— Serio stanął w twojej obronie? — zapytał Matt następnego dnia, kiedy leżeliśmy razem w łóżku.
Niedawno wróciliśmy ze szkoły i od razu położyliśmy się w moim pokoju i zamówiliśmy pizze. Żadne z nas nie miało siły na stanie w kuchni.
Wieczorem opowiedziałam mu co zaszło chwilę przed tym jak zobaczył mnie i Nialla przed moim domem. Matt nie mógł uwierzyć, że Niall mnie obronił i trochę winił się za to, że kiedy ja byłam w niebezpieczeństwie on zajmował się dziewczyną, którą zabrał na randkę tylko po to, by się z nią przespać.
— Przecież powtórzyłam już to dwa razy — przewróciłam oczami. — Gdyby nie on to mogłoby skończyć się naprawdę źle.
— Nigdy więcej nie pozwolę ci wychodzić samej wieczorem. Kurwa nie wybaczę sobie tego — zacisnął pięści. — Jestem w wielkim szoku, że ci pomógł. W jego stylu byłoby bardziej to, że przyszedłby pooglądać to, co by ci robili i byłoby to dla niego zajebiste widowisko, albo nawet sam by się przyłączył. On jest jebnięty.
Westchnęłam dramatycznie.
— Przeżywasz to, jakby to właśnie ciebie napadło dwóch obleśnych zboczeńców. Było, minęło. Przestań już to drążyć!
Teraz Matt przewrócił oczami.
— Uważaj na syndrom sztokholmski — mruknął pod nosem i wstał z łóżka.
Rzuciłam w niego poduszką.
— Jesteś idiotą. Lepiej opowiedz jak było na randce! — ożywiłam się.
Podszedł do okna i wyjrzał za firankę.
— Jedna wielka porażka. Wyglądała znacznie gorzej, niż na zdjęciach, była ubrana jak zakonnica, przez całe spotkanie nie potrafiła spojrzeć mi w oczy. Laska nie dała się nawet pocałować, a gdy spróbowałem dostałem w twarz! A miałem poważniejsze plany — złapał się za krocze i skrzywił, na co się roześmiałam.
— Czyli oboje mieliśmy beznadziejny wieczór — podsumowałam. — Może opijemy to? — poruszyłam sugestywnie brwiami.
Miałam niesamowitą ochotę na białe wino.
Albo drinka w klubie.
Zadowoliło by mnie nawet piwo ma ławce w parku.
— Sorry mała, mam za godzinę trening.
Zrobiłam naburmuszoną minę i opadłam dramatycznie na materac.
Zaraz w mojej głowie narodziła się myśl.
— Może pojadę z tobą? I tak nie mam nic do roboty — wzruszyłam ramionami. — Oglądanie mięśniaków na boisku wydaje się lepszym zajęciem niż leżenie cały wieczór przed telewizorem.
Matt popatrzył na mnie spod byka.
— Mówisz o dalszym, nakręcaniu Nathana?
— Że niby ja go nakręcam? — roześmiałam się. — To on się do mnie przystawia.
— Nie da się ukryć. Ale ty go wcale nie zniechęcasz.
Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
— Co mam według ciebie zrobić? Kiedy będzie się ze mną witał mam powiedzieć "Nathan, sorry, ale uprzejmie spierdalaj"?
— Dokładnie tak! — rozchmurzył się.
Przykryłam twarz dłonią.
— Ty naprawdę jesteś idiotą.
CZYTASZ
Impossible 🚬 (w trakcie korekty)
Fanfiction(Edytuje stare rozdziały i publikuje od nowa!) Lily Collins, nastolatka z deszczowego Londynu pragnie zapomnieć o przeszłości. W tym celu postanawia wszystko w swoim życiu zmienić, nawet szkołę. Jedyne co musi robić to po prostu nie wpakować się zno...