s ɪ x

278 21 10
                                    

Hyunjin kolejny tydzień w szkole spędził tak samo, dzięki czemu jego szkicownik zapewniony był dziesięcioma szkicami ślicznego szatyna.

Z niektórych był naprawdę dumny, postarał się nad nimi i zarwał kilka nocy na dopracowywanie lub kończenie rysunków, żeby były tak jak chciał - idealne.

Brunet szedł korytarzem do swojej klasy, której już wiedział gdzie szukać.

W pewnym momencie jakiś chłopak popchnął go na szafki i ignorując go, odszedł z kolegami w przeciwnym kierunku.

Zirytowany zachowaniem innych wobec niego, Hwang odwrócił się w stronę w którą wcześniej zmierzał, jednak widząc przy jednej z szafek szatyna z rysunków, zatrzymał się gwałtownie. Nie spuszczając wzroku z młodszego chłopaka, cierpliwie czekał aż odejdzie od swojej szafki tak, aby mógł sprawdzić jej numer. I to wcale nie tak, że już w głowie układał plan co zrobi z tą informacją później.

Kiedy tylko szatyn odszedł, a dzwonek na lekcję zadzwonił, tym samym pozbywając się innych uczniów z korytarza Hyunjin sprawdził jaki numer miała szafka chłopaka. Zapamiętując go i dokładne położenie szafki, żeby podczas realizowania swojego planu przypadkiem jej nie pomylił z inną.

Brunet już chciał pójść do sali, w której powinien mieć lekcje, jednak zatrzymały go głosy dochodzące zza zakrętu z przeciwnej strony korytarza niż miał zamiar ruszyć.

Hyunjin kierowany przez swoją ciekawość poszedł w kierunku głosów, a po dojściu do miejsca, w którym korytarz rozchodził się na dwie strony, gdzie jedna była jak ślepa uliczka wyjrzał zza ściany, chcąc sprawdzić co się dzieje.

Otworzył szerzej oczy widząc jak dwójka starszych chłopaków zaczepia innego.

Tego szatyna z rysunków Hwanga.

Brunet starał się dyskretnie podsłuchać o czym rozmawiali, a raczej co starsi chcieli od niewinnego młodszego chłopka. Chociaż Hyunjin tak naprawdę nie wiedział, czy chłopak z jego rysunków był niewinny, to tak uważał.

- Chłopak cię nie pamięta, co? Zapomniał o tobie? Zapomniał o tym kim był, co? –odparł jeden z 'oprawców' szatyna, na co ten drugi zaśmiał się szyderczo. – Odpowiedz!

- T-tak..

- Uważaj tylko, żebyś się nie rozryczał jeszcze. I nie zbliżaj się do niego. Lepiej, żeby nie pamiętał o takim kimś, jak ty – powiedział na odchodne szaro włosy, po chwili oddalając się razem z niższym kolegą od przestraszonego szatyna.

Hyunjin wahał się czy podejść i pomóc chłopakowi, lecz w końcu wziął głęboki wdech i wyszedł ze swojej kryjówki. Podszedł do szatyna, który siedział na podłodze opierając się plecami o ścianę i zajął miejsce obok niego.

- Hej – powiedział, jednak młodszy nawet nie zaszczycił go krótkim spojrzeniem.

Nie chciał widzieć nikogo już do końca dnia, a najlepiej do końca życia.

Miał dość tych wszystkich chwil, w których nie wiedział co zrobić, czuł się bezsilny przez co najczęściej płakał.

- W-widziałeś, prawda? – zaszlochał, jeszcze bardziej chowając twarz w rękach. – Prawda?

- Yym..tak.

- Super. W takim razie masz szczęście, że nie oberwałeś – zaśmiał się gorzko przez płacz.

- Kto to był? – Hyunjin objął ramieniem szatyna, który otarł czerwone policzki z łez i wreszcie spojrzał na swojego rozmówce.

Jego wyraz twarz wyrażał zdziwienie i jeszcze większy strach niż wcześniej. Miał ochotę uciec stąd jak najszybciej, pozbyć się bruneta w jakikolwiek możliwy sposób tylko po to, żeby nikt ich razem teraz nie widział. 

sɪᴅᴇ ᴇғғᴇᴄᴛs || sᴇᴜɴɢᴊɪɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz