Rozdział I

1.2K 84 44
                                    

Komunikat informacyjny! 

Drogi czytelniku!

"Nieprzyzwoity Romans Pana D" jest nową wersją od poprzedniej. Pojawią się wątki kryminalne i obyczajowe z dodatkiem romansu.  

Życzę miłej lektury. Liczę na twoją opinie i gwiazdki.  Pozdrawiam serdecznie. - Autorka Megi Smolorz 

***********

                                                                            Prolog

Małgorzata

Czy można wpaść w kłopoty przez mężczyznę? Oczywiście że tak, jestem tego najlepszym przykładem. W towarzystwie przyjaciela, zmierzam się do mojego faceta. Tomek obiecał mnie wesprzeć w momencie, gdy oznajmię Pawłowi że zostanie tatą. Skręcając w uliczkę, do apartamentu Pawła, dwóch nieznajomych kolesi, nie wiadomo dlaczego, nagle odciąga ode mnie Tomka i uderza go mocno w głowę. Przez to, przyjaciel straci przytomność. Dwóch nieznajomych podbiega do mnie, i łapie mnie mocno za nogi i ręce. Zaczynam się z nimi szarpać, w momencie, gdy mężczyzna podtrzymujący mi nogi wyciąga strzykawkę. Gwałtownym i sprawnym ruchem wbiła mi ją w udo. Mija kilka sekund, a mój wzrok zaczyna zachodzić mgłą. Budzę się dopiero w pokoju z drewnianymi belkami na ścianach. Gdy wzrok zaczyna się wyostrzać, powoli rozglądam się po pokoju. Brak jakichkolwiek mebli. Zasłonięte, a raczej sklejone z zasłoną, małe okno. Na środku betonowej podłogi, leży brudny mały materac, osłonięty porwanym prześcieradłem.

— Ej! Zobacz, ocknęła się –- krzyczy jeden z porywaczy, a mi zaczyna pulsować głowa.

— Gdzie jestem, i czego wy chcecie? — pytam ochryple.

Rozglądam się dookoła, ale nigdzie nie widzę Tomka. Zaczynam się szarpać z linami na rękach, ale mam wrażenie że coraz mocniej się zaciskają.

— Spokojnie, mała, nie zrobimy Ci krzywdy, jesteś dla nas brylantem.

Nieco oszołomiona, komentarzem łysego porywacza, patrzę nerwowo kilka razy. Jednak to działanie w żaden sposób mnie nie uspokaja, a wręcz wywołuję odwrotny skutek. Panikuję, szarpię się z całej siły ze sznurami, wierzgam  nogami, krzyczę, a gdy się odrobinkę uspokajam , czuję, że do oczu napływają mi łzy.

— Błagam, powiedzcie mi, co zamierzacie ze mną zrobić... — wysapuję na jednym wydechu ochryple.

— Wszystko w swoim czasie – wymruczał brunet, usiłując mnie ponownie uśpić.

— Błagam! — wrzeszcze resztką sił.

— Dlaczego miałbym Cię posłuchać? — zapytał, przechylając głowę.

— Bo... to... zaszkodzi dzieciom — przyznałam się z trudem, co wprawiło porywaczy w osłupienie.

— Proszę, proszę... Nasz wróg narobił się bachorów. Cóż za niespodzianka — odparł zaintrygowany, blondyn.

– Nie rozumiem.

— Dziewczyno, nie znasz wiele tajemnic swojego chłopaka. Wiesz, co on zrobił siostrze naszego szefa? Wielką krzywdę. Porwał ją, bo chciał Andżelikę wykorzystać. I to zrobił, a najgorsze jest to, że łajdak nie siedzi w więzieniu. — Nie chcę wierzyć w jego słowa. Wiem, że Paweł nie jest i nie był święty, ale nie mógłby być zdolny do zrobienia takiej ogromnej krzywdy na kobiecie.

Przez substancję nasenną w moim organizmie, moje myślenie jest spowolnione, więc dopiero teraz dochodzi do mnie dlaczego zostałam zakładniczką. Będę ich chorą zemstą na Pawle...




" Nieprzyzwoity Romans Pana D" [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz