Ubrany w swoje najlepsze ubrania, z bukietem kwiatów. Czekał na ten moment od tak dawna. Codziennie od miesięcy myślał nad tym jak to wyznać, jak jej to powiedzieć.
Ciepły wiatr rozwiewał mu włosy, na których układanie poświęcił tak wiele czasu rano. Słońce grzało go w plecy przez ciemny płaszcz, który na siebie włożył, by wglądać bardziej elegancko.
Uśmiechnął się, gdy tylko zobaczył, jak idzie w jego stronę. Rozpromieniony pomachał do niej i nie mogąc wytrzymać podbiegł, by szybciej z nią porozmawiać. Ustał na przeciwko i wciągnął powietrze, by przygotować się do tego co chciał jej wyznać.
- Ja...
- Nie mów, proszę...- przerwała mu unikając kontaktu wzrokowego.- J-ja cię lubię, jednak... nie w romantyczny sposób... Jesteś dla mnie jak brat i to granica której nigdy nie powinniśmy przekraczać...
Kwiaty wypadły z jego dłoni. Iskierki szczęścia i ekscytacji w jego oczach znikły, stały się matowe, puste. Martwym wzrokiem wpatrywał się w nią. Jego serce rozpadło się na setki kawałków.
- C-co masz na myśli?- jedyne słowa na jakie był w stanie się zdobyć.
- Powinniśmy przestać się spotykać... To się robi cięższe i dla ciebie i dla... Yeonjun, mam chłopaka i on trochę się martwi tym, ile czasu spędzamy razem. Wybacz.
Odwróciła się, nawet nie spojrzawszy mu w oczy odeszła. A on nadal stał, nie chcąc dopuścić do siebie tych słów.
- A-ale...
«- - - - - - - - - - - -»
Z opartym o dłoń podbródkiem, obserwował przez ją przez okno. Beztrosko biegała po podwórku.
Minęło już kilka tygodni, jednak nie potrafił od tak zapomnieć. Czuł jakby usychał, jakby życie powoli z niego uchodziło. Brakowało mu tej bliskości, tego kontaktu. Wystarczyło by dla niego wrócić do przyjaźni bądź zwykłego kolegowania się, nie potrafił żyć nie mogąc jej nawet zapytać co u niej.
Przyglądał się, jak biegała, bawiła się z psem. Brązowy kundelek, z którym sam spędził wiele miłych chwil, był już stary, ledwo zipiał. Czasem miało się wrażenie, że jest za słaby by oddychać czy zjeść, wszyscy wiedzieli, że czas zwierzaka powoli się kończy, a mimo to otaczali go wielką miłością. Kochali go, miał stałe miejsce w jej sercu.
- Też bym tak chciał... By patrzyła na mnie tym wzrokiem... - szepnął bezgłośnie.
W tym momencie, pies upadł. Dziewczyna podbiegła do niego i uklękła przy nim, wołając kogoś z domu. Po chwili na podwórko wybiegli jej rodzice i wspólnie przenieśli psa do samochodu, by najprawdopodobniej od razu zabrać go do weterynarza.
«- - - - - - - - - - - -»
CZYTASZ
'I Just Wanna Be Your Dog'- | Choi Yeonjun|
Fanfiction'Myślał, że jest szczęśliwy, a każdy jej uśmiech w jego stronę, bolał. Wmawiał sobie, że jest dobrze, jednak nie tego rodzaju miłości pragnął... Powoli zapominał pierwotnego siebie.' 100721- 260721 #1 w tomorrowxtogether - 190721