7

14.3K 856 65
                                    

— Serio stanął w twojej obronie? — zapytał Matt następnego dnia, kiedy leżeliśmy razem w łóżku.

Niedawno wróciliśmy ze szkoły i od razu położyliśmy się w moim pokoju i zamówiliśmy pizze. Żadne z nas nie miało siły na stanie w kuchni.

Wieczorem opowiedziałam mu co zaszło chwilę przed tym jak zobaczył mnie i Nialla przed moim domem. Matt nie mógł uwierzyć, że Niall mnie obronił i trochę winił się za to, że kiedy ja byłam w niebezpieczeństwie on zajmował się dziewczyną, którą zabrał na randkę tylko po to, by się z nią przespać.

— Przecież powtórzyłam już to dwa razy — przewróciłam oczami. — Gdyby nie on to mogłoby skończyć się naprawdę źle.

— Nigdy więcej nie pozwolę ci wychodzić samej wieczorem. Kurwa nie wybaczę sobie tego — zacisnął pięści. — Jestem w wielkim szoku, że ci pomógł. W jego stylu byłoby bardziej to, że przyszedłby pooglądać to, co by ci robili i byłoby to dla niego zajebiste widowisko, albo nawet sam by się przyłączył. On jest jebnięty.

Westchnęłam dramatycznie.

— Przeżywasz to, jakby to właśnie ciebie napadło dwóch obleśnych zboczeńców. Było, minęło. Przestań już to drążyć!

Teraz Matt przewrócił oczami.

— Uważaj na syndrom sztokholmski — mruknął pod nosem i wstał z łóżka.

Rzuciłam w niego poduszką.

— Jesteś idiotą. Lepiej opowiedz jak było na randce! — ożywiłam się.

Podszedł do okna i wyjrzał za firankę.

— Jedna wielka porażka. Wyglądała znacznie gorzej, niż na zdjęciach, była ubrana jak zakonnica, przez całe spotkanie nie potrafiła spojrzeć mi w oczy. Laska nie dała się nawet pocałować, a gdy spróbowałem dostałem w twarz! A miałem poważniejsze plany — złapał się za krocze i skrzywił, na co się roześmiałam.

— Czyli oboje mieliśmy beznadziejny wieczór — podsumowałam. — Może opijemy to? — poruszyłam sugestywnie brwiami.

Miałam niesamowitą ochotę na białe wino.

Albo drinka w klubie.

Zadowoliło by mnie nawet piwo ma ławce w parku.

— Sorry mała, mam za godzinę trening.

Zrobiłam naburmuszoną minę i opadłam dramatycznie na materac.

Zaraz w mojej głowie narodziła się myśl.

— Może pojadę z tobą? I tak nie mam nic do roboty — wzruszyłam ramionami. — Oglądanie mięśniaków na boisku wydaje się lepszym zajęciem niż leżenie cały wieczór przed telewizorem.

Matt popatrzył na mnie spod byka.

— Mówisz o dalszym, nakręcaniu Nathana?

— Że niby ja go nakręcam? — roześmiałam się. — To on się do mnie przystawia.

— Nie da się ukryć. Ale ty go wcale nie zniechęcasz.

Spojrzałam na niego z rozbawieniem.

— Co mam według ciebie zrobić? Kiedy będzie się ze mną witał mam powiedzieć "Nathan, sorry, ale uprzejmie spierdalaj"?

— Dokładnie tak! — rozchmurzył się.

Przykryłam twarz dłonią.

— Ty naprawdę jesteś idiotą.

Impossible 🚬 (w trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz