(Do spr.bł.)
Minął tydzień od kiedy zacząłem być z Eleną. Jak się spodziewałem, z dnia na dzień mijał mi ten "chłód". Codziennie wychodziłem z innymi za szkołę po lekcjach i świetnie się bawiliśmy. Próbowano mnie namówić do przemiany, ale nic z tego. Choć bardzo bym chciał to nie mogłem tego zrobić. Nie potrafiłem. Od dzisiaj Jeyk zaczął chodzić do naszej szkoły co nie powodowało u mnie zadowolenia. Odprawiłem poranną rutynę i ruszyłem do szkoły ze słuchawkami w uszach. Gdy dotarłem na miejsce o dziwo wszyscy stali przed szkołą. Podszedłem do tłumu i wtedy dostrzegłem Jeyka. Szatyn ubrany w białą koszulkę i czarne spodnie. W głowie prosiłem by to jednak nie był on, ale gdy jego błękitne tęczówki zetknęły się z moimi zielonymi od razu do mnie podszedł.
- Azyl! Hejka. - Klepnął mnie mocno w plecy na co warknąłem.
- Kh- Cześć Jeyk. - Spojrzałem na niego niezadowolony tym ruchem. - Oszczędź sobie.
- Oj nie bądź pra dziad. Będę dzisiaj walczył z Ritą kto pierwszy zrobi tor przeszkód. - Mówił dumny zakładając ręce na piersi.
Zdziwiłem się mocno. Pierwszy dzień w szkole, a jego już obskakują tłumy i Rita zaprasza go nad wodę? Wydawało mi się to niedorzeczne, ale Jeyk od zawsze miał magnetyczną osobowość i umiejętność do irytowania mnie. Postanowiłem olać całe to przedstawienie i pójść pod salę lekcyjną gdzie w ciszy czekałem aż zadzwoni dzwonek. O dziwo Eleny jeszcze nie było więc napisałem do niej. Odpowiedzi jednak nie dostałem. Dopiero gdy wszedłem do sali z innymi i usiadłem obok Rity dostrzegłem dziewczynę. Nie rozumiałem co się dzieje. Szturchnąłem lekko Ritę.
- O co chodzi, że tak skaczecie wokół Jeyka? - Spytałem cicho.
- Złapał się z nami po drodze do szkoły i jakoś tak wyszło. Będziesz dzisiaj nad wodą? - Wyjaśniła po czym zapytała jeszcze ciszej bo nauczycielka weszła do sali.
- Ta. - Mruknąłem tylko.
To było dziwne. Miałem wrażenie, że kłopoty wiszą w powietrzu. Po lekcji chciałem po gadać z Eleną dlaczego nie było jej rano i jedyne co wspomniała to, że szła z koleżanką po czym poszła do reszty. Sama. Nie złapała mnie za rękę jak zawsze. Nie przywitała się nawet. Po prostu poszła. Próbowałem siedzieć resztą grupy, ale Jeyk był dla mnie niesamowicie irytujący. Próbował pokazać swoją wyższość cały czas co spowodowało, że odszedłem i przez cały dzień nie zamieniłem z nikim słowa. Na szczęście nie byliśmy w tej samej klasie więc miałem spokój od niego na lekcjach. Pisałem głównie z Diablo na przerwach, a nawet na lekcji gdy nauczyciel nie patrzył.
Ja: I jak? Co twoja mama powiedziała?
Diablo: Że się zgadza, ale musiał bym wrócić na weekend, a tak to jak przyjadę po jutrze to zostanę do niedzieli. Moim zdaniem bardziej się opyla, a musze w tym tygodniu spotkać się z babcią czy tak czy tak.
Ja: No dobra. Jakoś wytrzymam te jutro. Weekend będziemy mieć dla siebie wtedy.
Diablo: No yaha. Słabo wgl z Eleną, ale może to chwilowe. W końcu Jeyk zawsze jest duszą towarzystwa.
Ja: Ta, ale jedocześnie się wywyższa swoją "Alfą".
Diablo: Dlatego ja jestem jedynakiem XD
Ja: Kocham Iris, akurat to jest najlepsza siostra pod słońcem, ale Jeyk...Eh...
Diablo: Racja
- Azyl schowaj proszę telefon. - Upomniała mnie nauczycielka.
Ja: Dobra kończę. Do środy.
Schowałem telefon na prośbę nauczycielki i czekałem na koniec. Po lekcjach zmolestowany prośbami Rity udałem się jednak nad wodę z całą resztą. Oczywiście szedłem z tyłu bo tylko wtedy Jeyk nie skupiał się na mnie. Patrząc na Elenę miałem wrażenie, że widzę blask w jej oku jednak nie chciałem oddawać się zazdrości. Na miejscu usiadłem na kłodzie i patrzyłem jak "zawodowcy" szykują się do wyścigu. Dalej jednak siedziałem sam. Gdy Jeyk się przemienił był największym wilkiem ze wszystkich co wzbudziło w innych respekt. Na szczęście Rita była niewiele mniejsza więc nie dała się spłoszyć. Kibicowałem oczywiście "siostrze" lecz to Jeyk okazał się szybszy i silniejszy jak to samiec Alfa. Dziewczynie jednak za każdym razem brakowało milimetry lub sekundy do wygranej. Mając chwilę przerwy poprosiłem Elenę na bok.
CZYTASZ
Azyl
FantasiAzyl Nikkido-Alpha, chłopak o niezwykłej odmienności co również zwie swym przekleństwem. Zmieszanie genów z pół wilka Nikodema i Alfy najwyżej klasy Reymonta powoduje iż powstaje on. Hybryda. Żyjący w niewielkiej wiosce pod miastem wśród ludzi i wi...