Odwrócił się i staną twarzą w twarz z kilka centymetrów wyższym chłopakiem. Wyglądał on dość ludzko. Nie miał skrzydełek, ani szpiczastych uszu. Miał ciemne oczy i włosy, obiektywnie twierdząc był przystojny. Na sobie miał na sobie jakiś śmieszny kombinezon oraz pelerynkę sięgającą jego kolan i zasłaniającą jednocześnie ramiona.
- Emm... Mam na imię Yeonjun i chciałem poprosić cię o przysługę- Postanowił być grzeczny, by czarodziej nie odrzucił jego prośby.
- Mnie?- wyraźnie się zdziwił.- Nie pana czarodzieja?
- A-a to nie ty?- Zapytał, szukając wzrokiem ratunku u skrzata, jednak ten jakby rozpłynął się w powietrzu.
- TO JA JESTEM MAGIEM!- jedne z drzwi po drugiej stronie pokoju gwałtownie się otworzyły.
Dym wyciekł między jego nogami, jakby osobnik wyłaniał się z mgły. Potem powoli wyszedł z pokoju by pokazać dobrze swój cały majestat dla nowej osoby. Krótkie „woah" wydobyło się z ust człowieka, a reszta, najpewniej już znudzona takimi występami, wywróciła tylko oczami.
- Mów mi Wielki Kang Taehyundo, którego czary nie znają granic i rozpalają ogień uwielbienia w zakłopotanych duszach!- Sięgnął do kieszeni po brokat, po czym wyrzucił go w powietrze niczym srebrny pył.- Ja i mój wierny uczeń Soobinio, pokarzemy ci czym są prawdziwe czary!
Yeonjun zaczął klaskać zauroczony wdziękami maga. Jakoś łatwo dawał się ostatnio rozkojarzyć.
- Dobra, dobra.. Wystarczy już- przerwał ten pokaz Huening, krztusząc się przy okazji brokatem.- On ma sprawę.
- Więc co cię do mnie sprowadza, młody człowieku?
- Po pierwsze... Wydaje mi się, że jesteśmy w podobnym wieku, a może nawet ja trochę starszy...
- Czarodzieje inaczej liczą lata, wiesz, magia i te sprawy- wyprowadził go z błędu pomocnik.
- Mniejsza... Po drugie chciałbym poprosić cię abyś...- nie wiedział jak wypowiedzieć swoją prośbę, by nie zabrzmieć jak debil.- Ważna dla mnie osoba, straciła psa. Ten pies był jak członek rodziny i... i chciałbym wiedzieć, czy da się go „wskrzesić" czy coś- Wyparował, kręcąc młynki palcami.
- Hm...- Mruknął głośno mag.- Soobin, podaj mi proszę księgę drugiego stopnia i tę i eliksirach z właściwościami transmutującymi.
Taehyun przechadzał się po pokoju, gładząc jednocześnie swoją brodę, w sensie podbródek. Co chwila zaglądał do pojedynczych książek, mruczał coś pod nosem i prosił swojego pomocnika o podawanie mu najróżniejszych rzeczy. Wyglądał na skupionego, a jego aura otoczyła praktycznie wszystkich w tym pomieszczeniu. Soobin biegał to tu, to tam, szukając tego o czym mówił Kang. Yeonjun w napięciu obgryzał paznokcie. Jedynie Kai, który przeskakiwał z nogi na nogę, nie potrafił wpasować się w nastrój.
- Masz już coś?- spytał po kilku minutach.
Taehyun dramatycznie obrócił się w jego stronę, patrząc jednocześnie na Yeonjuna. Przełknął ślinę i wzdychając ciężko rzekł:
- Mam pewien pomysł, jednakże jest to zabieg niezmiernie skomplikowany i wymaga wiele poświęcenia... Właściwie to twoja dusza...
- Ja mogę to zrobić! Nie boje się!- wyrwał się przed szereg.- Tylko powiedz mi co mam robić!
Soobin stojący z boku i znający zagrożenie tylko pokręcił głową z dezaprobatą.
«- - - - - - - - - - - -»
Kolejna część~
CZYTASZ
'I Just Wanna Be Your Dog'- | Choi Yeonjun|
Fanfiction'Myślał, że jest szczęśliwy, a każdy jej uśmiech w jego stronę, bolał. Wmawiał sobie, że jest dobrze, jednak nie tego rodzaju miłości pragnął... Powoli zapominał pierwotnego siebie.' 100721- 260721 #1 w tomorrowxtogether - 190721