10.

746 27 3
                                    

- Musisz się stąd wydostać. Teraz. - Draco warknął, odwracając ją twarzą do siebie i chwytając ją za ramię. Draco odwrócił się w miejscu i Hermiona ze strachem spodziewała się uczucia aportacji. Zamiast tego poczuła, jak uścisk Draco na jej ramieniu zacieśnia się z frustracji. Próbował obrócić się jeszcze trzy razy.

- Nie. - powiedział gorączkowo. - Nie, nie, nie. To jest złe. Zablokowali ucieczkę od środka domu.

Oczy Hermiony były szeroko otwarte, wpatrując się w ciemność szafy. Wciąż była w szoku, gdy została wciągnięta do szafy z Draco Malfoyem. Nie byle jakiej szafa, jego szafy. Brała szybkie oddechy przez nos, próbując uspokoić się i przyjąć racjonalną pozycję myślenia. Ubrania w szafie pozostawały w zapachu Draco i w jakiś sposób pomogło jej to wyrwać ją z paniki.

- Cholera! - Draco prawie krzyknął, uderzając pięścią w ścianę szafy. Materiał pękł, ale się nie złamał.

Hermiona zaryzykowała i odepchnęła Malfoya od siebie, gdy jego uścisk rozluźnił się na jej ramieniu i wyciągnęła rękę, otwierając drzwi szafy. Zrobiła kilka kroków, zanim ją dogonił i wrzucił z powrotem do środka, kładąc rękę na ramieniu na ścianie. Hermiona nie była pewna, czy to boli, odczuwała zbyt duży emocjonalny ból, by to zauważyć. Słyszała krzyki Harry'ego na dole i śmiech Bellatriks odbijający się echem po korytarzach. Całe jej ciało drżało od adrenaliny.

Udało jej się utrzymać równowagę, ale kiedy odepchnęła ręce od ściany, Draco złapał ją za nadgarstki i przytrzymał je po bokach.

- Czy próbujesz dać się zabić? - Draco warknął, jego głos był groźny. Nawet w ciemności szafy Hermiona mogła spojrzeć mu w oczy, ponieważ świeciły ostrym, czystym srebrem. Wydawało się, że błyszczą z powodu tego, co prawie uważała za zmartwienie. Tak samo wyglądały jego oczy tuż przed aportowaniem się od niej tego lata. Hermiona próbowała położyć palec na tym połączeniu, ale jej umysł nie pozwolił jej pozostać przy jednej rzeczy.

- Próbuję zapobiec zabiciu moich przyjaciół. Puść mnie, Malfoy! Teraz! - Szepnęła ze złością, próbując się od niego odepchnąć. Tylko wzmocnił uścisk.

- Chcesz wydostać się stąd żywa? - Zapytał ją szybko.

- Co? Tak, oczywiście, a to zaczęłoby się od ogłuszenia cię za to, że stanąłeś mi na drodze!

- Czy tak jest, Granger? Powiedz mi więc, gdzie jest twoja różdżka?

Hermiona rozejrzała się gorączkowo i zobaczyła swoją różdżkę na ziemi kilka stóp przed szafą po drugiej stronie pokoju. Mogła spróbować ją niewerbalnie przywołać, ale nawet ona nie sądziła, że ​​jej magia była jeszcze tak silna. Tylko bardzo utalentowana wiedźma lub czarodziej może to zrobić.

- Czy zamierzałaś tam po prostu pobiec i ocalić Pottera bez tego? - zapytał.

- Muszę iść! Muszę go uratować, Malfoy, powstrzymujesz mnie. Robisz to, więc nie mogę uratować nikogo, na kim mi zależy. Najpierw moi rodzice, a teraz Harry. Po prostu przestań mi pomagać i odwal się ode mnie! - Hermiona prawie na niego krzyknęła, ale powstrzymała się z obawy, że zostanie usłyszana.

Malfoy na chwilę rozluźnił swój uścisk, wyglądając na niepewnego, jak poradzić sobie z jej słowami. Hermiona mocniej walczyła z nim i wydawało się, że to sprawiło, że nabrał pewności siebie.

- Zapytałem cię, czy chcesz żyć. - powtórzył Draco, wracając do swojej pewnej siebie postawy.

- I POWIEDZIAŁAM, ŻE MASZ SIĘ ODE MNIE ODWA... - Hermiona zaczęła ponownie wypowiadać swoje ostatnie zdanie, ale przerwała jej jego dłoń zakrywająca jej usta w całości. Ten akt był tak szokujący, że Hermiona przestała walczyć na kilka chwil.

Silver EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz