śmierć nawet boi się wejść
a ty przed wejściem stoisz i drżysz
pewnie pytasz co to za miejsce
to jest mój umysł koszmarów
nie boje się
chcę tego
wchodzisz do środka jaki twój jest cel
pytam tak bo nie wrócisz tu ponownie
chce wiedzieć jak tam jest
brama zamyka się a ty jesteś za nią
czerń i pustka lata sobie budynek
idę przed siebie
trzy drogi masz do wyboru
czarną biała i fioletowa
gdzie prowadzą?
jedna to śmierć droga życie a trzecia to czysty grzech
gdzie jest najgorzej?
życie w bólu i cierpieniu albo wieczna agonia
umierasz ale żyjesz tylko że widzisz siebie obraz śmierci
wybieram to ostatnie
grzech każdy zna ale jaka kara czeka cię ja tutaj nie wiem
droga za tobą się rozpada
biegnij jeśli ci życie miłe
biegnę
biegniesz a na końcu drogi brama
przechodzisz przez nią czy nie
przejdę
zamyka za tobą się i spotykasz czarnego w ogniu skapanego
lawa płynie bokiem
co mam zrobić?
spluwa do otchłani
potwor biegnie do ciebie
nie uciekam czekam
skacze na ciebie jak woda nic wciąż się robisz
ostatnie sekundy powiedz coś
przed śmiercią swą
przepraszam
nigdy cię nie zapomnę
ogień wokół ciebie rośnie
głos zewsząd mówi było by za nudno
potwor zmienia się w znak na twojej ręce
głos każe ci iść dalej bo inaczej znudzi się
co się stanie jak się znudzi?
koniec gry
bohatera i potwora
więc idę dalej
narodzi się nowy potworny król
wychodzisz na drogę wyspa znika
spadasz głębiej w lodowe miejsce
czego ode mnie oczekujesz?
lód tylko cieszy się ze ciepło wyssać może
lubię zimno
jednak znak na ramieniu cię chroni
idę dalej