Rozdział 12

637 42 6
                                    

Oboje nie chcieliśmy już wspominać tego co się wydarzyło. Steven kilka razy próbował kolejny raz mnie przepraszać, ale ja wiedziałam na czym stoję. Ciągle mieszkaliśmy razem, pojawialiśmy się razem. Steven nawet ogłosił nasz "związek" jednak ja myślałam czy oby tego chcę. Faceta, który nie powie, że mnie kocha, nie będzie chciał mieć dzieci. Szczerze to zazdrościłam Lilce jej ciąży. Miała ciężko, bo rozstała się z Mikem, ale czułam, że jeszcze do siebie wrócą.
Nadszedł czas moich urodzin. Byłam kolejny rok starsza i naprawdę zaczynałam myśleć o rodzinie.
Steven zorganizował imprezę w ogrodzie. Byli wszyscy moi znajomi i oczywiście Lilka.
Przyszła, bo Mike miał się nie zjawić jednak również przyszedł zaproszony przez Stevena. Rozmawiali z Lilką i miałam nadzieję, że pogodzą się.
Pojawili się znajomi z klubu gdzie kiedyś pracowałam. Nataly i Joe z którymi pracowałam na jednej zmianie wzięli ze sobą barmanów z innych zmian. Wśród nich był Łukasz. Polak, który od 8 lat mieszka w LA. Nigdy z nim długo nie rozmawiałam, bo zawsze mijaliśmy się. Okazało się, że jest bardzo miły.
Zobaczyłam Stevena, który się nam przyglądał. Miał być o kogo zazdrosny. Łukasz, był dobrze zbudowany i był wyższy od Stevena.
Po kilku drinkach stałam się odważniejsza i flirtowałam z Łukaszem.
-Aga, a powiedz mi co Cię sprowadziło do LA?
-Najpierw praca, a potem facet
-No tak przecież jesteś z tym zawodnikiem
Zobaczyłam, że zbliża się do nas Steven. Miał zacisniętą szczękę więc wiedziałam, że nie jest zadowolony z tego, że tyle czasu poświęcam Łukaszowi.
-Cześć, Steven - przedstawił się Łukaszowi
-Łukasz, ale tu Luke. Miło mi
Zapadła niezręczna cisza. Steven obejmował mnie żeby dać Łukaszowi do zrozumienia, że jestem jego.
-Łukasz, przeproszę Cię na chwilę. Jeszcze napewno porozmawiamy
-Dobrze więc narazie
Odchodziłam a Steven i Łukasz prowadzili właśnie wojnę na spojrzenia.
Pokiwałam tylko głową.
Nataly stała przy barze, gdzie udałam się, bo musiałam się napić.
-Widzę, że Twój facet o mało na Ciebie nie nasikał, żeby zaznaczyć swój teren -zaśmiała sie
-Daj spokój. Sam niczego nie chce więcej, ale pokazać musi - powiedziałam.
Nataly wiedziała o sytuacji z tragicznym KOCHAM CIĘ
-Jak to facet. Nie przejmuj się w końcu zrozumie jaką kobietę traci
-Nataly, on może mieć kobiet na pęki. Jest mi przykro, bo wiesz każda kobieta marzy o rodzinie
-Wiem kochana
Przytuliła mnie.
Łukasz podszedł do nas i zawołał
-Dziewczyny, idziemy tańczyć!!
Szaleliśmy we trójkę.
Nigdzie nie widziałam Stevena. Zaczynałam czuć, że to koniec. Oddalaliśmy się coraz bardziej.
   
     Wszyscy zaczynali wychodzić, bo było już po 2 w nocy. Stevena dalej nie widziałam. Pożegnałam ostatnich gości. Udałam się do domu po telefon. Usłyszałam głosy w kuchni. Przy wyspie kuchennej tyłem do mnie siedział Steven z jakąś kobietą. Głaskała go po plecach i całowała po szyi. Miała bardzo krótką sukienkę.
Poczułam wściekłość i rozpacz. Pobiegłam do sypialni do torby spakowałam moje rzeczy. Nie było ich dużo, bo większość kupił mi Steven. Napisałam kartke

       "Szkoda, że nawet moje urodziny zakończyłeś z jakąś kobieta, która nie była mną. Napiszę, gdzie stoi samochód, żebyś mógł go odebrać. To koniec. Nie kontaktuj się ze mna“

Siedząc w samochodzie sprawdziłam kiedy mam lot do Polski. Nie chciałam tu zostać. On się nie zmieni, a mnie nigdy nie pokocha.
Okazało się, że lot mam jutro w południe. Poinformowałam tylko Lilkę, że muszę wrócić do Polski, bo Steven to przeszłość. Zadzwoniła odrazu
-Kochana, przykro mi
-Lilka mi również, ale wiesz to widocznie jeden z tych co nie nadaje się na monogamistę
-Tez tak myślałam o Mikeu. Może i mamy przerwę, ale bardzo się stara
-Tylko, że u Mikea nie spotykałaś co chwilę innych kobiet, a u Stevena sama wiesz jak było
-Może jeszcze zostaniesz?
-Nie Lilka ja mam naprawdę dość. Naprawdę jest dla mnie ważny, ale... ja dla niego nigdy taka nie będę
Muszę jechać do hotelu. Odezwę się później
-Dobrze daj znać. Pa

