Nieoperacyjny rak trzustki.
Słabe rokowania.
Cały czas miałam w głowie słowa lekarki.
Nie płakałam, bo nie miałam czym. Wypłakałam morze łez.
Siedziałam przy łóżku Stevena wraz z jego mamą. Wciąż był nieprzytomny.
-Mogę dostać coś do picia - ledwie słyszalnie powiedział Steven
-Już pójdę po lekarza, kochanie - zerwałam się z miejsca.Po chwili lekarka weszła do sali.
-Dzień dobry Panie Stevenie, jak się czujemy - powiedziała - Może się Pan napić wody tylko pomału
Odrazu podałam mu wodę. Nie popatrzył nawet na mnie.
Gdy rozmawiaj z mamą wyszłam, żeby zadzwonić do Mikea i Lilki, że się przebudził.
Weszłam na salę gdzie leżał
-Mamo, dasz nam chwilę - grzecznie poprosił. Gdy jego mama wyszła zaczął
-Więc już wiesz, że choruję. Nie chciałem tego Ci mówić. Szczerze to miałem nadzieję, że wyjedziesz i o niczym się nie dowiesz, ale pokochałem Cię. Lekarze zabronili mi walczyć, ale się uparłem i obciążyłem organizm
-Boże,... - wyszeptałam tylko -Będę z Toba Steven - chwyciłam jego dłoń
-Nie Aga. Chcę żebyś ułożyła sobie życia. Ja umrę. Rozumiesz
-Będziesz się leczył. Pomogę Ci. Chcę być z Tobą, kochanie
-Nie chce żebyś mnie takiego oglądała. Będę miał tylko leczenie paliatywne, które tylko minimalizuje objawy nowotworu. Zostalo mi kilka miesiecy
-Jesteś moim Stevenem, więc chce być z Toba nawet gdybym musiała tu leżeć cały czas z Tobą. Kocham Cię. Chcę być z Toba do końca
Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.Kilka dni Steven spędził w szpitalu. Lekarze pozwolili mu wyjść, ale musiał się oszczędzać. Obiecałam, że o to zadbam.
Wprowadziłam się do niego za jego namową, a ja chciałam mieć na niego cały czas oko.Obudziłam się rano. Steven całował mój kark
-Co Ty robisz?
-Całuję Cię, a zaraz przelecę
-Nie możesz się wysilać. Pamiętasz?
-Więc skarbie ściągaj te spodenki i wskakuj na mnie
Wtulił się we mnie mocniej, a ja na pośladkach poczułam jego męskość.
-Steven,...
-Chodź na mnie
Zsunęłam z bioder spodenki i usiadłam na Stevenie. Był już bardzo twardy. Nie chciałam się spieszyć. Pomału opuściłam się na jego kutasa wydając jęk.
-O kurwa... Jak dobrze - wymruczał Steven
Zaczęłam się na nim poruszać, a Steven wypychał biodra żeby pogłębić doznania. Pozbył się mojej koszulki i ugniatał moje piersi.
-Brakowało mi tego - wyszeptałam
-Więc dojdź dla mnie Skarbie
-Kocham Cię Steven - mówiłam dochodząc do spełnienia. Zaraz za mną Steven wydał ryk i poczułam ciepło rozlewające się po moim wnętrzu.
-Wszystko dobrze? - zapytałam kładąc się obok
-Aga, jest dobrze. Nie musisz się tak martwić
-Steven, a nie możesz próbować przyjmować chemii. Może się uda. Może warto próbować.
Nie mogłam powstrzymać łez. Jak mogę stracić faceta, którego tak kocham
-Skarbie, proszę nie płacz. Ja musiałem się z tym też pogodzić
-Ale ja nie potrafię. Tyle jeszcze przed nami -łkałam wtulona w jego pierś
-Kochanie, więc spędźmy ten czas jak najlepiej. Chyba, że wolisz jednak mnie zostawić
-Co? Nie zostawię Cię jeśli nawet będziesz o to błagał
Uśmiechnął się delikatnie i namiętnie mnie pocałował.Steven czuł się na tyle dobrze, że zaczął normalnie funkcjonować. Wiadomo o walkach i intensywnych treningach mógł zapomnieć. Jednak odwiedzał klub i patrzył jak ćwiczy Mike. Troszkę ćwiczył jednak ja pilnowałam żeby za bardzo się nie wysilał.
Całe dnie studiowałam internet szukając możliwości leczenia dla Stevena. Odwiedzaliśmy lekarzy. Nie mogłam mu pozwolić odejść.
Nowotwór u Stevena został wykryty późno, ale ja uparcie twierdziłam, że coś trzeba zrobić.
Po wizycie u kolejnego lekarza, który zaproponowała chemio i radio terapię. Steven zdecydował się spróbować.
-Przejdziemy przez to razem. Pamiętaj, że Cię nie zostawię
-Aga, robię to tylko dla Ciebie
-Wiem i kocham Cię - zarzuciłam mu ręce na szyję, a on przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.Zostaliamy zaproszeni na urodziny Chrisa.
-Ja nigdzie nie idę - stanowczo stwierdził
-Steven to Twój trener
-Będą mi współczuć. Będzie to niekomfortowe i dla mnie i dla nivh
-Daj spokój. Chcesz się zamknąć sam w domu
-Chce się zamknąć z Tobą i cały czas mieć Cię nagą w łóżku - zaśmiał się
-Przestań. Musisz wychodzić do ludzi
W końcu po całym dniu mojego marudzenia zgodził się, ale jeszcze pomogło porządne obciąganko.
W sobotę w klubie, którego właścicielem był Mike i Lili zebrali się wszyscy z klubu sportowego.
Lilka cieszyła się, że mogła wyjść gdzieś bez dziecka
-Aga, a tak szczerze, jak to znosisz? Dajesz radę?
-Jakoś daję, ale nie powiem, że jest mi łatwo - w oczach pojawiły mi się łzy
-Nie mogę powiedzieć, że rozumiem i nawet nie mogę sobie wyobrazić co czujesz
-Lilka, nie chce o tym mówić, ok
-Są nasze Panie - usłyszałam Mikea, który ze Stevenem udali się do baru po napoje.
Steven nie mógł pić więc ja też postawiłam na bezalkoholowe napoje.
-Dobrze się czujesz? - zapytałam go szeptem
-Jest dobrze Kochanie, nawet lepiej niż się spodziewałem
-Cieszę się
Był to miły wieczór. Zależało mi żeby Steven mógł się zrelaksować. Chwilę potańczyliśmy jednak wolałam żeby się nie męczył.
Razem z Lilką za to szalałyśmy na parkiecie do upadłego.
Wracaliśmy do domu wcześniej niż inni, bo Steven musiał wziąść leki.
Będąc pod prysznicem usłyszałam, że drzwi łazienki się otwierają, a za chwilę zostały rozsunięte drzwi kabiny a w nich pojawił się nagi Steven.
-Pomogę Ci - zabrał moja gąbkę i żel pod prysznic. Zaczął mnie myć nie omijając ani kawałka mojego ciała. Czułam, że jestem coraz bardziej podniecona. Steven odwrócił mnie tyłem i masując moja łechtaczkę zaczął we mnie wchodzić. Bardziej wypięłam pośladki w jego stronę, a on zagłębił się we mnie bardziej
-Ooo.... tak - jęczałam
Steven zwiększył tempo i czulam jak jego ciężkie jądra odbijają się o mnie. Czułam go każda komórką ciała.
-Potem chce zająć się twoją dupcia. Dawno mnie tam nie było
Jęknęłam bardziej na samą myśl. Uwielbiałam sex analny ze Stevenem.
Po prysznicu przenieśliśmy się do łóżka, gdzie Steven zrobił to co obiecał i zajął się mną porządnie.
Usnęliśmy wtuleni w siebie.
Obudziłam się gdy na zegarku było przed 6 rano. Nie sypiałam ostatnio dobrze śniły mi się koszmary. Zastanawiałam się ile czasu tak naprawdę nam zostało.
Piłam kawę, gdy wstał Steven
-Dzień dobry, mój ranny ptaszku - powiedział dając mi buziaka w policzek
-Cześć, śniadanie?
-Chętnie. Mogę zrobić?
-Usiądź ja Ci zrobię
Gdy jedliśmy jajecznicę, tosty i bekon Steven zapytał
-Co się stało?
-Nic, czemu pytasz?
-Przecież widzę, że jesteś jakby nieobecna
-Nie wyspałam się i tyle - skłamałam. Myślałam o tym co zrobię jak go nie będzie ze mną. Teraz Steven nie chciał, żebym pracowała, a ja miałam trochę oszczędności jeszcze. Po za tym to głównie on płacił za wszystko bo mi nie pozwalał, ale jeśli mam tu zostać po tym jak go nie będzie, to muszę pracować.
-Kochanie, widzę, że o czymś intensywnie myślisz.
-Mam zły dzień
-Myslisz o tym, że umieram
Rozpłakałam się. Nie lubiłam gdy o tym mówił.
-Bo myślałam, że będziemy mieli całe życie
-Moje życie będzie krótsze, ale też chcę je spędzić z Tobą. Aga, kochanie wyjdź za mnie
-Co? - zrobiłam wielkie oczy
-Zostań moja żona. Uczynisz mi ten zaszczyt?
CZYTASZ
Barwne życie ZAKOŃCZONA
RomanceDruga część historii o przystojnych zawodnikach MMA Agnieszka-młoda, wyzwolona i lubiącą dobrze się zabawić. Nikt nie wie co ja kręci w sexie. O swoich zabawach nie opowiedziała nawet swojej przyjaciółce Lilianie. Czy znajdzie się mężczyzna, który...