Rozdział 11

670 43 2
                                    

  Rano bolały mnie wszystkie mięśnie po nocnej aktywności. Na zegarku była dopiero 7 rano, a Steven już wychodził
-Hej, gdzie idziesz?
-Ja teraz codziennie mam treningi rano. Chcę wystartować w kategorii ciężkiej
-Nie wiedziałam o tym. Musisz przybrać na masie?
-Muszę, ale walka odbędzie się dopiero w marcu więc mam dużo czasu. Śpij Kochanie jak przyjdę to coś zjemy
Pocałował mnie. Gdy wyszedł prawie odrazu usnęłam.
Obudził mnie zapach kawy. Narzuciłam na siebie koszulę Stevena i błagałam w myślach żeby to był on, a nie jakaś wywłoka.
Na szczęście to był on. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców.
-Uwielbiam takie powroty do domu. Napijesz się kawy?
-Jasne
Odwrócił się i wtedy dopiero zobaczył, że mam na sobie jego koszule z niezapiętymi guzikami.
-Mógłbym się przyzwyczaić do tego widoku. Więc podjęłaś decyzję czy zamieszkasz ze mną
-Nie podjęłam. Nie uważasz, że to za szybko?
-Nie, nie uważam tak. Niczego nie ryzykujesz. Jeśli będziesz miała mnie dość wrócisz do apartamentu w hotelu
-Dobrze
-Tak, przeniesiesz się tu?
-Tak - powiedziałam z uśmiechem, a Steven porwał mnie w swoje ramiona.
-Musimy poprzewozić Twoje rzeczy
-Ja tam nic nie mam praktycznie. Muszę chyba polecieć do Polski
-Co? Kupimy Ci co potrzebujesz nie musisz tam lecieć
-Steven ja tam mam mieszkanie. Mnóstwo swoich ubrań. Podoba mi się w LA i myślę, że muszę zrobić tam porządek ze wszystkim
-Za 2 tygodnie będę miał przerwę w treningach. Polecę z Tobą, ok?
-Nie musisz...
-Ale chcę
Uznałam, że nie warto się z nim kłócić, a do rozmowy wrócimy jak będę musiała jednak lecieć do Polski.

Po śniadaniu, prysznicu i sexie Steven odrazu poinformował Mikea, że zwalniam apartament i udaliśmy się po moje ubrania.
-Muszę pojechać do klubu poinformować, że więcej nie przyjdę
-Dobrze, zabierzemy Twoje rzeczy i pojedziemy
-Nie musisz jechać ze mna - bałam się, że Brad znowu coś odwali
-Nie pojedziesz sama tam gdzie jest ten psychol. Koniec dyskusji
-Będziesz mną teraz tak rządził?
-Kochanie, martwię się i tyle i rządzić będę, ale tylko w łóżku

Mijały tygodnie. Lilka wróciła do LA. Okazało się, że psychol Tomasz okazał się groźny więc Mike nie opuszczał jej na krok.
Ja i Steven ciągle docieraliśmy się, ale na szczęście nie spotykałam już w domu innych kobiet. Będąc na mieście to była inna sprawa, bo tam miałam wrażenie, że nie ma mieszkanki LA, która by nie zasmakowała fiuta Stevena.
Pakowaliśmy się na wyjazd do Las Vegas, gdzie odbywała się jakaś dobroczynna gala.
Lilka i Mike też lecieli więc cieszyłam się, że będę miała towarzystwo mimo, iż ostatnio nie czuła się dobrze przez ciąże. Kilku chłopaków z klubu i trener również lecieli z nami. Lubiłam z nimi spędzać czas.

-Steven, mam nadzieję, że nie spotkam tam jakiś Twoich "fanek"
-Mam nadzieję, że nie
-Acha czyli jest taka opcja?
-Aga, kochanie jestem z Toba, więc daj spokój
  Byliśmy ze sobą już trochę, ale ani z jego, ani mojej strony nie padło słowo "kocham". Miałam wrażenie, że oboje boimy się takiej deklaracji.

Czas w Vegas minął szybko. Steven wygrał walkę i tylko raz spotkałam kolejne wywłoki, które się z nim zabawiały, a właściwie z nim i Mikem. Lilka i ja byłyśmy wściekłe, ale chłopakom udało się przetłumaczyć, że to było dawno.

W pokoju hotelowym ostatniej nocy w LA leżałam czekając nna Stevena, który brał prysznic i naszła mnie myśl, gdy tylko wyszedł z łazienki zapytałam
-Często zabawiałeś się w trójkącie?
-Boże Aga, co to za pytanie!
-No powiedz
-Czasem. Teraz to nie istotne, bo mam Ciebie - pocałował mnie
-A jeśli Ci się znudzę?
-Kochanie, nie znudzisz mi się. Przecież razem też potrafimy dobrze się bawić, tak?
-Niby tak...
-Więc się nie martw
Położył się obok i zaczął mnie całować
-Zaraz Ci pokaże jak jest mi dobrze z Tobą 
Odsunął moją koszulkę i całował mój brzuch. Schodzi w dół, ale ominął moja kobiecość i zaczął całować moje łydki. Zaczynałam czuć frustrację, że nie całuję i liże moich najwrażliwszych miejsc
-Steven wejdź we mnie
-Chcesz tego?
-Bardzo. Pragnę tego
Usiadł między moje nogi i ściągnął moje szorty od piżamy. Przejechał palcami po mojej dziurce
-Taka mokra dla mnie. Uwielbiam to
Rozwiązał ręcznik, który miał ba biodrach. Jego penis był już twardy. Zacisnęłam ba nim dłoń i poruszyłam kilka razy w górę i dół. Steven zamruczał. Na prowadziłam go na moje wnętrze, a on wypychając biodra wsunął go delikatnie. Był delikatny i czuły. Całował moja szyję. Patrzył mi w oczy. Podobało mi się. Dochodziliśmy razem długo i mocno. Leżeliśmy przytuleni, a ja wypaliłam nagle
-Steven?
-Słucham Kochanie - gładził moje plecy
-Kocham Cię - uff powiedziałam to
-Co? - Steven usiadł - Czemu to powiedziałaś?
-Tak czuję - Nie tego się spodziewałam - Czemu to Cię tak ruszyło. Jesteśmy razem myślałam, że mogę Ci powiedzieć coś takiego
-Jestesmy razem czy to nie wystarczy.?!
-O co Ci chodzi?!! - teraz ja usiadłam
-Nie lubię takich deklaracji i tyle
-Dobrze więc przepraszam
Wstałam do łazienki żeby ubrać się w piżamę. Było mi przykro. Oczy szkliły mi się, bo pojawiły się w nich łzy. Postanowiłam nie drążyć już tematu. Wróciłam do sypialni. Steven siedział na łóżku
-Aga, możemy porozmawiać?
-Wybacz, jestem zmęczona więc idę spać. Dobranoc
Położyłam się tyłem do niego. Poczułam jak Steven kładzie się za mną. Pocałował mój kark. Długo nie mogłam spać, ale w końcu usnęłam zmęczona po całym dniu.

Obudziłam się o 7. Steven spał, a ja postanowiłam się spakować, bo dziś wracaliśmy do domu. Byłam w podłym nastroju. Po co to mówiłam
-Cześć - usłyszałam za sobą
-Hej
-Słuchaj, chciałem Cię przeprosić za to jak zareagowałem...
-Nie chce o tym mówić - przerwałam mu - Nie powinnam tego mówić. Udawajmy, że to się nie zdażyło
-Aga,...
-Powtórzę nie chce o tym mówić
Czułam się upokorzona tym, że wyznałam mu miłość, a on tak się zachował. Widocznie ja za dużo sobie wkręciłam. Chyba czas żeby przestawić się na myślenie, że to tylko bardzo dobry sex.
Całą podróż odbyliśmy w milczeniu. Steven próbował rozmawiać, ale niestety rozmowa się nie kleiła. Dałam spokój mysleniem, że będzie między nami coś więcej.
Co ja sobie myślałam, że stworzę szczęśliwa rodzinkę. Steven nie chciał związku i dzieci też nie chciał mieć. Wiedziałam na czym stoję. Mimo wszystko łudziłam się, że może mnie kocha, ale krępuje się mi to powiedzieć. Byliśmy razem szczęśliwi. Przynajmniej ja tak myślałam. Teraz nie wiedziałam już na czym stoję.

Barwne życie ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz