20.

643 19 3
                                    

- Nie ma go przy stole nauczycielskim. - Hermiona obserwowała przy stole Gryffindoru w poniedziałek rano.

Hermiona, Ron i Harry siedzieli ciszej niż zwykle. Hermiona wpatrywała się w przestrzeń, a Harry nerwowo stukał palcami w stół. Nawet Neville musiał zapytać Rona, czy wszystko w porządku, widząc, że Ron prawie nie tknął śniadania, co jest dla niego rzadkością.

- Nie siedział tam przez cały tydzień, chociaż zaczął uczyć w czwartek. To takie dziwne. Nigdy go nie było w Wielkiej Sali. Jeszcze go nie widziałem! - Ron powiedział nerwowo, ciągle podnosząc i odkładając widelec, niepewny, jak się zachować.

- Domyślam się, że reszta personelu dała jasno do zrozumienia, że ​​nie jest potrzebny. Nawet jeśli musiał przekupić swoją drogę do nauczania życiem studenckim. - Harry odpowiedział ponuro. - Czy któryś z was słyszał jeszcze coś o tym, jak wyglądały jego zajęcia od ostatniej rozmowy?

Trio i Draco spotkali się w weekend kilka razy, aby omówić swoje kłopoty związane z Amycusem i Hermioną. Próbowali zebrać jak najwięcej informacji od uczniów, którzy wzięli już udział w jego zajęciach w poprzednim tygodniu.

- Nic. - powiedział ponuro Ron, dźgając swoje jajka.

- Próbowałam zapytać o to dziewczynę z Ravenclawu zeszłej nocy w bibliotece. - powiedziała Hermiona, załamując ręce na kolanach. - Wyglądała na zdenerwowaną, kiedy zapytałam, po czym powiedziała, że ​​wszystko jest w porządku i odeszła dość szybko.

Hermiona widziała Amycusa tylko raz z daleka, włóczył się po górnych korytarzach w piątek pomiędzy zajęciami, a ona tylko przelotnie rzuciła okiem na tył jego głowy. Nie było wątpliwości, że to on, ponieważ zdawał się oczyszczać ścieżkę uczniów ze strachu samą swoją obecnością. Wszyscy uczniowie wiedzieli, że był śmierciożercą. Wszyscy myśleli o tym, co robił w Hogwarcie i ile ma tam mocy.

Hermiona sięgnęła po szklankę wody, jedyną rzecz, którą dotychczas była w stanie przyjąć podczas śniadania. Pociągnęła łyk i jej oczy automatycznie przeniosły się na stół Slytherinu, przy którym siedział Draco. Wpatrywał się w nią uważnie z daleka, Pansy mówiła mu prosto do ucha, a on nie wymienił ani słowa. Jego oczy zmieniły się na srebrne, kiedy zobaczył jej spojrzenie i wydawało się, że mówią więcej niż słowa. Wiedziała, że ​​wykonanie ich planu będzie dla niego prawie niemożliwe, ale Hermiona wiedziała, że ​​zachowa dystans.

Ich plan był dość prosty. Przekonaj się, jakie były plany Amycusa. Czy zamierzał dzisiaj zaatakować Hermionę? Albo poczekać kilka dni? Nikt nie wiedział, czego się spodziewać, a fakt, że uczniowie milczą na temat lekcji, nie był dobrym znakiem.

Mieli dzisiaj zachowywać się jak najlepiej. Żadnych zakłóceń. Hermiona potrzebowała ich do zachowania bezpieczeństwa, zwłaszcza Harry'ego. Moc do wyrzucenia i wygnania z Hogwartu nadal należała do McGonagall, ale nie wiedzieli, jak długo. Wiedziała, że ​​gdyby Harry poczuł, że grozi im niebezpieczeństwo, chciałby ich wszystkich zabrać z Hogwartu, ale Hermiona wiedziała, że ​​w Hogwarcie wciąż są horkruksy do znalezienia, a nawet jeśli Amycus był w Hogwarcie, nadal byli bezpieczniejsi w środku.

Odwróciła wzrok od Draco, gdy zadzwonił dzwonek na poranne lekcje, wprowadzając trójkę do rzeczywistości. Uczniowie w wielkiej sali niedbale wstali, głośno rozmawiając ze swoimi kolegami z klasy na nieistotne tematy. Hermiona, Ron i Harry pozostali przyklejeni do swoich siedzeń.

- Nie ważcie się dziś robić niczego innego niż to, co wam powiedziano. - Hermiona powtórzyła po raz tysięczny. - Bez względu na to, co zrobi. Chyba że jestem na krawędzi śmierci, poradzę sobie z tym dobrze? Nie możemy tego zepsuć. Musimy dowiedzieć się, jakie są jego plany. Mogę znieść więcej niż kilka przekleństw lub zaklęć niewybaczalnych. I zdecydowanie mogę znieść kilka obelg.

Silver EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz