- To nie jest właściwe ... bycie tutaj na twoim miejscu. - Severus Snape powiedział napiętym głosem, spacerując po kwaterach dyrektora w Hogwarcie.
Przybył zaledwie kilka chwil wcześniej, wysyłając eskortę śmierciożerców, by pilnowała drzwi na zewnątrz. Musiał być sam na sam z Dumbledorem.
- Zasługujesz na to stanowisko Snape. Przynajmniej można ci zaufać. - Rama Dumbledore'a przemówiła do niego z prawego rogu.
- Tak, tak. Ale ja nie mogę nikomu ufać. - Mruknął bezlitośnie, przeczesując palcem swoje tłuste czarne włosy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wydłużyły się. Stres prawie nie dawał mu czasu na myślenie o pielęgnacji.
- Słyszałem .... Rzeczy. - powiedział Dumbledore po krótkiej przerwie. - Zacząłem wędrować po portretach w nocy. Słyszy się plotki, widzę krótkie spotkania. Myślę, że mam kogoś, komu możesz zaufać, żeby dostarczył fiolkę Harry'emu.
- Jasne, jest wielu ludzi, którzy by to zrobili, ale nikt nie pozwoli mi spędzić z nimi chwili sam na sam, nie dając się przy tym zabić. - Snape westchnął, w końcu siadając na krześle dyrektora. Opierając łokcie na biurku, zamknął oczy.
- Draco Malfoy by to zrobił. - Dumbledore powiedział po prostu.
Snape podniósł głowę, by spojrzeć na portret ironicznie.
- O tak. Jestem pewien, że Draco z przyjemnością dostarczyłby Harry'emu fiolkę pełną wspomnień. Uwielbia za nim łazić. Są najlepszymi-ARGH!
Snape nagle uderzył dłonią w przedramię. Ciemny znak płonął, sygnalizując wezwanie Voldemorta. Jego twarz przybrała wyraz przerażenia.
- Kto do cholery miałby go wezwać? - zapytał Snape z niedowierzaniem.
- Ktoś znalazł Harry'ego Pottera. A przynajmniej Hermionę i Rona. Musisz działać szybko, Severusie. Zaufaj mi, kiedy powiem, że możesz oddać fiolkę Draco, a on upewni się, że Harry dostanie ją na czas.
- Jak możesz być tak pewny? - zapytał Severus pospiesznie, wciągając płaszcz i chwytając fiolkę z szuflady biurka.
- Tak samo, jak byłem pewien co do ciebie, Severusie... miłość. - Dumbledore opuścił wtedy portret, pozostawiając Severusa z nadzieją, że wie, co robi, gdy wyruszył na poszukiwanie Draco.
~OO~
Draco jedną ręką obejmował Hermionę, gdy szybko biegli po korytarzach i schodach, aby dotrzeć do pokoju życzeń. Draco miał nadzieję, że do tej pory nie był już używany jako pokój ukrytych rzeczy. Harry i Ron musieli już znaleźć i zniszczyć diadem. Kończył im się czas.
Hermiona słuchała Draco nieruchomym, zszokowanym spojrzeniem, gdy przekazał wszystko, co przegapiła.
- ... Więc zostawiłem ich w pokoju życzeń, który miejmy nadzieję, że jeśli nasza teoria jest słuszna, zamienił się w pokój rzeczy ukrytych. - Draco skończył, gdy w końcu dotarli na podest na szóstym piętrze. Jeszcze jeden dwa korytarze, aż dotrą do pokoju.
Hermiona zatrzymała się na oddech, a Draco jej pozwolił. Jej ręce drżały. Zaledwie kilka minut wcześniej próbowali odepchnąć Amycusa. Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.
- Kochanie. - powiedział cicho Draco, muskając dłonią jej policzek. - Możesz to zrobić. Po prostu zostań ze mną i wszystko będzie dobrze. Voldemort dziś umiera.
Hermiona otworzyła oczy i skinęła głową.
- Wiem, wiem. Potrafię to zrobić. Lepiej kontynuujmy... ostatnie zajęcia za kilka minut. Zacznie się piekło, gdy te informacje wyciekną. Mam nadzieję, że uda im się wydostać młodszych uczniów na czas.
CZYTASZ
Silver Eyes
Fanfiction- Tak mi przykro. - Znajomy głos przemówił ponownie. To wystarczyło, aby wybudzić mózg Hermiony z transu. Wystarczająco dużo, by otworzyć oczy i zobaczyć, jak dwoje cudownych srebrnych oczu znikają w ciemności. Tytuł oryginału: Silver Eyes Autor ory...