10. ,,Ja kurwa latam!!!''

119 7 0
                                    

ASHTON

Jest godzina 3:00 w nocy a ja mam zamiar udać się w jedno miejsce. W miejsce, w którym zazwyczaj nie ma nikogo. Właśnie, zazwyczaj, więc będę musiał mieć się na baczności. Założyłem na siebie czarną bluzę z kapturem pod którą nie mam nic innego, bo trochę szkoda mi potarganych ubrań oraz czarne jeansy. Na głowę założyłem kaptur i wyszedłem z domu biorąc jeszcze przy okazji naładowany telefon. Udaję się teraz do miejsca, które jest niedaleko lasu. Tak, chodzi mi o ten sam las, w którym się chyba to wszystko zaczęło. Nie ma innego sposobu. Na razie jest jeszcze ciemno, więc nikt nie ma prawa mnie zobaczyć.

Jestem już na środku jakiejś ogromnej polany niedaleko lasu. Jest trochę zimno, bo jednak jest noc, ale to nic. Wciągam powietrze do płuc i... Właśnie, i? Nie wiem co teraz. Poprzednio czarne skrzydła pojawiły się pod wpływem gniewu a białe? Co ja wtedy zrobiłem? Pomogłem Rose i co dalej? Może to dlatego, że zrobiłem coś dobrego? Pomogłem? Tak, może to właśnie dlatego. Negatywne emocje sprawiły, że obudził się we mnie diabeł a pozytywne emocje obudziły we mnie anioła? Ale co ja wtedy czułem? To była mieszanka emocji. Nie do końca były one pozytywne. Czułem chęć pomocy a zarazem złość, bo Ci goście nie mają prawa zaczepiać żadnej kobiety, bo coś im się wydaję.

Także wychodzi na to, że nie bardzo kumam. Zły teraz raczej bez powodu nie będę a pomóc nie mam komu. Jestem tu sam... Sam na dużej polanie. Może spróbuję zrobić to innym sposobem.

Biorę głęboki wdech i pozwalam powietrzu wypełnić moje płuca. Zamykam oczy, ręce mam opuszczone wzdłuż ciała, a księżyc delikatnie świeci na moją twarz. Czuję wolność i delikatny chłodny wiatr na twarzy. Wyobrażam sobie siebie... Jak unoszę się wśród chmur. Pozwalam prowadzić się moim skrzydłom. Czuję przypływającą euforię i... NIC. No japierdole, to co ja mam zrobić?!

- Pieprzone skrzydła- wymamrotałem do siebie- macie się pojawić i koniec! A nie, że ja się staram i nic! Pojawiacie się wtedy gdy nie trzeba! Macie się pojawić do kurwy!- krzyknąłem nieco zdenerwowany. Ja tu się staram i nic a wtedy gdy nie trzeba one się pojawiają.

O chuj! Czuje mrowienie wzdłuż kręgosłupa, piecze mnie jedno oko, ale coś jest nie tak. Wypełnia mnie obojętność. Słyszę rwanie materiału, pięknie. Mam już na pewno po bluzie, zapewne jest już w strzępach. Jeszcze chwila i czuję, że to koniec. Odblokowuje telefon i patrzę na siebie w jego odbiciu. O kurde. Moje oczy... Jedno jest czarne a drugie zielone. Co ja zrobiłem!? Coś pomieszałem? Przyglądam się moim skrzydłom i jedno jest czarne a drugie białe. Nie rozumiem . Znowu! Coś się chyba tu pomieszało, ale dobra. Mniejsza z tym, bo skoro mi się już udało to to wykorzystam.

Odkładam telefon i staję prosto. Przyglądam się moim skrzydłom i myślę jak ja niby mam wznieść się w powietrze. Bo niby już to robiłem, ale nie do końca świadomie. Staram się nimi poruszać. Udaje mi się. Macham nimi, co sprawia lekkie powiewy wiatru, które czuć, ale nie mogą nic zmieść. Jakby to była siła, która pomimo, że ją czuć nie wyrządza szkód. Patrzę w niebo, no to przedstawienie czas zacząć. Staram się pewnie wznieść w powietrze bez odepchnięcia nogami co mi się udaję. Jestem coraz wyżej. Już dwa metry nad ziemią, a moja równowaga mnie nadal nie zawodzi.

Unoszę się pewnie, czuję jak moje mięśnie i skrzydła pracują. Dziwne a zarazem niezwykłe uczucie, bo jednak takie rzeczy nie dzieją się normalnie. Wychodzi na to, że moje całe życie jest nienormalne. Wyglądam pewnie komicznie. Postaram się może to nagrać, aby pokazać nagranie Domencio. Zleciałem na ziemię i włączyłem nagrywanie, latarkę w telefonie i oparłem komórkę o niewielki kamień, który znajduje się obok mnie. Niby to tylko polana, ale są tu czasami jakieś niewielkie kamienie. Dobra, nagrywa się, więc powtórka z rozrywki. Unoszę się i tym razem staram się polecieć nieco do przodu. Udaje mi się to bez problemu. Kurde, dobry w to jestem.

Ocal Mnie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz