Rozdział IV

163 58 0
                                    


Karolina

Wydział Kryminalny 

Praca detek­tywa i poli­cjantki nie należą do łatwych zawo­dów. Wyma­gają przede wszyst­kim dys­kre­cji oraz ostroż­no­ści. Potra­fią rów­nież fascy­no­wać i być nie­bez­piecz­nie. Poniedziałkowego , czerw­co­wego popo­łu­dnia wraz z moją kole­żanką Rok­saną Kowal i naszym sze­fem Anto­nim Malor­nym, wyru­szy­li­śmy do kato­wic­kiego Wydziału Kry­mi­nal­nego, na spo­tka­nie z poli­cjan­tami. Wcho­dząc na salę kon­fe­ren­cyjną, moje oczy spo­strze­gły przy­stoj­nego męż­czy­znę, roz­ma­wia­ją­cego z Tamarą Doma­gałą – córką Anto­niego. Facet wyda­wał mi się zna­jomy, jak­bym już go gdzieś widziała. Liczy­łam, że Tamara, opo­wie mi o tym męż­czyź­nie. Z Tamarą znamy się od roku. Pozna­ły­śmy się pod­czas naszego wspól­nego śledz­twa, gdzie pra­co­wa­ły­śmy nad sprawą zagi­nię­cia córki jed­nych z moich klien­tów. Dzięki temu naro­dziła się mię­dzy nami głę­boka przy­jaźń. Tamara należy do pięk­nych i niskich kobiet. Będąc nasto­latką, odkryła pasję do zawodu poli­cjantki. Pod­czas stu­diów poznała swo­jego męża Fran­ciszka. Oby­dwoje pra­co­wali w wydziale kry­mi­nal­nym.

– Jak miło Was widzieć – ucie­szyła się Tamara na nas widok.


– Witaj córeczko – przy­wi­tał się Antoni – Nie spo­dzie­wa­łem się, że przy­pro­wa­dzisz boha­tera od Kingi Dudy, który ura­to­wał ją przed pory­wa­czami – wska­zał ze swoim wzro­kiem Antoni na męż­czy­znę, który uśmiech­nął się w naszym kie­runku. Sły­sząc te słowa, wpa­dłam w osłu­pie­nie. Nie mogłam uwie­rzyć wła­snym oczom, że stoję bli­sko przy zna­nego Łowcy – który ura­to­wał życie córki pre­zy­denta. Teraz zro­zu­mia­łam, skąd go koja­rzę.



– Co pana spro­wa­dza do naszego mia­sta? – zacie­ka­wiła się bar­dzo Rok­sana, poka­zu­jąc przy wszyst­kich swoje zado­wo­le­nie.


– Przy­je­cha­łem do Kato­wic, bar­dzo waż­nej spra­wie, o któ­rej chcę z Wami pomó­wić. – rzekł do nas męż­czy­zna, a następ­nie pokie­ro­wał do krze­seł.
Sie­dząc wygod­nie na czte­rech lite­rach, przy­glą­da­łam się bar­dzo uważ­nie w męż­czyź­nie. Łowca jest bar­dzo przy­stojny. Ma taką samą posturę i spoj­rze­nie jak aktor Domi­nic Sher­wood. *


– Wszy­scy są Tamaro? – roz­legł się głos pro­ku­ra­tora, który dołą­czył do spo­tka­nia.
Tak sze­fie. – potwier­dziła Tamara, poka­zu­jąc swój uśmie­szek przed swoim naczel­ni­kiem.


– W takim razie zaczy­najmy – zapo­wie­dział pro­ku­ra­tor, wpa­tru­jąc się w nas.


– Dro­dzy pań­stwo, jest mi bar­dzo miło, że przy­by­li­ście na to spo­tka­nie. Jak już pew­nie zauwa­ży­li­ście, do naszego wydziału kry­mi­nal­nego, przy­był Rafał Lewan­dow­ski – łowca, pocho­dzący z Cen­tral­nego Biura Śled­czego we Wro­cła­wiu. Nasze wydziały współ­pra­cują nad dwoma waż­nymi spra­wami, zagra­ża­ją­cymi w naszym kraju. Bar­dzo bym pro­sił, aby­ście słu­chali uważ­nie, co ma do powie­dze­nia nasz gość oraz moja pra­cow­nica. – opo­wie­dział krótko pro­ku­ra­tor o panu Rafale, zni­ka­jąc rów­no­cze­śnie w głąb sceny. W ten spo­sób dopu­ścił łowcę do głosu.


– Tak, przy­je­cha­łem do Kato­wic, współ­pra­co­wać nad waż­nymi spra­wami. Mia­no­wi­cie, cho­dzi o nie­le­galny han­del pro­wa­dzony przez Grze­go­rza Kos­sa­kow­skiego – syna nie­ży­ją­cego bossa Huberta Kos­sa­kow­skiego. Hubert Kos­sa­kow­ski zało­żył gang w latach dzie­więć­dzie­sią­tych ubie­głego wieku. Jego inte­resy były nie­le­galne. Spro­wa­dzał do naszego kraju nie­le­galne sub­stan­cje oraz imi­grantki. Czter­na­stego lipca tysiąc dzie­więć­set dzie­więć­dzie­sią­tego szó­stego roku, Wacław Murth – jeden z naszych łow­ców namie­rzył Huberta pod Wro­cła­wiem i zde­ma­sko­wał cał­ko­wi­cie podej­rza­nego. Dzięki temu kobiety, które trzy­mał – u sie­bie Hubert – zostały, ura­to­wane i zesłane powro­tem do swo­ich rodzin. Rok temu, Wacław Murth odkrył infor­ma­cje o ponow­nej dzia­łal­no­ści tej grupy, tym razem zarzą­dza­nej przez syna Huberta – Grze­go­rza Kos­sa­kow­skiego. Nie­bez­pieczna spółka, pro­wa­dzona przez mło­dego bossa działa na Gór­nym Ślą­sku. Do ponow­nego roz­wią­za­nia tej grupy, Wacław zaan­ga­żo­wał swoją córkę Nadię Murth. Dziew­czyna pra­co­wała dla naszego biura pod przy­krywką. Nadia była świad­kiem, kilku sytu­acji, szcze­gól­nie gdy jeden ze współ­pra­cow­ni­ków Grze­go­rza, chciał jego sio­strę kupić jak nie­wol­nicę. W praw­dzie mafiosa nie zgo­dził się sprze­dać swo­jej sio­stry, ze względu, że nie zaj­muję się on han­dlem żywym towa­rem, w prze­ci­wień­stwie do ojca.

" Nieprzyzwoity Romans Pana D" [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz