════════ ⋆ ★ ⋆ ════════GŁOŚNY KRZYK, wypełnił każdą komórkę w jego ciele, gdy tylko ledwo co usłyszał wrzask ukochanego. Mimo iż nigdy nie wyznał mu wprost swych uczuć czuł się, jakby kolejna strzała, przebiła jego ledwo co bijące serce. Miał wrażenie, że sprawiło mu to większy ból niż przeciwnicy, dzięki którym notorycznie na bladym ciele pojawiały się krwawe rany. Nie mógł znieść cierpienia tak bliskiej mu osoby, lecz co mógł począć w tej sytuacji? Po dłoniach spływała mu krew lub coś co ją przypominało. Nigdy nie dowiedział się co skrywają w sobie, te na pierwszy rzut oka jakże puchate istoty. Albedo nie zdążył ogłosić wyników swych badań, co cholernie bolało. Nie po to przecież mu pomagał, by teraz nie dostać nawet grama wiedzy na temat, który go zainteresował.
— A-Aether...
Uchylił swe bursztynowe oczy, a spojrzenie utkwił w bladej, pokrytej łzami twarzy. Pierwszy raz widział, jak Xiao płacze ba! pierwszy raz spotykał się z tym, by okazywał tak łatwo emocje, które w nim siedzą. Wysilił się na uśmiech, gdy poczuł na swoim policzku niemal trupio-zimną dłoń. Kciuk jej, delikatnie przejeżdżał po policzku, jakby ukochany bał się, że może rozpaść się pod jego dotykiem. Chciał cokolwiek mu odpowiedzieć, lecz gdy tylko uchylił usta jedyne co się z nich wydostało to cichy jęk i strużka świeżej krwi. Widział przerażenie w oczach Xiao, na co ponownie się uśmiechnął, kładąc przedramię na jego ubrudzone od ziemi kolana. Wnet zaczął kaszleć, a płuca zaczęły go palić żywym ogniem. Czuł dłonie na swoim ciele, które próbowały go uspokoić, lecz co mógł zrobić w obliczu śmierci ktoś taki, jak Xiao?
— Nie możesz... Nie możesz mi tego zrobić — szepnął yaksha niemal błagalnie i desperacko, a łzy wciąż spływały po bladych licach. Usta drżały, kiedy zaczął sobie zdawać sprawę, że to mógłby być koniec ich miłości. Uczucia, o które tak bardzo Aether walczył, o co tak cholernie się starał i gdyby Xiao nie był aż tak uparty, może i żyliby razem dłużej. Leniwy dotyk na policzku, rozgonił mroczne myśli. Czuł, jak blondyn zbiera łzy, które wciąż leciały, lecz mimo to spróbował szczerze się uśmiechnąć.
— Kocham cię, Xiao.
Nie wiedział sam czy słowa te bardziej bolały czy cieszyły. Brzmiały jak pożegnanie, na jakie nie chciał pozwolić, jednak co mu pozostało? Nie mógł zwrócić mu zdrowia, które utracił, jak i krwi, która wciąż uchodziła z ciętych ran. Próbował je tamować, jednak nie wiedział nawet za dobrze, jak założyć porządny opatrunek bądź z czego go zrobić, a Aether nie pomagał mu w tym, nie chcąc odpowiadać na jego pytania.
— Zawsze będę cię kochać Xiao — rzekł dalej, obserwując uważnie pogrążoną w bólu twarz. Nie chciał widzieć jego cierpienia, lecz nie wiedział co ma z tym zrobić. Umierał, cholernie się tego bał, ale nie mógł tego pokazać, bo wiedział, że to jeszcze bardziej uderzyłoby w ukochanego. Poczuł, jak drętwieją mu nogi na co zaśmiał się cicho, a raczej spróbował, ponieważ skończyło się to tylko salwą kaszlu.
— Ja też — usłyszał. Blondyn oblizał spierzchnięte wargi, unosząc nieco brwi z zaskoczenia — Też cię kocham — pewniejszy głos uszedł z ust Xiao, a jego oczy aż zaczęły błyszczeć. Aether poczuł wnet, jak śmierć z niego kpi. Chociaż może to on kpił z niej, kiedy próbował w myślach wybłagać o jeszcze chwilę czasu. Nie chciał przerywać tego momentu, który zapewne był ostatnim w jego życiu. Dlatego wciąż prosił, w kółko, wpatrując się w twarz swej miłości.
O dziwo, stereotypowo okryta czarnymi szatami postać, rozumiała cierpienie młodzieńca. Dlatego też stała jedynie z boku, obserwując cicho ich pierwsze i ostatnie miłosne wyznanie. Nie pospieszala zakochanych. Starała się nie wiać na nich zimnym wiatrem, gdy ich wargi zetknęły się w krwawym pocałunku. Nie mieli jednak na co narzekać, mimo szkarłatu w ustach Aethera, Xiao śmiało mógł stwierdzić, że była to jedna z najlepszych rzeczy, jaka spotkała go w tym cholernie długim życiu. Smakował go, czując jednak coś bliżej mu nieznanego. Coś, co posiadał tylko ukochany stało się właśnie i jego. Blondyn także czuł się podobnie. Oddanie i skosztowanie tak trudno dostępnej dla niego kiedyś rzeczy, spełniało wszystkie marzenia, jakie miał do tej pory.
Chwila błogości jednak minęła, a śmierć na palcach podeszła bliżej. Mroczna szata snuła się po podłodze, a przeraźliwe zimno okryło wnet dwa, żywe jeszcze organizmy. Kochankowie wiedzieli, że czas ten nie będzie trwać wiecznie, lecz w końcu nadzieja matką głupich od zawsze była. Słowa ostatnie rzekli do siebie, całując się w chaosie śmierci po raz ostatni, a Xiao natychmiastowo poczuł, jak kawałek serca zostaje boleśnie wyrwany z jego piersi.
W wargach miał krew ukochanego, na dłoniach i przedramionach również. Ubrania także zabarwione jednak nieco mniej szkarłatnym kolorem, pachniały znajomym zapachem. Tym razem nie brzydził się ani trochę, co zazwyczaj miało miejsce, gdy tylko krew kogoś spotkała się z tkaninami, które nosił. W końcu, była to część kogoś, kogo pokochał. Osoby, którą zaprosił do swojego pustego serca, a ta wyrwała go z ciągnącego się koszmaru i całego chaosu dziejącego się w jego głowie.
Teraz jednak, gdy dusza ukochanego uleciała z ciała, nie pozostało mu nic innego, jak wycie; bo Xiao już nie płakał, on wył żałośnie z tęsknoty pomimo, że śmierć odebrała mu Aethera sekundy temu.
CZYTASZ
𝐌𝐄𝐌𝐎𝐑𝐈𝐄𝐒 ; xiather [genshin impact]
Hayran Kurgu❝𝐢 𝐧𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐬𝐭𝐨𝐩𝐩𝐞𝐝 𝐚𝐧𝐝 𝐢 𝐰𝐢𝐥𝐥 𝐧𝐞𝐯𝐞𝐫 𝐬𝐭𝐨𝐩 𝐥𝐨𝐯𝐢𝐧𝐠 𝐲𝐨𝐮.❞ ↳ Xiao od wieków żył z myślą, że cierpienie jest jednym z elementów, które powinny mu towarzyszyć. Z dniem jednak, gdy pewien wyjątkowy chłopak namieszał mu...