.

~~~

-Cześć Yeosang, już jeste- - Seonghwa z samego rana wstał aby odwiedzić przyjaciela i zabrać go na prawdziwą sesję. Plany pokrzyżował widok który ujrzał Hwa.

Blady Kang leżał skulony na środku pokoju.

- Yeoyeo! - starszy najszybciej jak potrafił podniósł przyjaciela i ułożył go delikatnie na puszystej poduszce.

Sang gwałtownie złapał się za głowę i powoli otworzył powieki.

- S-Seonghwa?

- Co się stało? Dlaczego tam leżałeś? - był wyraźnie zaniepokojony.

- To nic, czasami lunatykuje - podparł się na łokciach i rozejrzał.

Musiał skłamać. Park wiedział że Yeo jest chory, ale nie wiedział że jest chory śmiertelnie.

- Oh, wystraszyłeś mnie - odetchnął i położył się obok niego na plecach.

Obydwoje wbijali wzrok w sufit.

- Tęskniłem - wymruczał Park.

- Ja też - szepnął.

Jednocześnie odwrócili się do siebie co spowodowało że policzki Yeosanga przybrały soczysty czerwony kolor.

- Chciałem zabrać Cie na sesję ale dzisiaj nie emitują Esmeraldy - zaśmiał się Hwa - a właśnie, czy ona widziała ze śpisz na podłodze i Ci nie pomogła?

- Rzadko tu wchodzi, jak już to tylko żeby podać mi śniadanie - przymknął powieki.

- Rozumiem.

Komfortowa cisza ogarnęła pomieszczenie.

- Podoba Ci się Wooyoung? - wypalił nagle starszy.

Yeosang przeżywał ciężki szok.

Owszem Jung był bardzo przystojny, ale to tylko przyjaciel.

- Nie! Nie! Znaczy... Tak! Ale nie w tym sensie! - poderwał się z materaca.

- Oj, żartowałem przecież - starszy śmiał się jak opentany

Yeosang również się zaśmiał, zareagował trochę zbyt gwałtownie

- W takim razie kto ci się podoba? - jakimś sposobem Hwa znalazł się nad Kangiem.

Był zbyt blisko.

Zdecydowanie.

Twarz Seonghwy była coraz bliżej.

Bliżej.

I bliżej.

Ich oddechy się mieszały.

- Nie odpowiesz mi? - wyszeptał mu prosto do czerwonego z zawstydzenia ucha.

Kang przełknął głośno ślinę.

To działo się zbyt szybko.

Omamy wróciły.

Zrzucił z siebie mężczyznę i zwinął w kłębek.

- Yeosang? - zaskoczony Park nie zwrócił uwagę na ból po zderzeniu z podłogą.

Było za puźno.

Yeosang odleciał.

~~~
Taki krótki rozdzialik :)
Spokojnie Yeosangowi nic nie jest, to efekt uboczny leków które bierze i nie musi jechać do szpitala.

Don't worry be happy :DD

Dobranocka <3

Dobranocka <3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
M'aider /Seongsang/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz