Arkadiusz przyciągnął mnie bliżej siebie, kładąc rękę na mojej talii. Z szokiem patrzyłem w jego błękitne niczym ocean oczy. Wzrokiem próbowałem powtórzyć moje pytanie.
- Chyba mi nie odmówisz? - uśmiechnął się półgębkiem mężczyzna.
Zacisnąłem usta w cienką kreskę. On doskonale wiedział, że chcę tego tak samo jak on. Złapałem Arka za rękę i poprowadziłem do łazienki. Mężczyźnie ledwo udało się ukryć zaskoczenie. Zdradziły go jednak oczy wielkie jak złotówki. Zamknąłem drzwi na zamek i odwróciłem głowę w jego stronę. Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy mojego Pana. Zsunął koszulę ze swoich muskularnych ramion i zaczął rozpinać pasek od spodni. Wpatrywałem się w jego poczynania z niezmiennym wyrazem twarzy. Arek spojrzał się na mnie pytająco.
- Zamierzasz kąpać się w ubraniach? - mężczyzna przechylił głowę na bok, a kącik jego ust się podniósł.
Wzdrygnąłem się i zacząłem zsuwać z siebie materiał. Mężczyzna podszedł do mnie i delikatnie musnął moje ramię. Jego dotyk palił moją nagą skórę, a na doskonale wiedziałem, że pewnego dnia zajdziemy jeszcze dalej. Moją twarz oblał rumieniec a całe ciało rozgrzało do czerwoności.
- Rumienisz się. Chyba się nie wstydzisz? - spytał cicho Arek, chociaż doskonale znał odpowiedź. - A może się boisz?
Moje serce na chwilę stanęło. Bałem się? Tylko czego? Rozebrania się przed nim? Wspólnego prysznica? Tego, że Arkadiusz dotknie mnie w sposób, którego nie chciałem? Moje rozmyślania przerwał lekki pocałunek w czubek mojej głowy. Podniosłem wzrok, a moje oczy spotkały się z jego błękitnym spojrzeniem. Zanim się zroientowalem, oboje staliśmy nadzy na środku łazienki.
- Nie zrobię niczego, czego byś nie chciał, jeśli tego się obawiasz. Dzisiaj tylko porządnie się umyjemy. Chodź. - złapał mnie za rękę i razem weszliśmy do kabiny.
Woda spływała po naszych ciałach. Kątem oka spojrzałem na twarz Arkadiusza. Mokre kosmyki włosów, które zwykle zaczesane były do tyłu, teraz zasłaniały mu całe czoło.
Słodkie.
Nagle mężczyzna podszedł do mnie wziął mnie za ramiona i obrócił do siebie tyłem. Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć poza "ach!".
- Umyję ci plecy.
Miękką myjką rozprowadzał płyn do kąpieli po mojej skórze. Muszę przyznać, że było to bardzo odprężające. Zamknąłem odruchowo oczy i lekko odchyliłem głowę do tyłu. Żałuję, że stojąc tyłem nie mogłem zobaczyć twarzy Arka.
Ciekawe jak teraz wygląda. Może lekko się uśmiecha, może jest lekko zarumieniony od gorącej wody, lub stoi za mną z kamienną twarzą i bez emocji? Chcę wiedzieć.
Odwróciłem się i z determinacją podniosłem wzrok. To co zobaczyłem sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Policzki Arkadia płonęły od rumieńców, a myjka trzęsła lekko w dłoni. Wzrok miał skierowany w dół.
S-S-SŁODKIE!
Położyłem dłoń na jednym policzku, a na drugim złożyłem pocałunek.