🧚Rozdział 11🧚

53 5 2
                                    

Leżałem w łóżku czekając aż przyjdzie mój książę. Różowy zegar tykał na ścianie. Przewracałem się nerwowo, a moje myśli skupione były wokół Arka. Rozmyślałem o tym, po co mężczyzna miałby przyjść do mnie o takiej godzinie.

Przyjdzie powie mi dobranoc i wyjdzie? Przeczyta dobranockę? A może... NIE MYŚL O TAKICH RZECZACH. To dopiero mój pierwszy dzień tutaj. Wątpię, że pójdziemy na całość... Chociaż nie miałbym nic przeciwko. Szkoda, że nie mam nic do gadania.

Nagle drzwi uchyliły się, a moje przemyślenia zostały przerwane. Stał w nich właśnie mój kociak. Przebrany był już w luźniejsze ubrania. Powolnym krokiem podszedł do łóżka. Oparłem się na łokciach i patrzyłem mu głęboko w oczy. Przynajmniej próbowałem, bo jego zez troszkę to utrudniał. Ach, serio jest seksowny.

- A-Arku... - wyjąkałem.

Mężczyzna zbliżył się jeszcze bardziej i nagle opadł na mnie podparty rekoma po dwóch stronach mojej głowy. Nie wiedziałem co zrobić, a moją twarz oblał rumieniec.

Czy to się dzieje? Czy to się naprawdę dzieje? Zrobimy to teraz? Tak po prostu?

Mężczyzna zauważył, jak moja twarz robi się czerwona i uśmiechnął się pod nosem. To jak moje całe ciało reagowało na tego człowieka było jednocześnie ekscytujące jak i przerażające. Od razu było widać, że może zrobić ze mną co zechce. Arkadio zniżył swoją głowę i zaczął smyrać nosem moją szczękę. Przełknąłem głośno ślinę leżałem sztywno pod nim. Moje dłonie lekko drżały z podniecenia.

- Nie spinaj się tak...

Jego słowa rozluźniły mnie trochę. Położyłem dłoń na jego umięśnionej klatce piersiowej. Przygryzłem wargi a nasze oczy się spotkały. Patrzyliśmy się na siebie z czułością. Sekundy wydawały się być godzinami. Nagle Arkadio wpił swoje usta w moje. Początkowe zaskoczenie ustąpiło miejsca podnieceniu. Jego wargi były miękkie i ciepłe. Pod wpływem emocji wplątałem dłoń w jego włosy. On głaskał mnie po twarzy i ruszał swoimi ustami. Jego dłoń badała każdy skrawek wokół moich ust, oczu i linii żuchwy. Mężczyzna momentalnie przestał.

- Na dziś wystarczy. Wyśpij się, czeka cię pracowity dzień.

Jego słowa trochę mnie zabolały. Miałem nadzieję, że pójdziemy o krok dalej. Jeszcze chwilę temu całowaliśmy się do utraty tchu, a mimo to nadal czułem od niego ten chłód. Długo nie spałem tej nocy, chociaż mój Pan kazał mi zrobić inaczej. Leżałem i myślałem o tym co się stało. Znałem przecież swoje zadanie tutaj.

Jestem tylko jego zabawką. Nie mogę się zakochać. To mnie tylko zniszczy. Czemu nie mogę zapomnieć dotyku jego ust na moich?

W końcu zasnąłem, ale jedyne co mnie nawiedziło to przystojna twarz mojego porywacza...

✰Porwany przez Arkadio✰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz