1

961 53 10
                                    

    *...*-myśli 

    Ulicami wioski ukrytej w liściach, uciekał 5 letni chłopczyk przd 3 chuninami, którzy gonili go już od 15 minut. Blondyn nie był szanowany w śród mieszkańców przez wydarzenie które miało miejsce w jego urodziny.

    5 lat temu lis o dziewięciu ogonach zaatakował Konohagakure. Zniszczył wiele budynków i zabił wiele osób. Powstrzymał go 4 hokage, Minato Namikaze, poświęcając swoje życie pieczętując kyuubiego w noworodku. Tym dzieckiem był jego własny syn. Czwarty mial nadzieję, że mieszkańcy wioski uznają dziecko za bohatera. Lecz pomylił się. Uznali iż to młody Namikaze jest winny całemu zdarzeniu. W walce również poległa matka chłopca. Która była poprzednią jinchurikim lisa. Obroniła swojego syna własnym cialem, przed ogromnym pazurem besti. Tak oto Naruto Uzumaki-Namikaze został znawidzony przez mieszkańców wioski, którzy obarczyli go winą zabicia własnego ojca i matki jak również innych ludzi z Konohagakure.

    Wracają do Naruto. Chłopiec właśnie wbiegał na pole treningowe numer 7, mając nadzieję uciec przed mężczyznami. Jednakże doświadczeni ninja mieli przewagę nad Uzumakim. Z każdą chwilą byli coraz jinchurikiego który zaczął już opadać z sił. Starci zauważając to rzucili kunaje w jego stronę, które wbiły się w plecy oraz nagi chłopca. Pięciolatek krzyknął z bólu opadając na ziemię.

- Nie uciekniesz nam potworze! - powiedział pierwszy chunin.
- Zapłacisz nam za śmierć naszych rodzin! - dopowiedział drugi.

    Naruto chciał coś powiedzieć, ale nie dał rady wykrztusić z siebie żadnego słowa przez ból. Starci zaczeli zbliżać się do chłopca z ostrymi narzędziami w rękach.

    Atakowali go już dore 20 minut słuchając krzyków chłopca. Jednakże przestali, bo zobaczyli, że z blondyna zaczyna wyplywac pomarańczowa czakra. Odsunali się na bazpieczną odległość, obserwując młodszego.

pov. Naruto

    Stałem właśnie w jakimś korytarzu w którym było trochę wody, sięgającej mi do kostek. Nagle usłyszałem głos, który mówił mi gdzie mam iść. Szedłem tak przez 10 minut, gdy ujrzałem ogromną klatkę. Zbliżyłem się do niej i ujrzałem ogromne, krwiste oczy. Następnie dziewięć ogonów. Po chwili rozmyślania uświadomiłem sobie, że jest to lis o dziewięciu ogonach. Jednakże chciałem z niegoo zażartować oraz coś sprawdzić.

-Wielki królik - powiedziałem.
-Nie jestem królikiem, bachorze!
-Ten sam głos co wcześniej! Gadający królik! - udałem zachwyt.
-Słuchaj szczylu!!
-*Chyba zdenerwowałem dużego króliczka*.
-Ja ci dam króliczka! Ja jestem najsilniejszy i najstraszniejszy z wszystkich ogoniastych besti!
-Rozumiem - odpowiedziałem po chwili.
-A teraz masz mi oddać kontrolę nad swoim ciałem. Chyba że chcesz umrzeć. - po dokładnym przemyśleniu odpowiedziałem mu - Jeśli nie zabijesz chłopca, który właśnie  się chował w krzakach, to może być.
 
    Nagle obraz mi się rozmazał i opadłem na ziemię.

pov. Sasuke

    Ćwiczyłem właśnie rzucanie kunaiem. Gdy usłyszałem krzyk, bez zastanowienia pobiegłem w miejsce gdzie dochodził hałas. To co zobaczyłem zaszokowało mnie. Trzech ninja biło jakiegoś chłopca w moim wieku. Zastanawiałem się dlaczego. Chciałem jakoś mu pomóc, jednak wiedziałam że nie mam żadnych szans. Więc zostałem w swojej kryjówce obserwując co się dalej stanie. Starsi okladali go już dobre 20 minut.
 
    Miałem już zamiar wychodzić i krzyczeć, gdy z blondyna zaczęła wyciekać dziwna pomarańczową substancja. Chunini odskoczyli od chłopca obserwując go. Nagle młodszy znalazł się za jednym z nich, wbijając mu w szyję paznokcie. Tak samo zrobił z pozostałą dwójką. Chłopiec upadł na ziemię tracąc przytomność.Wytarłem go z krwi moją koszulką oraz obwiązałem jego rany bandażami, które miałem w kieszeni.

    Czekałem około 15 minut i nieznajomy zaczął się budzić.
-Co się stało dattebayo?
-Jakaś trójka ninja zaatakowała cię - wskazałem na ciała mężczyzn - wiesz czemu?
-Mniej więcej.
-Sasuke Uchicha - podałem mu moją dłoń by pomóc mu wstać - a jak ty się nazywasz?
-N-naruto Uzumaki.
-*Pasuje mu to imię*-pomyślałem - Ja już muszę iść Naruto. Może spotkajmy się tutaj jutro o 16?
-Może być.
-To do zobaczenia!
-Do zobaczenia Sasuke! - uśmiechnął się. Zrobiło mi się ciepło na twarzy, a nie wiedziałem przez co. Zignorowałem to i zaczołem biec w stronę mojego domu.

         
     

Zapomniany przyjaciel /sasunaru/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz