~6

90 10 0
                                    

- Czyli mam tylko zdobyć te kryształy? I tyle? Resztę ty zrobisz?- dopytywał się.

- W zasadzie to tak, chociaż zdobycie tych rzeczy nie jest zbyt proste. Duch Lasu jest dość pomocny, jednak z Alfą nie pójdzie ci tak łatwo... Właśnie, nie znasz drogi. Ktoś musi ci towarzyszyć...- Dodał Taehyun i już zaczął szukać kogoś wzrokiem.- Soobin! Ty z nim pójdziesz, dawno nie odwiedzaliśmy Ducha, to zanieś mu trochę ciasteczek czy coś.

-Ta jest prze pana- zgodził się wydłubując jednocześnie brudki z pod paznokci.- No to w drogę.

Dwójka wyszła z chaty i bez większego namysłu ruszyła w drogę.

- Więc jesteś człowiekiem?- zaczął Soobin.

Yeonjun skinął głową.

- A ty? Wyglądasz „ludzko" i nie widziałem żebyś używał jakiś magicznych mocy...

- Ja...- zawahał się.- Ja teoretycznie też, ale zostałem tutaj wychowany. Szczerze, to nawet nie wiem ile to już lat minęło, jak tu jestem. Szybko zleciało, Taehyun wziął mnie na wychowanie i pracuję jako jego pomocnik. Nie mam pojęcia co się dzieje z moją rodziną, czy się poddali w poszukiwaniach, czy nadal czekają aż wrócę. Raz poszedłem za ptakiem w las i BUM! Wciągnęło mnie!

- Czekaj... - łączył fakty.- nazywasz się Choi Soobin? Nikt cię nie porwał? Nie zabił?

- Przecież stoję przed tobą, jak mógłbym być martwy... Ale skąd wiesz?!

- Z dziesięć lat temu, w moim miasteczku, dla jednej rodziny zaginął syn. Podobno bawił się gdzieś przy lesie i zniknął. Nigdzie nie znaleźli ciała i do tej pory nikt nie wie co się stało, a rodzina kilka lat temu się stąd przeprowadziła.

W oczach wyższego, zaczęły gromadzić się łzy. Odwrócił wzrok, by nie pokazać swojej słabości i wytarł je rękawem.

- Hej... Wszystko okay? Dlaczego płaczesz?- położył mu dłoń na ramieniu i obrócił w swoją stronę, zmuszając by na niego spojrzał.- Nie ma się co mazać, okay? Ty masz się dobrze, a oni wyjechali by również zaznać szczęścia... Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo ci ich brakuje... ale...

Nim skończył mówić, tamten wyrwał się w jego uścisku.

- No właśnie, nie rozumiesz- powiedział i impulsywnie wbiegł między drzewa..

- Hej! Poczekaj! Ja nie znam drogi...- Yeonjun, który zupełnie nie spodziewał się takiego wybuchu, został pozostawiony sam sobie.- O nie...- znów usłyszał, jak w oddali gęściej drzewa, szelest liści był coraz bliżej.

Yeonjun rzucił się do ucieczki. Bał się, bał się tego, co może mu się tu stać. Biegł ile sił w nogach, by tylko znaleźć się choć trochę dalej, niż goniące go rośliny. Jego serce przyśpieszyło bicia, miał wrażenie, że każdy może je usłyszeć. Gdy tylko zauważył, że drzewa przed nim się przerzedzają instynktownie popędził jeszcze szybciej.

- Nieee!- zdążył tylko krzyknąć, gdy nie dał rady wyhamować, przed stromym zboczem.

«- - - - - - - - - - - -»

Hej! Bo widzę po wyświetleniach, że jednak parę osób czyta tę księżkę i prosiłabym, abyście zostawili gwiazdkę, jeśli się wam podoba oczywiście. Mimo wszystko to dość motywuje, a na razie mam wrażenie, że odbiór nie jest zbyt dobry. :/

'I Just Wanna Be Your Dog'- | Choi Yeonjun|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz