꧁ 𝟜 ꧂

315 32 30
                                    

(Do spr.bł.)

Zasnęliśmy na dużej szarej kanapie z narożnikiem w salonie przed telewizorem wiszącym na ścianie. Pod nim znajdywała się szafka na płyty, a po lewej i prawej na książki i whisky taty. Meble były w kolorze ciemnego dębu, a na podłodze leżał czarny dywan. Ściany były białe a na nich wisiały różne zdjęcia. Światło od okna z lewej strony zaczęło mnie drażnić przez co zacząłem się przebudzać. Zdrzemnęliśmy się może z dwie godziny lecz trzeba było wstawać. Zmęczony ziewnąłem i przeciągnąłem wyciągając ręce do góry. 

- Diablo... - Mruknąłem niewyraźnie i spojrzałem w jego kierunku. Leżał plecami do mnie bez koszulki. Nie wiem czemu, ale moje serce zabiło mocniej. Moja dłoń skierowała się w stronę jego głowy, a palce powoli wplątały pomiędzy blond kosmyki. Dreszcz przeszedł od dłoni aż do reszty ciała. Przesunąłem palcami do jego nagiej skóry na karku czując jak by w pokoju powietrze stało się cięższe. Usłyszałem ciche mruknięcie przez co szybko cofnąłem rękę, a on przekręcił się na drugi bok. Powoli otworzył oczy i spojrzał na mnie błękitnymi tęczówkami. Nie wiem czemu to zrobiłem. Mam nadzieję, że tego nie poczuł.

- Hej... - Ziewnął i przeciągnął w podobny sposób do mojego. - Nie spóźnisz się do szkoły? - Spytał zaspany.

- Nie, w sumie to wszystko mamy naszykowane od wczoraj w lodówce. Wystarczy się ubrać i wyjść. - Podniosłem się z kanapy i udałem do kuchni. Zacząłem pakować nam śniadaniówki w czasie gdy Diablo ogarniał nam jakieś ubrania do szkoły.

- Ej! - Zawołał z góry. - Mogę dzisiaj zostać w tym kółku fotograficznym? - Spytał, a ja już wyczułem jego uśmiech na twarzy. Spodobało mu się.

- Dziewczyny pewnie tęsknią za tobą! - Odpowiedziałem śmiejąc się pod nosem. Spakowałem nas po czym poszedłem na górę gdzie zastałem już ubranego Diablo, a moje rzeczy leżały na łóżku. Przebrałem się szybko, spakowałem, a następnie zeszliśmy na dół. Złapaliśmy jakieś śniadanie w lodówce, założyliśmy buty i wyszliśmy z mieszkania. Zamknąłem drzwi i idąc do szkoły jedliśmy sobie batony, które znalazłem w lodówce.

Gdy tylko weszliśmy na teren szkoły Diablo został otoczony przez dziewczyny z fotograficznego co wskazywało na to, że wyczekiwały jego powrotu. Zaśmiałem się tylko i pożegnałem z przyjacielem na kilka godzin. Wszedłem do sali gdzie doznałem szoku. Byłem w centrum uwagi. Wszyscy patrzyli się na mnie jak...na mordercę. Nie pokazując jednak, że mogę coś wiedzieć o sprawie usiadłem w ławce. Miałem wrażenie, że te alfy zjadają mnie wzrokiem. Z resztą nie tylko one, a cała klasa. Rita nie odezwała się nawet słowem przez cały dzień Minęła pierwsza, druga i trzecia lekcja, a ja ciągle byłem obserwowany. Coś było ewidentnie nie tak. Po czwartej lekcji udałem się szybko do sali od kółka artystycznego i zamknąłem się w niej, ale nie na klucz. Napisałem szybko do Diablo gdzie jestem i co się dzieje.

Co tu się dzieje? Wszyscy wiedzą?

Zapewne ten goguś poskarżył się przydupasom.

Nawet mnie nie załamuj. Nie wierzę, że Jeyk by to zrobił.

Podszedłem do okna i wyjąłem za nie by sprawdzić czy ktoś jest w pobliżu. Drzwi nagle otworzyły sie, a do sali ku memu zdziwieniu weszły alfy.

- Co zrobiłeś Jeykowi ty dziwaku?! - Warknął chłopak ewidentnie ze starszej klasy.

Podszedł do mnie pewnym krokiem, złapał za moją koszulkę i szarpnął.

- Nie wiem o czym mówisz. - Starałem się zachować powagę lecz nie byłem w stanie się wyrwać. Nie rozumiałem, gdzie podziała się moja siła?

- Ah tak? Jesteś pewny? - Nagle złapało mnie więcej osób i założyli mi ciasno kaganiec na twarz oraz związali ręce.

AzylOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz