DWA LATA PÓŹNIEJ
-------------------------------------
(T/I) chodziła po lesie szukając czegoś do jedzenia. Była w lesie, rozpaczliwie próbując przetrwać. Przez tydzień była sama, dopóki nie znalazła Aero.
Aero była dziewczynką o czarnych jak węgiel włosach, piegach na jej bladej twarzy i jasnoniebieskich oczach. Miała tylko sześć lat, gdy ją znalazła. Została wyrzucona ze swojego plemienia, ponieważ wierzyli, że była ona demonem, ale również dlatego, że była wolnym duchem. Była najpiękniejszą, najsłodszą dziewczynką jaką (T/I) kiedykolwiek widziała. I nawet jeśli (T/I) miała tylko osiemnaście lat, Aero była dla niej jak córka, a ona dla dziewczynki jak matka.
"(T/I), tam jest jeden!" Szepnęła Aero, wskazując na jelenia na drugim końcu lasku.
(T/I) posłała jej pokrzepiający uśmiech i pocałowała ją w główkę "dobra robota Aero". Powiedziała, chwytając za łuk i strzelając w jelenia strzałą. Aero podbiegła do niego z uśmiechem.
"Zróbmy to jeszcze raz!" Powiedziała, tańcząc wokół zwierzęcia.
"Nie Aero. Musimy wrócić do domu, zanim się ściemni. Pomóż mi teraz z jeleniem".
Jęknęła, pomagając jej związać nogi jelenia i położyć go na plecach (T/I).
Wróciły do ich malutkiego domku, który znalazły w lasku. Była mały, ale przytulny i dobrze schowany wśród drzew.
Na zewnątrz niedaleko ogniska (T/I) oskórowała zwierzę, a Aero plotła wianek z małych, dzikich, ziemskich kwiatów.
"(T/I)!" Zachichotała, gdy podbiegła do niej i nałożyła na jej głowę swoje dzieło.
Starsza pocałowała ją w policzek i uśmiechnęła się "jest piękny!"
Aero uśmiechnęła się, tańcząc wokół ogniska.
"Opowiesz mi jeszcze raz opowieść o twoim przyjacielu i drzewie?" Zapytała młodsza, ciągle tańcząc i chichocząc.
"Dobrze," (T/I) poklepała pniak niedaleko niej, aby Aero usiadła. "Chodź tutaj".
Dziewczynka podbiegła w jej stronę.
"...I wtedy wściekłam się na Bellamy'iego za robienie tych wszystkich szalonych rzeczy, więc przywiązał mnie do drzewa. Była na niego bardzo zła, ale na szczęście Mu-"
"Murphy!!" Krzyknęła Aero. (T/I) zaśmiała się.
"Tak, Murphy", uśmiechnęła się "wziął swój nóż i uwolnił mnie! Bellamy był wkurzony i dołożył nam dodatkowej roboty z drewnem".
Aero zaśmiała się "lubię Murphy'iego. Jest fajny".
(T/I) westchnęła. Tęskniła za Bellamy'im jak za niczym innym, ale w swoich historiach zawsze robiła z Murphy'iego tego dobrego i nie zagłębiała się szczegóły o Bellamy'im. Wolała, żeby rzeczy z nim związane potoczyły się inaczej, ale gdyby nie ta kłótnia, to nigdy nie znalazłaby Aero. Dlatego każdego dnia dziękowała za to, co się wtedy wydarzyło, nawet jeśli na początku zapowiadało się bardzo źle.
"Tak, ja też go lubię, kochanie". (T/I) wzięła jelenia i zaniosła go do ich małej wędzarni, a za nią poszła Aero.
"Zjemy jutro?" Zapytała podekscytowana.
"Oczywiście, że zjemy". Odpowiedziała, podniosła Aero i poszła z nią do domu.
Dziewczynka ziewnęła.
"Jesteś zmęczona, mała?" Zapytała (T/I).
"Nie, nie jestem". Ziewnęła ponownie.
Starsza zachichotała i zabrała ją do ich wspólnego pokoju, gdzie położyła ją do jej małego łóżeczka.
"Dobranoc Aero". Powiedziała, całując jej główkę.
"Dobranoc (T/I)". Odpowiedziała, zanim zapadła w głęboki sen. Starsza uśmiechnęła się do Aero, gdy gasiła świeczkę, po czym ruszyła do swojego miejsca spoczynu.
----------------------------------
(T/I) obudziła się, gdy Aero nią potrząsała "wstawaj (T/I). Myślę, że ktoś tutaj jest". Wyszeptała.
Starsza szybko wstała, biorąc łuk i strzały.
"Idź do swojej kryjówki, której rozmawiałyśmy".
Aero przytaknęła i pobiegła tam.
(T/I) powili podeszła do drzwi wejściowych i otworzyła je.
"Kto tam jest?!" krzyknęła, gdy zobaczyła oddalającego mężczyznę o brązowych włosach, który kuśtykał.
Pobiegła za nim i pociągnęła go za ramię, celując do niego z łuku.
Podniósł ręce w geście poddania się.
"Murphy?!" Krzyknęła.
"(T/I)? Co ty tu- czemu ty- czemu nie jesteś w obozie?"
Wskazała na mały domek "teraz mieszkam tutaj. Od dwóch lat. Co ty tutaj robisz?"
"Uciekam przed jakimiś Ziemianami".
Rozszerzyła na to oczy "śledzili cię?"
"Nie, chyba ich zgubiłem".
Wyglądał inaczej niż ostatnio. Był bardziej dojrzały. Jego włosy były krótsze, a na twarzy była cała rankach i brudna. Spojrzała w dół na jego nogę. Brzydko krwawiła.
""Murphy, ty krwawisz!"
"Tak". Wzruszył ramionami.
"Wejdź do środka. Szybko, zanim Ziemianie się tutaj zbliżą".
Pomogła mu wejść.
"Em ste klir nau". Krzyknęła do Aero, żeby usłyszała. Sama poszła do kuchni poszukać czegoś, co pomogłoby zatamować krwawienie.
"Um przepraszam? Co powiedziałaś?" Zapytał Murphy.
"Już jest bezpiecznie". Odpowiedziała biorąc parę medykamentów, które miała w kuchennym koszyku "to jest język Ziemian".
"Dobrze...ale czemu to powiedziałaś?" Zapytał, zanim jego spojrzenie nie wylądowało na Aero. "Kto to?"
Aero podbiegła do swojej opiekunki "Aero, to jest Murphy, Murphy, to jest Aero".
*********************************
Zaczynam zajęcia stacjonarne w przyszłym tygodniu i nie wiem jak będzie z następnym rozdziałem. Nie wiem też w ogóle jak z nimi będzie jak będziemy już na stałe uczyć się w szkole jak na zdalnych już dosyć wolno idzie to tłumaczenie, więc ostrzegam przed opóźnieniami z mojej strony 😉
Ktoś też zaczyna stacjonarne? Cieszy się ktoś z tego powodu?
CZYTASZ
May We Meet Again | Bellamy Blake x Reader [TŁUMACZENIE]
Fanfiction"If you need to leave I get that, but you will always fit in with me." LOOSELY based on the TV series "The 100" "Jeśli potrzebujesz odejść, rozumiem, ale zawsze będziesz do mnie pasować." Opowiadanie wolno pisane oparte na serialu "The...