꧁ 𝟛 ꧂

340 31 38
                                    

(Do spr.bł.)

Mruknąłem cicho wyciągając lekko nogi najdalej jak mogę. O dziwo niczego nie śniłem. Gdy tylko się przebudziłem od razu poczułem się wypoczęty. Uchyliłem delikatnie powieki dostrzegając tym samym śpiącego blondyna na przeciwko mnie. Cieszyłem się, że w końcu możemy spędzić tyle czasu we dwóch. Zazwyczaj widzieliśmy się tylko na wyjazdach w wakacje przez dwa tygodnie, a od kiedy mama postawiła mu warunek, że będzie miał dobre oceny i frekwencję wpada przynajmniej 3 razy w roku na tydzień . Więc widzimy się przez 5 tygodni w roku i piszemy cały czas więc nie tęsknimy jakoś bardzo. Mając w sobie dużo energii podniosłem się mając  wrażenie, że jestem silniejszy, szczęśliwszy, pewniejszy siebie. 

W końcu to uczyniłeś.

Nie przejąłem się już głosem w mojej głowie. Byłem gotowy poznać tą stronę siebie. Zeskoczyłem z łóżka i spojrzałem w swe odbicie w lustrze. Miałem wrażenie, że moja postura była mężniejsza niż wcześniej. Nie byłem wiotki, a bardziej zbudowany. Czy to możliwe, że moja postura mogła się nieco zmienić przez brak leków? Może wreszcie dorastam i końcu będę mógł stać się mężczyzną jednak nie obejdzie się bez ćwiczeń. Może w końcu się przemienię?

Wyjdź przez to okno. Poczuj siłę jaka w tobie drzemie!

Głos w mojej głowie wręcz wykrzyczał to z zachwytem. Z tym samym uczuciem wyskoczyłem za okno i zacząłem biedź. Szybko znalazłem się w lesie. Szybciej niż przypuszczałem. Skakałem wyżej niż wcześniej. Z gigantycznym uśmiechem oglądałem niebo i drzewa pnące się do góry. Wszystko wydawało się piękniejsze. Czułem, że mogę dosięgnąć czubka drzew. Nie czułem hamulców przed niczym. Podszedłem do strumyka, przy którym skakały żabki. Położyłem się na trawie i odetchnąłem na chwilę choć nie byłem zmęczony. Westchnąłem i spróbowałem rozmawiać z głosem w mojej głowie.

-  To te leki ci powodowały, że byłem słabszy? - Spytałem

Tak. Wilk nie powinien odrzucać alfy. Jesteś inny niż inni.

- Wilkiem?- Spytałem zaskoczony. Podniosłem się i spojrzałem w swoje odbicie w tafli wody. - Przecież w odbiciu widzę coś tylko na jego wzór. Nie jestem czysty... 

Owszem, lecz przez to jak zostałeś stworzony jesteś wyjątkowy.

- Wyjątkowość określa się mianem bestii? - Zapytałem niepewnie. - Jakoś mi się nie wydaje

Nawet jeśli. To jesteś potężny. Nikt ci nie dorówna!

Patrzyłem ciągle w wodę myśląc o tym co usłyszałem. Nikt mi nie dorówna? Nawet Jeyk? Rita? Nikt z mojego środowiska? Co z rodzicami?

- Azyl? Rozmawiasz z kimś? - Doszedł do mnie znajomy głos Diablo.

- Ta... wybacz, że cię tak zostawiłem w pokoju. _Odwróciłem się w jego stronę i wstałem.

- Spoko, ale z kim rozmawiasz? - Znów spytał o to samo. - Czyżbyś usłyszał swojego wilka? - Jego pytanie zaskoczyło mnie.

- Nie do końca. Normalne wilki mają głos instynktowny, a ja...sam nie wiem. - Pokręciłem głową. - Skąd w ogóle wiedziałeś?

- Rok temu jak u ciebie byłem zakradliśmy się po książki do sypialni twoich rodziców i czytaliśmy o tym. Nie wiele bo zaraz musieliśmy je odłożyć przez ich szybszy powrót. - Wyjaśnił.

- Racja,. Było coś takiego. - Przyznałem uśmiechając się lekko.

Diablo podszedł do mnie i usiadł na trawie. Uczyniłem to samo po czym obydwoje spojrzeliśmy na płynącą rzeczkę. 

AzylOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz