Rozdział 21

585 41 2
                                    

Po przebudzeniu wraz z Lilką udałyśmy się do jej ginekologa. Po zrobieniu usg już wszystko było jasne: 7 tydzień. Lekarz przepisał mi witaminy, a pielęgniarka pobrała krew na badania.
-Aga będzie wszystko dobrze. Ucieszy się. Pamiętasz jak się bałam reakcji Mikea?
-Steven nie chciał mieć dzieci, a Mike myślał o nich, a druga sprawa to ten cholerny rak
-Kochana będzie dobrze
Wiedziałam, że nie będzie dobrze. Każdy zawsze powtarzał w złych momentach "będzie dobrze".
Koło godziny 13 Mike podwiózł mnie do szpitala. Pełna obaw udałam się do pokoju Stevena. Gdy weszłam do środka moje serce waliło, tak mocno, że nieomal można to było zauważyć.
-Cześć Kochanie - Steven odrazu wyciągnął rękę w moja stronę, przywitał się również z Mikem, który pojawił się zaraz za mną.
Po wizycie lekarzy całe szczęście mogliśmy jechać do domu.
W samochodzie wszyscy milczeliśmy. - Dobra, teraz już do końca mojego życia wszyscy będą milczeć w moim towarzystwie?! - zapytał Steven
-Stary to nie tak - Mike próbował się tłumaczyć - Zrozum, że ta sytuacja jest ciężka dla nas wszystkich
-Dla mnie też, ale chce korzystać z życia póki mogę. Chcę poimprezować z przyjaciółmi i z żoną. Może dziś wieczorem wybierzemy się do klubu?
-A ty możesz pić? - zapytałam
-Już nic mi raczej nie zaszkodzi
-Steven, jednak powinieneś uważać na siebie - wtrącił Mike
-Dobra, dobra to co dzis dacie z Lilką radę, zadzwonię po chłopaków jeszcze. Taka mała imprezka
-Ok dam znać
-Super

Pod domem pożegnałam się z Mikem. Pokazał mi tylko ściśnięte kciuki, bo czekała mnie jeszcze ciężka rozmowa.
-Kochanie, czemu jesteś taka rozkojarzona?
-Steven, usiądź muszę z Tobą porozmawiać
-Co się stało?
-Wiem, że nie chciałeś mieć dzieci...
-I nic się nie zmieniło z powodu mojej choroby dalej nie chcę - przerwał mi
Czułam jak do moich oczu napływają łzy. Wstałam i poszłam do łazienki.
-Aga co się stało?
-Nic. Wszystko jest ok

Wieczorem przygotowaliśmy się do klubu. Mike z Lilką zostawili dzieci z matką Mikea.
Zabawa trwała w najlepsze dopóki Mike nie powiedział
-Stary to teraz mogę Ci pogratulować potomstwa
-Co? - zdziwił się Steven, a moje serce stanęło
-Nie mówiłaś mu? - zapytał Mike
Steven patrzył na mnie robiąc coraz większe oczy
-Jesteś w ciąży? Kurwa Aga mówiłem Ci, że nie chce żadnych bachorów, a Ty też zrobisz się gruba
Wszyscy wstrzymali oddech, a atmosfera w sali VIP zrobiła się tak gęsta, że można ją było dosłownie kroić. Poczułam się upokorzona. Z łzami w oczach, nie mówiąc nic wstałam i wyszłam.
Lilka wybiegła za mną.
-Aga, poczekaj
Ja szłam do baru. Przestałam świadomie myśleć chciałam się napić.
-Nie możesz pić
-Lilka, daj mi spokój. To była głupia wpadka. Ja nie nadaje się na matkę, a Steven... sama słyszałaś. Muszę usunąć ta ciąże
-Aga, jesteś tego pewna?
-Nie poradzę sobie. Muszę wrócić do Polski gdzie nie mam nikogo, nie mam pracy. Niby Steven chce mi zostawić wszystko, ale ja nie chce jego pieniędzy, domu, chce jego, żeby był ze mną
-Nie pij, chodź pojedziemy do domu, a jutro wszystko na spokojnie obmyślisz
-Zamówię taxi, Ty zostań. Ja chce pobyć sama
Lilka niechętnie, ale przystała na moją prośbę. Pojechałam do domu. Wzięłam prysznic, ubrałam piżamę i poszłam do gościnnej sypialni. Nie byłam nawet pewna czy Steven wróci na noc.
Obudziły mnie hałasy i śmiechy. Zegarek wskazywał 3 rano. Wstałam i poszłam w stronę schodów.
-Kurwa, niewierze - krzyknęłam
Steven wrócił w towarzystwie dwóch ledwo pelnoletnich dziewczyn
-Co Ty wyprawiasz?
-Chcesz dołączyć? - wybełkotał - Chodź do nas dopóki nasz super ciało
Podeszłam do niego i dałam mu w twarz jak tylko mocno potrafiłam. Zaraz wpadli do domu Mike i Lilka
-Widzieliśmy jak z nimi wychodził. Do niczego tam nie doszło był cały czas z nami - szybko powiedziała Lilka, gdy Mike wyprowadził dziewczyny i płacił taksówkarzowi.
Potem zaprowadził Stevena do sypialni.
-Śpi - powiedział, gdy zszedł do salonu
Siedziałyśmy z Lilką pijąc herbatę
-Ja nie dam rady. Już nie potrafię. Tak mnie upokorzył
-Daj spokój. Jest idiotą
-Co ja mam zrobić? Zostawić go i wyjechać czy wybaczyc znowu?
-Wyjaśnicie sobie wszystko jutro. Napewno do niczego nie doszło w klubie. Miałam to samo z Mikem. Wybaczałam, a teraz zobacz jesteśmy szczęśliwi
Przed 5 rano Mike i Lilka pojechali ja położyłam się spać jednak męczyłam się nie mogąc usnąć. Sama nie wiem kiedy zmorzył mnie sen. Obudziłam się gdy zegarek wskazywał godzinę 10. No to sobie pospałam - pomyślałam. Szczerze to nie miałam ochoty wychodzić z łóżka, żeby skonfrontować się ze Stevenem.
Leżałam gapiąc się w sufit, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę - powiedziałam
Drzwi otworzyły się, a w nich stanął Steven
-Możemy porozmawiać?
-Możemy
-Nie wiem od czego zacząć, kurwa
-To ja zacznę. Czemu wróciłeś z dwoma dziewczynami?
-Kurde, byłem pijany i nie myślałem...
-To nie jest wytłumaczenie - przerwałam mu - Zdradziłeś mnie?
-Boże, nie. Nic z nimi nie zrobiłem. Przysięgam. Aga jesteś moją żoną i w dodatku w ciąży
-O to też nie musisz się martwic
-Co? Jednak nie jesteś?
-Jestem, ale... usunę ciążę
    Była to dla mnie ciężka decyzja, ale chyba najrozsądniejsza.
-Jak, to się w ogóle stało?
-Uprawialiśmy mnóstwo sexu, więc..
-Przecież mówiłaś, że bierzesz tabletki
-Tak brałam, ale przez diagnozę, która usłyszałeś i te wszystkie wydarzenia, które się działy zapomniałam - w moich oczach już pojawiły się łzy - Nie musisz się o nic martwić. Poradzę sobie. Nie musisz martwić się, że będę gruba
-Przepraszam za te wczorajsze słowa. Poniosło mnie
-Nieważne, upokorzyłeś mnie przy wszystkich
Usiadł na łóżku i chciał mnie przytulic
-Nie Steven
-Aga, wybacz mi
Jednak ja kontynuowałam
-A potem te dwie zdziry, które przyprowadziłeś. Co Ty sobie myślałeś? Po co był nasz ślub? Chyba źle zrobilismy
-Żałujesz, że jesteś moją żoną?
-To była pochopna decyzja Steven
-Kocham Cię, Aga
-Ja nie powiedziałam, że Cię nie kocham, ale teraz jestem przerażona, a Twoje brak wsparcia mnie zdołowało.
Steven nic nie mówił siedział ze spuszczoną głową. Wstałam, żeby się ubrać.
-Gdzieś się wybierasz?
-Muszę... eee jechać umowic zabieg
-Nie rób tego
-Nie udźwignę tego sama. Moja decyzja nie zgadza się z moimi przekonaniami, ale boję się, że bez Twojego wsparcia nie dam rady
-Masz we mnie wsparcie
-Czyżby? - powiedziałam drwiąco
Wyszłam do łazienki. Uważałam, że dalsza część rozmowy niczego nie da. Ubrana i gotowa zeszłam do kuchni, żeby zrobić sobie kawę czekając na taxi, które zamówiłam. Steven siedział przy stole.
-Aga przepraszam. Nie myślałem wczoraj o tym co mówię
-Dokładnie nie myślałeś, ale ja chyba muszę zacząć myśleć za nas dwóch. Muszę iść do lekarza. Cześć
Gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję, że pobiegnie za mną, żeby mnie powstrzymać jednak myliłam się.

Dojeżdżając do kliniki moje serce waliło coraz bardziej.
Wypełniłam potrzebne papiery. Cały czas płakałam.
Zaczynałam mieć wątpliwości czy dobrze robię.
Nie chce tego robić, nie mogę usunąć mojego dziecka, ale co dalej ze mną i Stevenem?
-Proszę do gabinetu-powiedziała pielęgniarka

Barwne życie ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz