(Do spr.bł.)
Siedzieliśmy w totalnym mroku. Jedynie ognisko oświetlało nie wielką część naszego spotu. Było również źródłem ciepła, a to było akurat przydatne gdyż w nocy było całkiem chłodno. Okazało się, że Heyle kiedyś śpiewała, ale nie dała się namówić na demonstrację. Diablo opowiedział trochę o swoim mieście, jak tam jest, z kim mieszka i takie tam. W końcu przyszła pora na zabawę gdzie każdy powie coś o sobie przekazując sobie kamień, który znalazła Heyle nad wodą. Oczywiście zaczął Diablo. Mieliśmy powiedzieć coś co robiliśmy i kolejne osoby mówią czy to robiły czy nie. Na początku było niewinnie, ale oczywiście białowłosy się rozkręcił.
- Więc...Całowałem się. - Przekazał kamień Heyle, która ekscytowała.
- Całowałam raz. - Powiedziała po czym przekazała mi kamyk.
- Też. - Oddałem kamyk Heyle z racji, że była jej kolej.
- Oh, a z kim ta przyjemność? - Spytał białowłosy poruszając brwiami.
Dziewczyna machnęła ręką.
- Ah, nie ważne. - Ucięła sprawnie. - No to może...
Grę przerwał nam szelest liści i łamanie gałęzi. Od razu odwróciłem się i wyostrzyłem wzrok. Dojrzałem coś ludzkiego idące w naszym kierunku. Dla bezpieczeństwa nie przybrałem postaci bestii, ale warknąłem ostrzegawczo. Po chwili jednak dostrzegłem Jeyka.
- Hej... - Powiedział zgaszony. Ojciec musiał dać mu nieźle w kość razem z Zackiem.
- Czego chcesz? - Spytał Diablo będąc gotowym na wpierdol. Obydwoje podnieśliśmy się prawie w tym samym momencie.
- Przeprosić. Znowu... Tym razem za wszystko. Mieliśmy długą rozmowę. - Przyznał. Nie chcę nawet sobie wyobrażać jaki opierdol zgarnął. Patrzyłem jednak na niego podejrzliwie. - Heyle. - Powiedział nagle i zaczął do niej podchodzić.
Przycisnąłem go gwałtownie do drzewa w ciągu sekundy. Nie dałem podejść gnojowi do dziewczyny nawet na krok. On jednak szybko wyjął coś z kieszeni i przyłożył do boku.
- Azyl!- Zawołała dziewczyna.
- Kazali wbić jeśli się na mnie rzucisz. - Spojrzałem w dół i dostrzegłem strzykawkę z płynem, którą kiedyś wstrzykiwałem codziennie w udo. Tą, która bolała. - Ty też musisz mi odpuścić.
Cofnąłem się powoli od niego widząc leki. Nie ufałem mu w tej kwestii bo miał w tym momencie broń na mnie.
- Te, które używał Azyl? - Spojrzała na Diablo pytająco.
- Tak. Azyl wstrzykiwał to by uśpić bestię, ale cierpiał przez to. Dlaczego ci to powierzono? - Spytał przyjaciel.
- Według dziadka blisko mu do stracenia panowania nad siłą i sobą. Ma kontuzję ręki po tym jak złapał za twoją byś mnie nie jebnął.
Zmartwiłem się na te słowa. Skrzywdziłem ojca gdy miałem zadać ostatni cios Jeykowi.
- Dali mi to do użycia w ostateczności. Mają na nas oko. - Spojrzał na mnie z powagą.
- Niech będzie. - Westchnął Diablo. - Coś jeszcze? - Założył ręce na piersi pytając chłodno.
- Nie, to wszystko. - Rzekł i zaczął iść w kierunku domu.
Diablo spojrzał na mnie lekko skrzywiony. Ja byłem jednak pogrążony w myślach o ojcu jednak zaraz zawołałem.
- Czekaj. - Powiedziałem nagle. - Zostań.
Przyjaciel posłał mi niezrozumiałe spojrzenie . Bo niby dlaczego ktoś taki jak on miał by się do nas dosiąść? W rezultacie wszyscy przysiedliśmy przy ognisku.
CZYTASZ
Azyl
FantasyAzyl Nikkido-Alpha, chłopak o niezwykłej odmienności co również zwie swym przekleństwem. Zmieszanie genów z pół wilka Nikodema i Alfy najwyżej klasy Reymonta powoduje iż powstaje on. Hybryda. Żyjący w niewielkiej wiosce pod miastem wśród ludzi i wi...