9.

756 29 4
                                    

Harry, Ron i Hermiona byli pod peleryną niewidką. Przez lata wszyscy rośli w tak niepokojącym tempie, że ten gest był prawie całkowicie bezużyteczny w ukrywaniu ich wszystkich. Teraz wydawało się, że jest to bardziej z przyzwyczajenia, rzucić ją na siebie raz jeszcze i spacerować po zamku Hogwart.

Hermiona, która wciąż była zdenerwowana i zirytowana nagłą przerwą przez Pansy i Rona w tańcu jej i Draco, wyciągnęła rękę i odrzuciła swoje kocie uszy, odrzucając je gdzieś na piątym korytarzu, przez który przechodzili.

- Nie musiałeś robić z tego takiej afery Ron! - Szepnęła do niego ze środka płaszcza.

- Nie musiałaś tańczyć tak blisko Malfoya! A może zapomniałaś, jak rozmawiał ze mną tamtej nocy po imprezie?

- Zasługiwałeś na taką rozmowę! Byłeś mężczyzną, który traktował mnie jak szmacianą lalkę. Powiedziałam ci, że nie, i zamierzam dalej ci odmawiać, opierając się na tym, jak ostatnio się zachowywałeś!

- Zrozum Hermiono, nie wiem, kim myślisz, że... - powiedział Ron, ale przerwał mu płaszcz zrzucony ze wszystkich trzech.

Harry stał tuż przed posągiem Gargulca, którego mieli użyć, by przejść do Miodowego Królestwa.

- Zamknijcie się! - powiedział Harry, trzymając pelerynę w dłoni i zaczynając ją zwijać w swoje szaty. - Ron, musiała zatańczyć z Malfoyem na wypadek, gdybyś tego nie zauważył. Poza tym, to trwało zaledwie dwie minuty. Daj sobie z tym spokój. I Hermiono, przestań zachęcać go do kłótni. Stawką są dziś ważniejsze sprawy niż zazdrość!

Muzyka z balu halloweenowego trzepotała po korytarzach i schodach, jakby przypominała im, że nie są już poza niewinną zabawą, która toczy się zaledwie kilka pięter niżej. Wszyscy byli dzisiaj w niebezpieczeństwie i mieliby szczęście wyjść z tego żywi. Musieli przestać się kłócić i zacząć się skupiać.

- Przepraszam, Harry - powiedziała Hermiona, czując się zawstydzona. Nie dość, że zachowywali się dziecinnie, byli głośni, a pierwszą częścią planu było nie dać się złapać. - To jest o wiele ważniejsze. Przejdźmy jeszcze raz do planu.

Ron odmówił przeprosin, ale wymamrotał hasło i odepchnął gargulca na bok, aby przejść przez wejście. Kiedy wszyscy byli w środku, Harry wszedł na środek i przekazał plan Hermionie i Ronowi. Hermiona starała się pozbyć z siebie całego brokatu. Gdy byli gotowi, ruszyli w drogę. Ścieżka była ciemna i pełna wilgotnej ziemi. Hermiona mogłaby przysiąc, że słyszała nad sobą stwory, ale odmówiła zapalenia różdżki, wierząc, że to, czego nie widzi, nie może jej zranić. Ron oświetlił drogę od przodu. Byli już prawie przy wejściu do Miodowego Królestwa, kiedy Hermiona usłyszała trzask gałązki jakieś dziesięć stóp za nią. Zatrzymała się gwałtownie i odwróciła, by zbadać nicość.

- Kiedy już tam będziemy, możemy zacząć się rozdzielać i szukać... Hermiona? Co ty robisz? - Harry zatrzymał się i odwrócił, zauważając, że Hermiona już go nie śledziła.

- Myślałam, że... myślałam, że coś słyszałam. - Powiedziała niepewnie, patrząc w ciemność za sobą. Nikogo tam nie było. Wyciągnęła rękę i złapała powietrze. Opuściła rękę z powrotem na bok, wyglądając na zdziwioną.

- Jesteś pewna, że to nie było tylko echo mojego głosu czy coś takiego? - powiedział Harry, wyglądając, jakby miał to sprawdzić, kiedy Ron oznajmił, że dotarli do końca tunelu.

Harry złapał ją za rękę i poprowadził po schodach do piwnicy Miodowego Księcia, gdzie Ron trzymał dla nich otwarte drzwi.

- Czy to dziwne, że nadal mam ochotę na te wszystkie słodycze, nawet jeśli mam ochotę zwymiotować z samych nerwów? - powiedział Ron, próbując poprawić nastrój, rozglądając się po stosach pudełek z wystającymi jaskrawymi, kolorowymi cukierkami. Harry uśmiechnął się, ale Hermiona odmówiła i zaczęła przygotowywać się do kroku trzeciego. Wyjęła różdżkę i zdjęcie Malfoya, które znalazła w jego pokoju. Przyglądała się temu, wydawało, że po raz setny. Utrzymywała w myślach obraz domu, przed którym stał.

Silver EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz