7.

828 33 2
                                    

- Hermiono. Pozwól, że cię odprowadzę! Chodź, będzie fajnie. - Ron Weasley opierał się o Hermionę w rogu pokoju wspólnego Gryffindoru. Jej ramię bolało od jego stałego ciężaru.

- Ron, myślę, że nie powinieneś nigdzie chodzić. - powiedziała Hermiona, zdejmując jego ramię i lekko wpychając go na fotel. Impreza trwała dłużej niż kilka godzin. Doszło do etapu, na którym muzyka ucichła, a ludzie na górze dobierali się w pary lub kładli się sami do łóżka.

- Nie powinnaś chodzić sama w nocy! To niebezpieczne.

- To także wbrew szkolnym przepisom, żeby chodzić gdziekolwiek w nocy. Jestem prawie pewna, że nie zostałabym wykryta, jeśli nie pójdziesz za mną.

- Chodź Miona. Muffliato! - Powiedział, machając różdżką głupio i nieskutecznie.

Hermiona bardzo chciała wrócić do domu po wyczerpującym tygodniu, więc niechętnie zgodziła się, że może ją odprowadzić, żeby w końcu mogła wyjść.

Chwyciła go za rękę i przeciągnęła przez przerzedzający się tłum do miejsca, w którym Ginny i Harry rozmawiali w kącie.

- Hej, Ron odprowadza mnie do mojego dormitorium. Robię się zmęczona.

Podnieśli głowy, oboje starając się powstrzymać uśmiechy.

- On cię odprowadza. Jesteś pewna, że nie będzie odwrotnie? - powiedziała Ginny, wyginając prawą stronę ust w górę.

- Hej, Ginverva! Jestem mężczyzną! Moim zadaniem jest upewnić się, że piękne kobiety z Gryffindoru bezpiecznie wrócą do domu!

Harry zaśmiał się z tego rycerskiego stwierdzenia, a Hermiona nawet się uśmiechnęła.

- Okej, Ron. Śmiało, idź i wykonuj swój męski obowiązek. - Powiedział, gdy Ron uśmiechnął się triumfalnie i złapał Hermionę za ramię, ciągnąc ją w stronę dziury w portrecie. Hermionie zostało dość czasu, by usłyszeć, jak Harry mówi: „Powodzenia Hermiono".

Westchnęła pokonana, kiedy została wyciągnięta na cichy korytarz.

- Świetnie! To będzie prawdziwa zabawa! - powiedział Ron, wciąż trzymając ją za ramię, a jego głos odbił się echem.

- Ron, musisz być cicho! I puść mnie, to boli.

- Och! Przepraszam. O rany, co za fajna impreza, co za fajne miejsce. Hogwart jest fantastyczny!

Zaczęli wspinać się po pierwszym zestawie ruchomych schodów.

- Tak, to było świetne. - powiedziała Hermiona, chcąc położyć się do łóżka w wygodniejszym ubraniu.

- Hermiono, wyglądasz dziś naprawdę świetnie. Jak wow. Jesteś taka ładna. Tak błyszcząca!

Nie chciała, żeby rozmowa potoczyła się w ten sposób. Z drugiej strony, może szczęśliwy, pijany Ron mógłby przyjąć wiadomość, że chce być „tylko przyjaciółmi" lepiej niż normalnie nadąsany Ron.

- Dzięki, Ron. Zawsze ceniłam twoją opinię jako przyjaciela. - powiedziała, kiedy dotarli do szczytu ostatnich schodów i ruszyli korytarzem do jej portretu.

- Przyjaciel! Och, a jakimi przyjaciółmi jesteśmy Miona! Wiesz, wszyscy mówią, że razem wyglądalibyśmy wspaniale. Powinniśmy spróbować. Zobaczyć, jak sprawy się potoczą. Naprawdę bym chciał, żebyś była moją dziewczyną Hermiono.

W końcu dotarli do głównego punktu rozmowy i przypadkowo do wejścia do jej portretu.

- Och. Um, słuchaj Ron, uwielbiam być twoją przyjaciółką. Ale wiesz, że ostatnio nie było ze mną dobrze w związku z moimi... moimi rodzicami i wszystkim. Nie wiem, czy dam sobie teraz radę z czymś takim.

Silver EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz