Pomogę ci

27 3 0
                                    

A gdy zamknęła oczy nie chciała już ich otwierać. Była w swoim pozbawionym problemów świecie. Nikt jej nie nękał, nikt jej nie denerwował. Nie musiała trzymać swoich nerwów na wodzy, na reszcie była sobą. Nie dziewczyną z problemami, tylko dziewczyną z mętlikiem w głowie który bardzo powoli porządkowała. Co z tego że ciągle była w sowim pokoju, domu. Oczami wyobraźni była nad swoim ulubionym jeziorem, na swojej ulubionej ławce i obserwowała. W kółko i w kółko odtwarzała moment który zapamiętała będąc tam ostatnio. Wtedy nagle się zatrzymała i pojawił się on. Z tym swoim uśmiechem, patrzył prosto na nią. Wszyscy zniknęli byli tylko oni. Powoli do niej podszedł i usiadł obok. Spojrzał na nią tymi swoimi cudownymi oczami. Przeniósł wzrok na jej usta, bardzo powoli zbliżył się do niej. Ich usta dzieliły milimetry.

- Wstawaj! - ktoś szturchnął ją.

Otworzyła oczy. Znowu jest w tym beznadziejnym świecie.

- Masz gościa - warknęła kobieta.

Dziewczyna zmarszczyła brwi. Niechętnie wyszła z pokoju. W przedpokoju zobaczyła właśnie jego. Gdy ją zobaczył uśmiechnął się w taki sam sposób jak chwilę temu w jej wyobraźni.

- Hej - powiedziała cicho.

- Cześć. Mogę przeczekać u ciebie burzę?

W tej samej chwili uderzył piorun, a cały dom pogrążył się w ciemności. Wzdrygnęła się zaskoczona. Wyjęła telefon z kieszeni i włączyła latarkę.

- Chodź - szepnęła.

Usłyszała jego ciche mruknięcie. Uważając pod nogi doszli do jej pokoju. Zamknęła drzwi, on w tym czasie usiadł na jej łóżku. Za szuflady wyjęła świeczki i zapalniczkę. Ustawiła je w całym pokoju i podpaliła aby chociaż trochę rozświetlić pokój.

- Widzę że jesteś przygotowana.

- Często wywalają nam korki.

- Zrobiło się romantycznie.

Ucieszyła się że nie widzi jej twarzy która teraz jest czerwona.

- No w sumie.

Wyłączyła latarkę w telefonie. Piorun znowu uderzył, a ona lekko podskoczyła.

- Nie lubisz burz?

- Tylko trochę.

W końcu odważyła się na niego spojrzeć. Siedział, a w sumie prawie leżał na jej łóżku i obserwował każdy ruch dziewczyny.

- Może usiądziesz? - zapytał.

Na początku chciała usiąść na krześle przy biurku, ale ostatecznie usiadła na łóżku nie daleko niego. Zmarszczył brwi ale nic nie powiedział. Nie zauważyła kiedy zdjął buty, aż nie chciała go poprosić aby je zdjął. Kolejny piorun. Tym razem aż tak bardzo się nie przestraszyła. Oparła się o ramę łóżka i próbowała udawać rozluźnioną. On zlustrował już cały jej pokój i teraz jego spojrzenie było utkwione w małej istocie naprzeciwko niego. Z każdym piorunem miał ochotę przytulić ją aby przestała się bać. Jednak nie robił nic, bojąc się jej reakcji. Oboje wsłuchali się w spokojny szum deszczu za oknem. Gdy zabrzmiał kolejny piorun oboje podskoczyli. Powstrzymała uśmiech zagryzając wargę.

- Z czego się śmiejesz?

Wzruszyła ramionami i spuściła głowę twarz we włosach. Nie wytrzymał. Przysunął się do niej i załapał za podbródek podnosząc jej głowę do góry.

- Co... co ty robisz?

Wzruszył ramionami dalej lustrując jej twarz. Ona zrobiła to samo korzystając z bliskości. Kolejny piorun, tym razem żadne z nich się nie wzdrygnęło.

one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz