Leżałam na kocu i przyglądałam się Stevenowi, który chłodził się w wodzie. Postanowiłam do niego dołączyć. Usiadłam obok woda była zimna, ale w tak słoneczny dzień było to przyjemne.
Był zamyślony i nawet nie zwrócił uwagi, że usiadłam obok.
-O czym tak myślisz? - zapytałam
-O niczym szczególnym - wyrwał się z zadumy - Lubię posiedzieć tak w wodzie i nie martwić się o nic
-Masz basen więc możesz to robić codziennie
-Ale nie mam takiego doborowego towarzystwa jak dziś - spojrzał mi w oczy
Musiałam przerwać ten moment, który robił się zbyt intymny więc wypaliłam
-Steven masz kilka koleżanek więc na brak towarzystwa nie możesz narzekać
-No tak - wyraźnie zmienił mu się nastrój - Wracamy, bo mam jeszcze dziś spotkanie ze sponsorem
-Ok - nie byłam zadowolona, że tak nagle wracamy. Wiedziałam, że humor mu się zmienił przez to jak wypaliłam o koleżankach.
Pożegnaliśmy się pod hotelem i odjechał.
Weszłam do pokoju i po prysznicu postanowiłam, że zrobię mu niespodziankę i przyjadę z kolacją do niego.
Ubrałam tunikę i buty na koturnie. Zrobiłam lekki makijaż. Zamówiłam taxowkę, która najpierw podjechałam pod Steakhausa, a potem pod dom Stevena.
Brama była otwarta więc podeszłam pod drzwi. Zadzwoniłam, ale nikt nie otwierał pomimo palących się lamp. Usłyszałam głosy z tyłu domu. Obeszłam dom i wtedy zobaczyłam Stevena z dwoma dziewczynami, które jednocześnie ssały jego fiuta. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, a ja głupia myślałam, że jestem kimś ważniejszym dla niego. Nie zwrócili nawet uwagi, że ktoś im się przygląda.
Odeszłam z wielkim bólem w sercu. Idiotką ze mnie przecież to kobieciarz.
Wezwałam taxi czekając kilka domów dalej użalałam się nad sobą.Przez kilka kolejnych dni nie chciałam odpisywać i rozmawiać ze Stevenem. Musiałam przestać o nim myśleć. Chciałam zmienić pokój hotelowy, ale okazało się, że to apartament Mikea więc za niego nie płacę i oboje z Lilką namówili mnie żebym tam została.
Spędzałam dnie użalając się nad swoją głupota, że poczułam jakąś sympatię do Stevena.
-Przejdzie Ci, zapomnisz - powtarzałam sama sobie
Nadszedł dzień walki. Ubrałyśmy się z Lilką elegancko i pojechałyśmy na galę. Steven walczył pierwszy. Wygrał w 3 rundzie. Puścił oczko stojąc w oktagonie. Dziewczyny za mną szalały. Ja miałam kamienna minę. Lilka myślała, że to przez zazdrość, ale ja przez te kilka dni starałam się ponownie być zimna suką. Zostałam poproszona do szatni. Weszłam gdy akurat Steven podpisywał wielkie silikony potencjalnej dziewczyny na wieczór.
-Możemy porozmawiać? - zapytał gdy dziewczyna niezadowolona zniknęła za drzwiami
-Jasne. Co jest? - powiedziałam odniechcenia
-Dzwoniłem i pisałem
-Wiem, ale nie miałam czasu
-Aga, co jest? Przecież widzę
-Steven, nic się nie stało. Nie miałam czasu się spotkać i tyle.
-Spotykałaś się z kimś?
-A co Cię to interesuje. Przecież zabawialiśmy się tylko
-Myślałam, że było nam dobrze w swoim towarzystwie
-Ja też tak myślałam, dopóki nie zobaczyłam jak dwie laski obciagają Ci nad basenem. Gratuluję wygranej
Musiałam wyjść, bo czułam jak wzbierają mi się łzy. Ja nie będę płakać za facetem powtarzałam.
Ogarnęłam się i wróciłam do Lilki. Była podekscytowana walką Mikea. Oczywiście mimo początkowych problemów wygrał i Lilka zniknęła z nim w szatni.
Pojechałam na afterek razem ze Stevenem i kilkoma innymi zawodnikami i ich"kolezankami". Steven ciągle chciał tłumaczyć się, ale ja na to nie miałam najmniejszej ochoty.
Na miejscu Steven i Mike udzielali wywiadów, a my z Lilką stałyśmy i popijałyśmy szampana. Byłam tu tylko ze względu na Lilkę. Przed 2 pożegnałam się i zamówiłam taxi. Obiecałam Lilce, że pójdę z nią do ginekologa na drugi dzień, ponieważ poszalała z Mikem i potrzebowała tabletki "po".
Miałam już wsiadać do taxówki, gdy podbiegł do mnie Steven. Poprosiłam taxsówkarza, żeby chwilę poczekał
-Aga, mógł Cię odwieźć mój kierowca. Ja też wracam
-Poradzę sobie
-Wróć ze mną
-Chyba żartujesz. Dymasz wszystko co się rusza, a jak nie ma nikogo to przychodzisz do mnie
-To nie tak przecież miałbym kogo zabrać
-To zabierz - jego stwierdzenie było kropkom nad i. Wsiadłam to samochodu i podałam adres hotelu.Łzy ciekły mi po policzkach, gdy jechałam windą do apartamentu. Czemu stał się dla mnie tak ważny? Czemu on? Zadawałam sobie pytania dopóki nie usnęłam.
Rano musiałam się ogarnąć, bo jechałam z Lilka do ginekologa, a tam kolejna niespodzianka moja przyjaciółka w ciąży.
Lilka była załamana starałam się ją pocieszyć na szczęście w końcu Mike też się otrząsnął i zaczął się cieszyć.
Ze Stevenem widziałam się raz kiedy Mike nie mógł znaleźć Lilki i wezwał nas na poszukiwania.Mijały dni Lilka wróciła do Polski, a ja zostałam w LA. Szczerze chciałam poszukać tu swojego mieszkania. Pracowałam juz jako kelnerka w klubie nocnym.
Poznałam ciekawych ludzi. Stevena widziałam tylko raz w towarzystwie kobiety. Moje serce dalej biło szybciej na jego widok.-Idziemy dziś na imprezę do "Lilly" - zapytała koleżanka z pracy gdy pomału zbieraliśmy się do wyjścia, bo wchodziła nocna zmiana
Czemu nie. Przecież ani Mike ani Steven tam nie przesiadywali więc nie spotkam JEGO.
-Ja jestem chętna - powiedziałam
Po pół godzinie wysiadaliśmy z taxówki: ja, Nataly, Brad i Joe. Ja i Nataly byłyśmy kelnerkami, a faceci stali za barem. Brad często flirtował ze mną. Cały czas go odtrącałam, ale może w końcu najwyższy czas żeby ruszyć dalej.
Bawiliśmy się świetnie. Alkohol lał się strumieniem. Tańczyliśmy jak szaleni. Brad zaczął mnie całować, a ja nawet nie miałam zamiaru go powstrzymywać. Potrzebny mi jest sex, żeby zapomnieć Stevena. Nasze pieszczoty robiły się coraz bardziej śmiałe
-Pojedziemy do mnie? - zapytał Brad
-Tak - zgodziłam się odrazu
Wychodziliśmy z klubu wstawieni i ciągle obmacywalismy się.
-Aga? Co ty robisz? Kto to jest? - usłyszałam znajomy niski głos
-Oh, Steven to mój przyjaciel i wychodzimy
-Nigdzie z nim nie idziesz!
-Idę, a Ty nie masz prawa mówić mi co mogę. Daj mi spokój!
Złapałam Brada za kurtkę i pociągnęłam za sobą.
-Właśnie daj jej spokój. To moja dziewczyna - potwierdził wstawiony Brad
-Nie pierdol - usłyszałam wściekły głos Stevena - Aga chodź ze mną. Proszę!
Brad rzucił się w stronę Stevena, ale tamten powalił go jednym ciosem. Biedny Brad pijany chyba nie skojarzył na kogo się rzuca.
-Odwieźcie go do domu - powiedział Steven do ochroniarzy z klubu - A Ty idziesz ze mną
-Wracam do hotelu. Ten pokaz siły był niepotrzebny - byłam wręcz wkurwiona
-Więc jadę z Toba. Musimy porozmawiać i wyjaśnić pewne sprawy
-Chyba żartujesz. Nie mamy juz czego wyjaśniać
-Kochanie, oj uwierz, że mamy sporo do wyjaśnienia sobie
Zaprowadził mnie do samochodu.
- Możemy pojechać do mnie? Potem Cię odwiozę
-Ok - byłam wściekła i chciałam mieć rozmowę z nim za sobą
Jechaliśmy w ciszy. Zaparkował przed wejściem, a mnie naszły wspomnienia o dwóch laskach i Stevenie nad basenem i gdy stąd uciekałam zrozpaczona.
-Napijesz się czegoś? - zapytał
-Tak, piwo poproszę
Usiedliśmy na sofie trzymając butelki z napojem.
-Dobra, bez owijania w bawełnę. O czym chciałeś porozmawiać? - zaczęłam
-A więc jesteś dla mnie ważna. Nie mogę Cię wyrzucić z mojej głowy. Aga, ja się chyba w Tobie zakochuję - popatrzył mi w oczy
-O kurwa - powiedziałam chyba zbyt głośno.
CZYTASZ
Barwne życie ZAKOŃCZONA
RomanceDruga część historii o przystojnych zawodnikach MMA Agnieszka-młoda, wyzwolona i lubiącą dobrze się zabawić. Nikt nie wie co ja kręci w sexie. O swoich zabawach nie opowiedziała nawet swojej przyjaciółce Lilianie. Czy znajdzie się mężczyzna, który...