Wybrałam mały hotel blisko lotniska. Wiedziałam, że tu mnie nie znajdzie. W pokoju rozpłakałam się. Musiałam uwolnić całe nagromadzone emocje. Mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz, bo myślałam, że to Lilka
-Aga, gdzie Ty jesteś?! - Steven wrzasnął do słuchawki
-Daleko. Nie chcę z Toba rozmawiać - powiedziałam zanosząc się płaczem
-Wróć to porozmawiamy
-Nie mamy o czym. Cześć
Rozłączyłam się. Nie mogłam wyłączyć telefonu, bo musiałam wstać na samolot i nie chciałam zaspać. Wyłączyłam dźwięk, żeby nie słyszeć przychodzących smsów.
Przed zaśnięciem napisałam Lilce smsa, żeby się nie martwiła. Leżałam pół nocy płacząc i rozmyślając. Spełnił się mój najgorszy scenariusz. Zakochałam się jak idiotka.

Rano czułam się fatalnie. Miałam tysiąc nieodebranych połączeń i tyle samo wiadomości od Stevena. Nie chciałam ich nawet czytać.
Pojechałam na lotnisko. Kierując się w stronę odprawy zobaczyłam Stevena
-Aga, chcę z Toba porozmawiac
-Ale ja nie chce z Toba. Odejdź
Chciałam go minąć, ale złapał mnie za rękę
-Kochanie, proszę daj mi wyjasnic
-Widziałam Steven już dużo, dużo wybaczałam i już nie potrafię. Zakochałam się, a Ty nigdy tego nie odwzajemnisz
Milczał patrząc na mnie
-Mówiłaś, że nie interesują Cię związki?
-Człowiek się zmienia. Nie mam czasu.
-Proszę zostań, nie wyjeżdżaj
-Mam sprawy do załatwienia
-Dlaczego mam wrażenie, że już się nie zobaczymy?
-Bo to możliwe. Żegnaj

Obróciłam się i odeszłam.
Wracałam do Polski ze złamanym sercem.
Kilka kolejnych dni spędziłam w mieszkaniu użalając się nad sobą. Znajomi chcieli żebym opowiadała jak było w LA, ale mi odrazu przypominał się Steven. Tak bardzo za nim tęskniłam.
Musiałam wrócić do pracy, żeby się czymś zająć. Wychodząc do pracy przed budynkiem zobaczyłam Stevena.
Kurwa, co on tu robi do cholery-pomyślałam. Nie sądziłam, że zobaczę go przed moim mieszkaniem i to w Polsce.
-Cześć - podszedł do mnie
-Co Ty... tu robisz? - zapytałam zaskoczona jego widokiem
-Przyleciałem do Ciebie
-Steven, ja chce o Tobie zapomnieć...
Zanim skończyłam mówić już czułam jego usta na swoich. Jak zwykle pachniał obłędnie, ale nie chciałam, żeby znowu mi zrobił sieczkę w głowie.
-Przestań, ja nie mogę
-Aga, chcesz tego tak samo mocno jak ja
Kurwa mać miał rację. Chciałam. Miałam ochotę zerwać z niego ciuchy i całego go wycałować.
-Tęskniłem za Tobą
-Napewno miałeś sporo towarzystwa - nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie powiedzieć
-Nikt mi nie zastąpi Ciebie
-Daj spokój. Nawet nie wiem kim ja dla Ciebie byłam
-Byłaś moja. Po co dawać jakieś łatki
-Hmm... Twoja? Tak jak inne, które pieprzyłeś? Więc zróbmy tak umówmy się, że ja będę Twoja, Ty mój, ale też będę spotykała się z innymi. Co Ty na to?
-Aga, o czym Ty mówisz? Ja pierdole nie pozwolę, żeby inny Cię dotykał
-Ale ja mam pozwolić na to, żeby Ciebie dotykały jakieś dziwki. To nie wyjdzie. Wyjedź, daj mi spokój
     Minęłam go, bo musiałam odejść. Chyba żartował ze mnie. Pod powiekami zebrały mi się łzy.
-Aga czekaj - dogonił mnie - Wróć ze mną.
Nie mogłam niczego powiedzieć. Spuściłam głowę, a łzy polały się same.
-Kochanie nie płacz - chciał mnie przytulić
-Odejdź Steven. Chcę o Tobie zapomnieć
Pobiegłam przed siebie. Byle znaleźć się jak najdalej od niego.

Barwne życie ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz