Znów stałam przy swojej sali i obserwowałam, w pewnej chwili go zobaczyłam. Stał ze swoją paczką i się śmiał. Ciekawe z czego? Nigdy nie odważne się podejść bliżej, ale to nic. W zupełności wystarcza mi patrz dni na niego. On nigdy mnie nie zauważy.
- Na co patrzysz? -obok mnie pojawiła się moja przyjaciółka- Aha.
Zsunęłam się w dół po ścianie i usiadłam podkulając nogi. Zaczęłam coś robić w telefonie.
- On tu idzie- szepnęła przyjaciółka.
- Co? -nie zrozumiałam o co jej chodzi.
- Oderwij się na chwilę od tego telefonu- usłyszałam nad sobą.
Podniosłam głowę i napotkałam te cudowne piwne oczy. Widząc że na niego patrzę uśmiechnął się szeroko.
- Angela? -spytał patrząc mi w oczy.
- Tak- udało mi się jedynie wykrztusić.
- Możemy porozmawiać? Na osobności.
- Mhm.
Podał mi dłoń aby pomóc mi wstać. Nie puścił jej gdy już stałam na nogach, pociągnął mnie za sobą tam gdzie nikogo nie ma.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać? -spytałam nieśmiało.
- Nie chce rozmawiać, chce Ciebie.
W tej chwili przyssał się do mnie, zaskoczona jęknęłam co wykorzystał i wsunął język do moich ust. Ścisnął mocno mój pośladek. Był tak gwałtowny że w pewnej chwili uderzyłam plecami o ścianę. Usłyszałam dzwonek, jednak on się tym nie przejął. Odsunął się ode ambitnych zabrakło mu powietrza w płucach. Do ręki wsunął mi karteczkę i odszedł. Prze chwilę stałam i wracałam do rzeczywistości.
- Przepraszam za spóźnienie- powiedziałam wchodząc do sali.
- Siadaj na swoje miejsce- powiedziała nauczycielka.
Usiadłam obok swojej przyjaciółki i wypakowałam swoje rzeczy. Gdy wszyscy byli skupieni na zadaniu, rozwinęłam karteczkę.
Będę na Ciebie czekał przed szkołą. Ryle.
Uśmiechnęłam się i schowałam karteczkę do kieszeni. Reszta lekcji minęło mi bardzo szybko. Pożegnałam się z przyjaciółką tłumacząc że muszę coś załatwić. Wyszłam przed szkołę i rozejrzałam się, jednak nigdzie go nie zobaczyłam.
- Świetnie- powiedziałam do siebie.Poczekałam jeszcze chwilę ale się nie pojawił. W między czasie podłączyłam słuchawki do telefonu, teraz włożyłam je do uszu i włączyłam muzykę na maxa. Powolnym krokiem ruszyłam do domu, cicho śpiewałam to czego słucham. W pewnej chwili poczułem szarpnięcie za ramię.
- Nie zaczekałaś na mnie- powiedział spokojnie gdy wyjęłam słuchawki.
- Czekałam.
- Strasznie szybko chodzisz - zaśmiał się zmieniając temat.
Wzruszyłam jedynie ramionami.
- Chodź - powiedział biorąc mnie za rękę.
Nie miałam odwagi mu się sprzeciwić. Szliśmy około 10 minut, aż doszliśmy do dużego domu. On otworzył drzwi kluczem i wpuścił mnie do środka puszczając moją dłoń.
- Nareszcie sami - usłyszałam nad uchem. - Wiem że od dawna ci się podobam. Chodź.
Zdjęłam swój plecak i poszłam za nim po schodach na górę. Zaczęłam się trochę bać. Po co ja tu w ogóle przyszłam?