Rozdział XV

83 27 0
                                    

Paweł 

Przez ostat­nie dni pochłaniam się w pracy. Haruje jak wół od rana do póź­nych godzin noc­nych. W mojej gło­wie, krą­żą mi myśli, zwią­zane z foto­gra­fem, który mnie śle­dzi. Poprzed­niego dnia, mój szef zdo­był nagra­nia, żebym mógł przyjrzeć sylwetce stalkera. Zastanawiam się, dlaczego mnie śledzi? Mam nadzieję że nie na czyjeś zlecenie, bo bym bardziej osłupiał.   Wycho­dząc z pracy, uważ­nie wpatruje się dookoła par­kingu, za tym gościem. Ta cała akcja, powo­duje że zanie­dbuje moich przy­ja­ciół oraz Mał­go­się. Na swoim tele­fo­nie, zoba­czy­łem jej pełen wia­do­mo­ści i połą­czeń. Nie chciało mi się  oddzwonić, nie dla­tego że znudziła mi się. Po pro­stu jestem kłębek pracy. Wczo­raj dowie­dzia­łem się od szefa, że zatrudni parę osób na zastęp­stwa, zwią­zane nie­obec­no­ścią Łuka­sza i wielu innych pra­cow­ni­ków. Dzięki temu, będę mniej obcią­żony i poświęcę wię­cej czasu na sie­bie, Michała, Artura i przede wszyst­kim na Mał­gosi. Pod­czas sobot­niego poranka, pra­cuje zdal­nie w domu. Skupiony w głąb lap­topa, moje uszy usły­szały miau­cze­nie kota. To był Oleg – rudo­włoso- białe zwie­rzę o zie­lo­nych oczach. Musiał pew­nie wejść, przez uchy­lone drzwi bal­ko­nowe.

– Witaj mój przy­ja­cielu – powi­ta­łem go, wsta­jąc z fotela. Wzią­łem Olega na ręce i z powro­tem usia­dłem przy biurku.

– Popra­cu­jemy razem kolego? – zapro­po­no­wa­łem, gła­ska­jąc jego futerko. 

– Miau. – odpo­wie­dział miauczącym głosem. Pracując dalej, roz­legł się dzwo­nek do drzwi. Zdzi­wiony z tą sytu­acją, wsta­łem bio­rąc ze sobą na ręce kota.

Otwie­ra­jąc wrota, ujrza­łem przed sobą uśmie­cha­ją­cego się Michała i jego sio­strę Gabry­się. Jak na tyle lat róż­nicy, są do sie­bie podobni. Mają tą samą posturę, błę­kitne oczy i podobne cha­rak­tery.

– Cześć bra­cie, możemy zająć chwilę? – rzekł do mnie mój kum­pel.

– Nie wie­dzia­łam, że masz kota. – zauwa­żyła Gabry­sia kota, któ­rego trzy­mam na ręce. 

– Wejdź­cie do środka, to poga­damy. – puści­łem rodzeń­stwo do sie­bie. Po zamknię­ciu drzwi, osta­wi­łem Olega na podłogę. Myśla­łem że sobie pój­dzie, lecz kotek został ze mną i rodziną Siko­rów.

– Kicia jest Twój? Bo piękny. – zachwy­ciła się Gabry­sia, kuca­jąc przy nim.

– Nie jest mój, tylko od sąsiadki. On lubi przy­cho­dzić do mnie. Prawda Michaś? – opo­wie­dzia­łem o kocie, spo­glą­da­jąc uważ­nie na Michała.

– Tak, potwier­dzam. Oleg jest od sąsiadki. – potwier­dził swo­jej sio­strze Michał.

– Przejdźmy do tematu. Czym zawdzię­czam wizytę? – zmie­ni­łem temat, bo byłem cie­kaw powodu.

– Dziś w klu­bie Energy jest kon­cert Rok­sany Węgiel i Ruelle. Po ich wystę­pach jest zabawa do bia­łego rana. Chcesz z nami pójść? – ujaw­nił powód mój przy­ja­ciel.

– Czemu nie... Chęt­nie bym poszedł z Wami. – wyra­zi­łem chęć udziału w takim wyda­rze­niu.

– To wspa­niale że pój­dziesz. – ucie­szyła się Gabry­sia, przy­tu­la­jąc do mnie.

– W takim razie, o któ­rej mam być gotowy? – zapy­ta­łem o wię­cej szcze­gó­łów.

– Kon­certy są wie­czo­rem mię­dzy dwu­dzie­stą a dwu­dzie­stą pierw­szą. Na miej­scu trzeba być o dzie­więt­na­stej. – prze­ka­zał mi taką infor­ma­cję błę­kit­no­oki kum­pel.

" Nieprzyzwoity Romans Pana D" [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz